Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Na Panu Jezusie nie da się zarobić

Joanna Ćwiek, Janina Blikowska 04-12-2014, ostatnia aktualizacja 04-12-2014 14:30

Polacy czują przesyt chrześcijańską symboliką – tak uważają marketingowcy sieci handlowych.

Wykorzystanie Nergala do promowania Empiku przed świętami Bożego Narodzenia wywołało głosy oburzenia. Sieć tłumaczy, że zamierzała podkreślić,  że ma ofertę dla klientów  o rozmaitych gustach
autor: Tomasz Jodłowski
źródło: Fotorzepa
Wykorzystanie Nergala do promowania Empiku przed świętami Bożego Narodzenia wywołało głosy oburzenia. Sieć tłumaczy, że zamierzała podkreślić, że ma ofertę dla klientów o rozmaitych gustach

Przed świętami w sklepach coraz trudniej spotkać elementy typowe dla Bożego Narodzenia, a w zamian sieci wykorzystują symbolikę bardziej uniwersalną. – Takie są potrzeby klientów – tłumaczą handlowcy.

Kilka dni temu zaczął się adwent – czas oczekiwania katolików na Boże Narodzenie. Dzieciom te trzy tygodnie mają skrócić adwentowe kalendarze, czekoladowe bombonierki z symboliką świąteczną. W tym roku poza Mikołajami, choinkami lub postaciami Świętej Rodziny można w marketach spotkać bombonierki z bohaterami kreskówek: królem Lwem czy Myszką Miki. – Gama produktów jest dopasowana do potrzeb klienta, to on decyduje, jaki produkt chce kupić, z jakim motywem i w jakiej cenie – tłumaczy Dorota Patejko, rzecznik Auchan Polska.

Dalej w laicyzacji świąt poszedł Lidl, który w przedświątecznej telewizyjnej kampanii swoich luksusowych produktów mówi o „wyjątkowym czasie", nie wspominając o Bożym Narodzeniu. Ten spot wywołał oburzenie środowisk prawicowych, „Fronda" nawołuje wręcz do bojkotu tej sieci.

– Asortyment, który promujemy tym spotem, jest dostępny u nas już od 3 listopada, a więc na kilka tygodni przed świętami. Dlatego też nawiązujemy w nim do okresu przedświątecznego, w domyśle obejmując także okres przygotowań, mikołajki, jak i samo Boże Narodzenie – tłumaczy Anna Biskup, PR manager Lidla.

Kontrowersyjne spoty będą emitowane wyłącznie do piątku, później pojawią się nowe, z wizerunkami Pascala Brodnickiego, Karola Okrasy, a także Pawła Małeckiego. – Nowa kampania będzie miała oprawę rodzinną oraz świąteczną przywołaną wspólnym stołem, udekorowaną choinką – zapowiada Anna Biskup. Czy tym razem też będzie o Bożym Narodzeniu? Przekonamy się za kilka dni. Na razie sieć nie zdradza szczegółów kampanii.

Gromy posypały się także na Empik, który w swojej przedświątecznej kampanii zatytułowanej „Empik każdego inspiruje inaczej" wykorzystał postaci m.in. muzyka Adama Darskiego „Nergala", który kiedyś na scenie spalił Biblię, oraz Marii Czubaszek, która publicznie chwali się aborcjami i zapewnia, że świąt nie uznaje.

– Do kampanii prezentowej wybraliśmy czworo artystów reprezentujących różne dziedziny twórczości: Cezarego Pazurę, Dawida Kwiatkowskiego, Adama Darskiego oraz Marię Czubaszek – mówi Monika Marianowicz, rzecznik firmy. I zapewnia, że Empik nie zamierzał w ten sposób promować niczyich poglądów ani przekonań, lecz tylko podkreślić różnorodność oferty i fakt, że klienci o najbardziej odmiennych gustach znajdą w niej inspiracje.

Sądząc po reakcjach w internecie, dla wielu Polaków zatrudnienie Nergala do reklamy związanej z jednym z najważniejszych chrześcijańskich świąt jest jednak po prostu niesmaczne.

Skąd te dziwaczne pomysły? Marketingowcy zgodnie tłumaczą, że brak religij-
nych elementów w spotach reklamowych i w wystroju marketów w okresie przedświątecznym to nic innego jak odpowiedź na oczekiwania klientów.

Ale czy na pewno? Zdaniem psychologa społecznego prof. Janusza Czapińskiego to zupełnie nietrafione stwierdzenie. – To prawda, że społeczeństwo ulega stopniowej laicyzacji, ale wyrazem tego jest rzadsze uczęszczanie do kościoła. Od symboli religijnych Polacy się nie odwrócili i nic nie wskazuje na to, że wkrótce mieliby to zrobić – tłumaczy. Jego zdaniem taka forma przekazu budowana przed świętami to nic innego jak ujednolicenie oferty świątecznej we wszystkich placówkach danej sieci w różnych krajach.

Takie podejście do świąt zasmuca ks. prof. Andrzeja Szostka, filozofa z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – Trochę mnie nie dziwi to, że sieci handlowe skupiają się na dekoracyjnych elementach towarzyszących Bożemu Narodzeniu. Celem sklepu jest sprzedać w tym okresie jak najwięcej i robią wszystko, by ten cel osiągnąć. Szkoda tylko, że w tych dekoracjach nie pojawia się już motyw szopki czy żłóbka – mówi ks. Szostek. – Ale cóż, na Panu Jezusie nie da się zarobić – podsumowuje.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane