Basen jak kukułcze jajo
Będzie eleganckie osiedle z basenem – kusiło J.W. Construction przyszłych mieszkańców Dąbrówki Wiślanej. Osiedle gotowe, basen nie. W dodatku deweloper oddał grunt pod nim miastu. Sprawa skończy się w sądzie.
Przy zakupie mieszkania obiecywano, że basen ma być gotowy lada dzień. A tu nic – mówi mieszkaniec osiedla przy ul. Aluzyjnej Krzysztof Łebek.
– Stoi jakiś budynek, podobno basen. Ale korzystać z niego nie można – wtóruje mu inny. Kilka tysięcy osób z Dąbrówki Wiślanej czuje się oszukanych.
Kukułcze jajo dla miasta
W aktach notarialnych zawieranych z mieszkańcami kilka lat temu firma J.W. Construction zobowiązywała się do wybudowania i oddania basenu do użytku. Osiedle powstawało i basen też. Wprawdzie dziwnie mały – o wymiarach ok. 4 m na 10 m – ale do pluskania dzieci by starczył. Gotowa jest bryła. Nie ma szatni, żadnej wewnętrznej infrastruktury. I oczywiście wody.
Niespodziewanie dwa lata temu J.W. Construction oddało miastu grunt pod inwestycję. Zrobiło darowiznę, nie pytając o zgodę. Stało się to na dwa dni przed zmianą przepisów – teraz zgoda miasta na takie podarunki jest niezbędna.
– Dostaliśmy takie kukułcze jajo. Nawet nie basen, tylko jakąś wannę kąpielową – denerwuje się burmistrz Białołęki Jacek Kaznowski. – Żeby go uruchomić, potrzebujemy ok 15 – 20 mln zł. Po pierwsze – nie mamy pieniędzy, a po drugie – po co dzielnicy taki mały basen w zamkniętym osiedlu – mówi. I dodaje, że nawet dokumentacji nie ma. A i wykładni prawnej, jak do tego „jaja” podejść, na razie brak.
Ratusz przyznaje, że pozbycie się gruntu to sprytne posunięcie dewelopera. – Nie musi kończyć budowy, nie będzie ponosił żadnych kosztów eksploatacji obiektu – mówi dyrektor miejskiego Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko. Dlaczego J.W. Construction oddało miastu grunt z kawałkiem obiektu?
– Przecież nigdy nie zamierzaliśmy nim administrować. Eksploatacja będzie należała do mieszkańców, którzy wykupili udziały, i do miasta – mówią urzędnicy dewelopera. – A teraz miasto dostało obiekt, będzie zarządzał nim Białołęcki Ośrodek Sportu. Chyba to korzyść dla dzielnicy?
Finał w sądzie
J.W. Construction zastrzega, że wcale nie wycofuje się z dokończenia budowy i oddania basenu do użytku. Tylko że nie jest właścicielem gruntu i nie może wystąpić np. o podłączenie mediów. – Prosiliśmy miasto, byśmy mogli zrobić to w ich imieniu, ale nie dostaliśmy odpowiedzi. Mamy związane ręce – mówią przedstawiciele firmy. Białołęccy urzędnicy są zbulwersowani: najpierw grunt oddali, a teraz mówią, że mają związane ręce.
– Sytuacja jest patowa. Mamy kikut, nie nasz, nie wiadomo kto go skończy, kto może eksploatować – wylicza Kaznowski.
Ale ratusz szuka wyjścia. – Niech dzielnica ogłosi przetarg na dzierżawę obiektu. Przecież można tu zrobić np. klub fitness, niekoniecznie basen – podpowiada dyr. Bajko. Ale dodaje, że miasto szykuje pozew do sądu przeciwko deweloperowi. – Wprowadził ludzi w błąd. A oddając nam obiekt, tak naprawdę uzyskał nienależne korzyści, bo nie płaci np. za eksploatację. To wszystko jest do wyliczenia – zapowiada dyrektor.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.