Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Korporacja, czyli kto jest winny kryzysu

Agnieszka Rataj 06-12-2011, ostatnia aktualizacja 06-12-2011 07:09

Mamy nowego „czarnego luda" straszącego na teatralnych scenach, potomka ruchów antyglobalistycznych. „Kontrakt" w teatrze Polonia jest kolejnym znakiem jego obecności, pokazuje korporacje jako czyste zło.

Agnieszka Michalska i Maria Seweryn w „Kontrakcie”
autor: Kuba Kamiński
źródło: Rzeczpospolita
Agnieszka Michalska i Maria Seweryn w „Kontrakcie”

Trudno byłoby „pracującej dziewczynie" z filmu Mike'a Nicholsa, dążącej ambitnie do wbicia się w służbowy mundurek stanowiący szczyt elegancji lat 80., uwierzyć w kreowany dzisiaj wizerunek wielkiej firmy.

Zza szkła, chromu, służbowego samochodu i absurdalnie wysokich zarobków wyjrzał upiór, nadzwyczaj chętnie portretowany ostatnio w kolejnych filmach i przedstawieniach. W dokumencie Marka Achbara i Jennifer Abbott „Korporacja" analizowana jest ona jak osobowość prawna, psychopatyczna w swoich zachowaniach, zastępująca jednocześnie religię i politykę. W „Metodzie" Jordiego Garcelana, również granej obecnie w teatrze Polonia, korporacja bezwzględnie manipuluje kandydatami ubiegającymi się o pracę. Od początku sprowadza ich do statusu trybików w wielkiej machinie sukcesu.

Podobnie pokazuje korporację Mike Bartlett w „Kontrakcie" wyreżyserowanym przez Krystynę Jandę. Tu rządzi bezosobowa machina, obecna w nagich ścianach i zawieszonych lustrach, być może weneckich, przez które bezimienni szefowie mają wgląd w życie podległych im trybików. Neutralnie szare są kostiumy pracownicy działu sprzedaży i  menedżerki, które w zamkniętym pokoju prowadzą coraz bardziej absurdalne rozmowy, definiujące na nowo znaczenie takich zwrotów jak „romantyczny związek" czy „akt seksualny". Tytułowy kontrakt podpisany przez Emmę, graną przez Marię Seweryn, jasno bowiem określa zasady, którymi kieruje się korporacja. Chce nie tylko mieć wgląd w wyniki jej pracy, ale również życie prywatne. Związek Emmy z kolegą z pracy zostanie więc po dokładnej analizie uwzględniony w jej aktach i wykorzystany do dalszych działań firmy.

Maria Seweryn i Agnieszka Michalska zręcznie poruszają się w narastającej paranoi zamkniętego pokoju. Menedżerka Michalskiej jest, jak należy, profesjonalna i obojętna. W zderzeniu z nią energia Seweryn jako Emmy, pełnej życia i początkowo wręcz rozbawionej idiotyzmami biurowych przepisów, stopniowo gaśnie i zamienia się w podobne zlodowacenie.

To sprawnie, elegancko zrealizowany duet, który budzi jednak wątpliwości, jeśli chodzi o tekst Bartletta. Zbyt proste wydaje się bowiem wskazanie korporacji jako jedynego winnego wszelkiego zła. W tej jednoznacznej konstatacji dramat Bartletta zaczyna nieco przypominać wpisujący się w obowiązujący trend antykapitalistyczny produkcyjniak.

—Agnieszka Rataj „Kontrakt", sztuka Mike'a Bartletta, reż. Krystyna Janda, wyk. Maria Seweryn, Agnieszka Michalska, teatr Polonia, ul. Marszałkowska 56, bilety 70 zł, rezerwacje: tel. 22 622 21 32, kolejne spektakle: piątek (9.12), godz. 17, sobota (10.12), godz. 16.30, niedziela (11.12), godz. 19.30

Życie Warszawy

Najczęściej czytane