Liderzy i żołnierze gangu mokotowskiego przed sąd
Napady rabunkowe na kantory i salony jubilerskie oraz handel narkotykami – za te przestępstwa odpowiedzą członkowie grupy z Mokotowa.
Akt oskarżenia przeciwko gangowi mokotowskiemu, uważanemu za następcę słynnego Pruszkowa, właśnie trafił do sądu.
– Czternastu osobom postawiliśmy 33 zarzuty dotyczące przestępstw z lat 2011–2013 – mówi „Rzeczpospolitej" Waldemar Tyl, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
Według śledczych gang, którym kierowali Sebastian L. ps. Lepa i Artur N., ma na koncie napady na jubilerów, kantory i przedsiębiorców. Przestępcy dokonywali ich w przebraniach malarzy i policjantów. Dwóch spektakularnych skoków mieli dokonać w Warszawie w 2011 r. na znany salon jubilerski. Za pierwszym razem ich łupem padło 30 zegarków wartych 330 tys. zł. Za drugim 1,5 kg złota, które sprzedali za 140 tys. zł.
Oprócz tego gang napadał też na biznesmenów. Jedną ze swoich ofiar sprawcy wytropili, zakładając jej GPS pod autem, inną podsunęła im pracownica banku. Rabowali jednorazowo od kilkunastu do ok. 200 tys. zł. w gotówce. Gang miał charakter zbrojny.
A transakcje narkotykowe liderzy grupy mieli organizować nawet zza krat. Grupa liczyła kilkanaście osób. Jednak obrosła legendą do tego stopnia, że nawet przestępcy z nią niezwiązani, by dodać sobie powagi, chwalili się przynależnością do niej.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.