Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Długie ręce azjatyckiej mafii

Grazyna Zawadka 01-06-2018, ostatnia aktualizacja 01-06-2018 11:45

Wietnamski gang handlował odzieżą, oszukując na podatkach. Miał wytransferować z Polski blisko 5 mld zł.

autor: Marian Zubrzycki
źródło: Fotorzepa

W polskich realiach to sprawa bez precedensu – wietnamska grupa przestępcza działała z rozmachem, który zaskoczył nawet śledczych. Transakcje finansowe gangu opiewały na 5 mld zł, a pieniądze z lewych interesów w kraju wyprowadzano do 60 państw na różnych kontynentach.

Międzynarodową szajkę rozpracowała Prokuratura Regionalna w Warszawie wraz z białostocką delegaturą ABW.

– Śledztwo prowadzone przez wydział ds. Przestępczości Finansowo-Skarbowej jest pierwszą u nas sprawą dotyczącą tak dużej skali narażenia Skarbu Państwa na uszczuplenie VAT, oraz zakwestionowanych transakcji finansowych na 5 mld zł – mówi Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie.

„Rzeczpospolita" poznała ustalenia śledczych w sprawie i tło desperackiej decyzji Wietnamki zatrzymanej przez ABW, która zabiła się skacząc z okna.

Gotówka w workach

Grupa sprowadzała odzież i obuwie m.in. z Azji przez Słowację do Polski. W Wólce Kosowskiej, w chińskim centrum handlowym, towary były sprzedawane, a dokumentacje tak „preparowano", by nie płacić podatków. Nie składano więc deklaracji do fiskusa lub podawano w nich nieprawdę. Rejestry sprzedaży i zakupów były fałszowane, a faktury VAT fikcyjne. Nad papierową stroną przedsięwzięcia czuwała jedyna Polka na usługach szajki – księgowa obsługująca spółki kontrolowane przez grupę.

Podejrzani wkładali dużo energii w ukrycie pochodzenia „brudnych pieniędzy". W kraju wyznaczone osoby odbierały gotówkę od wietnamskich i chińskich handlowców. Do banków przynoszono ją workami, wpłacając na konta spółek należących do podejrzanych. To właśnie milionowe wpłaty i przelewy zwróciły uwagę generalnego inspektora informacji finansowej.

– Rachunki bankowe prowadzone dla firm i osób związanych z przestępstwami, były zasilane głównie wpłatami gotówkowymi w dolarach i euro niewiadomego pochodzenia. Następnie trafiały na rachunki zagraniczne w 60 miejscach na świecie – tłumaczy prok. Zabłocka-Konopka. – Największe kwoty przekazano na konta spółek w Chinach, Hongkongu, Singapurze, USA, Tajwanie, Wietnamie i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Łączne obroty na kontach bankowych firm zaangażowanych w proceder są kolosalne – wyniosły 156 mln zł, 322 mln euro i 854 mln dolarów. Oszukując na VAT, gang zyskał 164 mln zł. Okradał polskie państwo – ustalili śledczy.

Zarzuty działania w zorganizowanej grupie, prania pieniędzy i przestępstw skarbowych usłyszeli szefowie i członkowie grupy. Wszyscy są w areszcie. Tylko polska księgowa, uniknie go, jeśli wpłaci 40 tys. zł (śledczy złożyli zażalenie, chcą dla niej bezwzględnego aresztu).

Wietnamska grupa działała od 2015 r. do czasu jej rozbicia.

Tajna skrytka

23 maja, w dniu zatrzymań przez ABW, jedna z podejrzanych, 49-letnia Wietnamka, wyskoczyła z okna mieszkania na trzecim piętrze. Upadła na beton, zmarła w szpitalu.

„Rzeczpospolita" poznała okoliczności zdarzenia mogące wskazywać na tło desperackiego kroku. Chwilę wcześniej kobieta miała źle się poczuć – agenci podali jej więc szklankę wody. Według naszych informacji złe samopoczucie zgłosiła tuż po tym, kiedy agenci w mieszkaniu znaleźli dokumenty dotyczące tajnej skrytki bankowej należącej do 49-latki. Jak później się okazało, w tej właśnie skrytce było 2,1 mln zł. – To może wskazywać, że kobieta obawiała się np. kwestii rozliczeń, i pytań ze strony grupy przestępczej o pokaźną sumę w skrytce na jej nazwisko – sugeruje nasz rozmówca z wymiaru sprawiedliwości.

Prokuratura sprawy nie komentuje, twierdząc, że trwa śledztwo mające ustalić, czy agenci dochowali procedur.

Rola 49-latki w oszustwach była znacząca – uważają śledczy. Kobieta była partnerką jednego z szefów gangu, podejrzaną o udział w grupie i pranie pieniędzy. – Dokonała łącznego zasilenia konta jednej ze spółek kwotą ponad 41 mln dolarów i ponad 6 mln euro. Tak jak pozostali członkowie grupy, kobieta działała w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczyniła z popełniania przestępstw stałe źródło dochodu – zaznacza prok. Zabłocka-Konopka.

Zegarek za 45 tys. dolarów

O skali nadużyć wietnamskiej szajki świadczy majątek podejrzanych ujawniony przez śledczych – trzy mieszkania w stolicy, ponad 200-metrowy dom, luksusowe limuzyny, w tym trzy BMW (jedno za 400 tys. zł), oraz markowy zegarek z certyfikatem autentyczności wartości 45 tys. dol.

– W wyniku znalezionych podczas przeszukań dokumentów dotyczących umów bankowych, skrytek depozytowych, zabezpieczono środki pieniężne w różnych walutach o wartości 2,1 mln zł – mówi prok. Zabłocka-Konopka. Zajęto też 200 tys. dolarów w gotówce, 665 tys. dolarów i 180 tys. euro na kontach bankowych spółek podejrzanych.

To nie koniec. – Odkryliśmy wierzchołek góry lodowej– sugerują śledczy. ©℗

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane