Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Zagraniczni fachowcy zadbają, by stadion na siebie zarabiał

ar 25-03-2008, ostatnia aktualizacja 25-03-2008 11:10

Narodowe Centrum Sportu zatrudniło szefa stadionu we Frankfurcie. Patrik Meyer ma zadbać o to, by nasz Stadion Narodowy na siebie zarabiał.

źródło: JSK Architekci

Meyer to dyrektor Commerzbank Arena we Frankfurcie, obiektu, który przynosi rocznie 30 mln zł zysku.

- Ten obiekt jest podobny do naszego, położony w podobnym miejscu i, co najważniejsze, przynosi 30 mln zysku rocznie. Chcemy skorzystać z tego doświadczenia - mówi "Dziennikowi" Michał Borowski, szef NCS, spółki odpowiedzialnej za budowę stadionu.

- Dobrze, że planujecie to już teraz, wszędzie indziej myśli się o tym w ostatniej chwili - chwali Meyer.

- Jestem pewien, że Warszawa stanie się obowiązkowym punktem na trasach wielkich muzycznych gwiazd, które dziś omijają Polskę z powodu braku takiego obiektu - dodaje Ian Nuttle, brytyjski dziennikarz magazynu "Stadia", drugi z zatrudnionych przez NCS obcokrajowców. Jego zadaniem jest opracowanie kalendarza imprez, które mogłyby odbyć się w Warszawie przed i po Euro 2012. - Obiekt musi przejść testy. Na pierwszy przychodzi kilkadziesiąt osób, zwykle ryzykują dziennikarze - żartuje. - Potem kilka tysięcy, np. na Wembley zrobiono barbecue dla robotników. Potem 10 tysięcy, 20 i wreszcie impreza, która wypełnia cały obiekt. Dopiero po takim sprawdzianie UEFA zgodzi się na mecz otwarcia - tłumaczy Nuttle.

Kto mógłby zagrać koncert otwarcia na warszawskim stadionie? - Jeśli dożyją, to ściągniemy tu Rolling Stonesów - żartuje Nuttle. - Euro skończy się w lipcu, a lato 2012 roku będzie trwać dalej. W tym czasie powinien odbyć się np. duży festiwal muzyczny, który podtrzyma zainteresowanie Warszawą - dodaje.

Nowych współpracowników chwali szef NCS. - To fachowcy. Nuttle, zanim tu przyjechał, wiedział wszystko o naszych problemach z kupcami. Dotarła do niego nawet sława firmy Damis. Poza tym widział chyba każdy stadion na świecie. Razem z Meyerem są kimś w rodzaju klienta, który dyktuje warunki zamówienia. A ja przekazuję je architektom - mówi gazecie Borowski.

Czerwony lub szaro-brązowy?

"Dziennik" przedstawia także nowe szczegóły dotyczące konstrukcji stadionu.

W obecnej fazie projektowania zniknął stalowy pierścień wieńczący konstrukcję. Słupy wystrzelą w górę i będą wystawały nad elewację. Optycznie cały stadion będzie nieco niższy. Nie ma jeszcze decyzji odnośnie koloru elewacji. Architekci proponują, by nawiązanie do polskich barw narodowych było nieco mniej wyraźne. Jeden z wariantów przewiduje zostawienie tylko koloru czerwonego, w innym - biel ucieka w szarość, a czerwień w barwę pośrednią między brązem a pomarańczowym. Ostateczny kolor będzie zależał od wykorzystanych materiałów.

Arena będzie miała osiem pięter. Pod płytą znajdą się dwa poziomy parkingów, kolejne dwa będą ukryte w wałach dzisiejszego stadionu. Pod zachodnią trybuną powstanie podziemna ulica dla autokarów z zawodnikami i najważniejszych gości.

Na poziomie dzisiejszej korony powstanie dolna promenada, a na niej sklepy i bary dla kibiców.

- Dziś nie można sprzedawać piwa na stadionie. Bierzemy to pod uwagę przy strategii marketingowej. Musimy też np. oszacować, ile kobiet będzie chodzić na mecze za 10 lat, by zaplanować liczbę damskich toalet - tłumaczy Borowski.

Między dolną a górną trybuną znajdą się jeszcze dwa poziomy. - Tu ulokowane będą m.in. biura, które zapewne zajmie PZPN, oraz centrum konferencyjne i Muzeum Sportu. Promenady będą zaś pełnić funkcję najnowocześniejszej powierzchni targowej w Warszawie. Targi będą mogły odbywać się nawet na płycie, ale wtedy trzeba uwzględnić to, że po przykryciu trawa musi się regenerować przez dwa tygodnie. Właśnie dlatego planowanie trzeba zacząć juz teraz - mówi Borowski.

"Dziennik"

Najczęściej czytane