Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Sztandar ułanów odnaleziony w grobowcu

Marek Kozubal 17-04-2009, ostatnia aktualizacja 18-04-2009 10:52

Muzealnicy odkryli w łusce pocisku armatniego sztandar 6. Pułku Ułanów Kaniowskich. Schowała go tam po wojnie rodzina Suzinów.

Pracownicy Muzeum Wojska Polskiego wyjmują sztandar
źródło: Muzeum Wojska Polskiego
Pracownicy Muzeum Wojska Polskiego wyjmują sztandar
źródło: Muzeum Wojska Polskiego
źródło: Muzeum Wojska Polskiego

Tuleja pocisku artyleryjskiego ze sztandarem trafiła do muzeum w sierpniu ubiegłego roku. Przyniósł ją Maciej Suzin – artysta plastyk spokrewniony ze spikerem telewizyjnym Janem.

– Przez dziesiątki lat leżała na dnie rodzinnego grobowca na Powązkach – wspomina Maciej Suzin. – Łuska była zardzewiała, dlatego nie można było jej od razu otworzyć. Przez kilka miesięcy podlegała tzw. gazowaniu. To miało zabić grzyby i usunąć wilgoć.

Dopiero w piątek pracownicy Muzeum Wojska Polskiego otworzyli tuleję. Jakież było ich zdziwienie, gdy wyjęli z niej przedwojenny sztandar.

– To niezwykle cenne odkrycie, sztandar był poszukiwany od 60 lat – mówi Dawid Dziama z Muzeum Wojska Polskiego.

Jak sztandar trafił do rodziny Suzinów? Z relacji Jana wynika, że na przełomie 1945 i 1946 roku przy jadłodajni, która znajdowała się przy ul. Polnej, do jego ojca podeszła kobieta.

– Powiedziała, że od powstania nosi na sobie wileński sztandar. Poprosiła o pomoc w jego ukryciu – opowiada Maciej Suzin. – Ustalili, że ukryją go w grobowcu na Powązkach. Sztandar został sprasowany, owinięty wstęgą i włożony do łuski. Została ona zalakowana i zaspawana. W nocy para poszła na cmentarz i na lince spuściła ją na dno kilkupiętrowego grobowca.

Sztandar przeleżał tak ponad 60 lat. Wszyscy o nim zapomnieli. W połowie ubiegłego roku rodzina Suzinów postanowiła pogłębić grobowiec. Ekipa remontowa znalazła w nim łuskę.

– Wtedy stryj Jan przypomniał sobie, że jest tam schowany sztandar. Był przekonany, że pochodzi z Wilna oraz że w tulei znajdują się legitymacje oficerskie – dodaje Maciej Suzin.

Skąd wiadomo, do kogo należał? W jego narożnikach umieszczono cyfrę 6, czyli numer pułku.

– Na kilka tygodni sztandar trafił do konserwacji. Będzie poddany zabiegowi odkażania i odgrzybiania. A za kilka miesięcy wystawimy go na stałej ekspozycji – zapewnia Dawid Dziama.

Pułk Ułanów Kaniowskich ze Stanisławowa 1 września 1939 roku został przydzielony do Armii Poznań. Jego żołnierze walczyli m.in. nad Bzurą i w Puszczy Kampinoskiej.

Pod koniec kampanii wrześniowej oficerowie postanowili chronić sztandar: zdjęli płat sztandaru z drzewca, odłączyli głowicę. Następnie przekazali go mieszkającej w Warszawie przy ul. Polnej 44 rodzinie Stanisława Żaczka, który był przed wojną dyrektorem Banku Gospodarstwa Krajowego w Stanisławowie, gdzie stacjonował pułk.

Podczas Powstania Warszawskiego wdowa po Stanisławie – Wilhelmina Żaczek – umieściła płat sztandaru na odwrocie obrazu i zasłoniła go dyktą. Gdy po wojnie wróciła do domu, po obrazie i sztandarze nie było śladu. Przez lata historycy byli przekonani, że zaginął.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane