Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Inwestorzy wierzą w centra i parki nad Wisłą

Adam Roguski 31-08-2018, ostatnia aktualizacja 31-08-2018 10:42

Tempo przyrostu nowej powierzchni spada, ale sektor trzyma się mocno.

Zielone Tarasy Wilanów to wielki wielofunkcyjny projekt szykowany przez GTC w miejsce pierwotnej koncepcji klasycznej  Galerii Wilanów
źródło: materiały prasowe
Zielone Tarasy Wilanów to wielki wielofunkcyjny projekt szykowany przez GTC w miejsce pierwotnej koncepcji klasycznej Galerii Wilanów

Atrium European Real Estate właśnie ogłosiło zakup za nieco ponad 300 mln euro (blisko 1,3 mld zł) Warsa, Sawy i Juniora – prestiżowych centrów handlowych w samym sercu Warszawy. Na początku roku Griffin Real Estate z amerykańskimi funduszami zamknął jedną z największych w tym czasie na świecie transakcji na rynku nieruchomości komercyjnych – zakup za 1 mld euro 28 obiektów handlowych, m.in. centrów M1. Nasz rynek wciąż jest gorący.

Wolniejsze tempo

Jak szacują analitycy BNP Paribas Real Estate, w I półroczu zasoby nowoczesnej powierzchni handlowej sięgnęły 14,4 mln mkw., z czego 73 proc. skupiają tradycyjne centra handlowe. W I półroczu rynek powiększył się o 191 tys. mkw., z czego 110 tys. przypadło na sam II kwartał. Prognoza na cały 2018 r. mówi o oddaniu do użytkowania pół miliona mkw.

Eksperci zwracają uwagę, że po obserwowanym w ostatnich latach dynamicznym wzroście rynku o średnio 0,66 tys. mkw. rocznie tempo przyrostu od 2017 r. się zmniejsza i trend powinien się utrzymać do końca dekady, co świadczy o dojrzałości naszego sektora, kurczącej się chłonności, a także jest odzwierciedleniem nadchodzących zmian w handlu stacjonarnym.

Na koniec czerwca w budowie było 550 tys. mkw. powierzchni – chodzi zarówno o duże obiekty, jak i parki handlowe w mniejszych miejscowościach, jak Świebodzin czy Gubin.

Analitycy spodziewają się, że w najbliższym czasie około 20 proc. nowej podaży będzie efektem rozbudowy istniejących już obiektów zarówno galerii, jak i parków.

– Rynek inwestycyjny będzie napędzany pozytywnymi wynikami polskiej gospodarki oraz wciąż atrakcyjnymi cenami naszych nieruchomości w kontekście cen na rynkach Europy Zachodniej – ocenia Mateusz Skubiszewski, dyrektor działu rynków kapitałowych w BNP Paribas Real Estate. – Wyzwaniem będzie sytuacja większości operatorów handlowych w kontekście zmniejszającej się liczby dni handlowych, a w konsekwencji spadku obrotów w stosunku do obowiązujących stawek czynszowych. Istotną kwestią jest także konsolidacja detalicznych sieci handlowych. Ponadto z uwagi na fakt, że Polski rynek inwestycyjny jest w ponad 90 proc. zależny od inwestorów zagranicznych, kwestie postrzegania naszego kraju na arenie międzynarodowej grają równie istotną rolę – dodaje. Po stronie czynników ryzyka wymienia też rosnące koszty wykonawstwa inwestycji budowlanych.

Ekspert wskazuje, że z uwagi na obecny poziom nasycenia powierzchnią handlową nowe duże obiekty będą naturalnie coraz rzadsze. – Inwestorzy coraz częściej będą się decydować na przebudowy czy rozbudowy istniejących obiektów. Jest to naturalna konsekwencja rozwoju rynku. Działania te będą skupione na spełnieniu oczekiwań klientów oraz operatorów centrów. Nowa powierzchnia będzie przygotowywana głównie pod funkcje usługowe, rozrywkowe i gastronomiczne – mówi Skubiszewski.

Wciąż trudno ocenić wpływ niedzielnego zakazu handlu na rynek najmu. Z analiz BNP Paribas Real Estate wynika, że wiodące centra handlowe utrzymują stawki czynszu rzędu 110–130 euro za mkw. miesięcznie w Warszawie i 45–60 euro w aglomeracjach. Presja na niższe stawki lub zwiększanie nakładów na fit-out (wyposażanie lokali najemców) pojawia się w obiektach gorzej działających i tracących pozycję rynkową.

Trzy silniki

Jak wskazuje Hadley Dean, prezes EPP – firmy systematycznie rozbudowującej portfel nieruchomości handlowych nad Wisłą, obecnie liczy on 640 tys. mkw. – polski rynek nieruchomości handlowych jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się i jednocześnie najbardziej dochodowych na świecie.

– Wpływ na taki stan rzeczy mają przede wszystkim trzy czynniki. Po pierwsze, stale rosnące PKB w połączeniu z jedną z najniższych stóp bezrobocia w Europie i nieustannie umacniającą się klasą średnią, przekładają się na systematyczny wzrost wydatków na konsumpcję. Podwyższający się standard życia oraz rosnące dochody gospodarstw domowych sprawiają, że Polacy wydają więcej nie tylko na artykuły pierwszej potrzeby, ale też różnego rodzaju dodatkowe dobra i usługi, a to w naturalny sposób napędza handel – wylicza Dean. Po drugie, w Polsce praktycznie nie istnieją ulice handlowe, a co za tym idzie aż 71 proc. zakupów dokonywanych jest w centrach.

– Wreszcie po trzecie, polski rynek nie jest tak przesycony powierzchnią handlową jak wiele rynków zagranicznych. Przeciwnie, na terenie całego kraju nadal jest miejsce na wysokiej klasy obiekty spełniające potrzeby i oczekiwania współczesnych konsumentów – wskazuje Dean. Jego zdaniem w Polsce występuje stosunkowo niewiele czynników ryzyka dla sektora nieruchomości handlowych.

– Według niektórych zagrożeniem dla tradycyjnych centrów może być wzrost popularności e–commerce, ale – obserwując polski rynek – jestem przekonany, że taka sytuacja nie będzie go dotyczyła. W Polsce zakupy postrzegane są jako przyjemna forma spędzania wolnego czasu, a Polacy – w odróżnieniu od klientów zachodnioeuropejskich – przywiązują ogromną wagę do „doświadczenia zakupowego". Co więcej, wielu z nich wciąż pozostaje bardzo konserwatywna, zwłaszcza w podejściu do pieniędzy, co powoduje, że nie lubią dzielić się swoimi danymi personalnymi czy finansowymi online – mówi Dean. Dodaje, że co prawda Polacy często wybierają produkty i składają zamówienia w internecie, to jednak zakupione towary najchętniej odbierają w punktach stacjonarnych. W rezultacie e–commerce nie tyle konkuruje pod względem sprzedaży detalicznej z tradycyjnymi sklepami, ile przyczynia się do umacniania ich pozycji. ©℗

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane