Gej-agencja pod parasolem
Warszawscy policjanci ochraniali gejowską agencję towarzyską. W zamian za prezenty od sutenera zlikwidowali nawet jego konkurencję.
Witold J. od 2001 roku prowadził agencje towarzyskie dla homoseksualistów w kamienicach przy ul. Brackiej oraz Chmielnej. Do czuwania nad bezpieczeństwem klientów i zatrudnionych tam panów poprosił znajomych policjantów: Tomasza Z. oraz Jarosława K.
Dzisiaj obaj pracują w CBŚ, ale jeszcze cztery lata temu służyli w Wydziale Kryminalnym Komendy Stołecznej Policji. Rozpracowywali środowisko prostytutek i sutenerów oraz typowali agencje towarzyskie, które następnie stawały się celem policyjnych nalotów. Zwykle zatrzymywali sutenerów, brali udział w rewizjach, przesłuchiwali prostytutki. Mieli w tym środowisku informatorów, stąd znali Witolda J.
Sutener zaproponował im współpracę, która polegała m.in. na ochranianiu agencji. Ale obaj kryminalni zlikwidowali mu też bezpośrednią konkurencję, czyli gejowską agencję z ul. Kruczej. Zainspirowali swoich kolegów do nalotu na to miejsce. W lipcu 2006 roku wkroczyli do niej policjanci ze Śródmieścia oraz funkcjonariusze CBŚ. Zatrzymali właściciela Pawła P., któremu postawiono zarzut sutenerstwa. Sąd skazał go na pół roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Likwidacje agencji towarzyskich były w tamtych latach przedstawiane przez policję i ówczesne władze miasta jako wielki sukces w zwalczaniu prostytucji.
Na trop dorabiających sobie policjantów wpadli funkcjonariusze z Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji.
Śledczy mają dowody, że w zamian za przysługę Witold J. zafundował obu kryminalnym i ich rodzinom pobyt w pensjonacie w Bukowinie Tatrzańskiej. Tomasz Z. był tam na przełomie czerwca i lipca 2007 roku, a Jarosław K. spędził tam ferie zimowe w 2007 roku. Jeden z nich dostał też od sutenera komputer.
Właścicielowi agencji z Chmielnej prokuratura zarzuciła sutenerstwo oraz skorumpowanie policjantów. Właściciel agencji przyznał się do winy. Policjanci odmówili składania wyjaśnień.
Choć ciążą na nich zarzuty, nadal są agentami CBŚ. Przez kilka tygodni byli zawieszeni w czynnościach służbowych, ale sąd uchylił ten zakaz. – Czekamy na wyjaśnienie sprawy przez sąd – mówi jeden z przełożonych policjantów.
Na ławie oskarżonych oprócz sutenera i policjantów zasiądzie też Zbigniew B., pracownik firmy windykacyjnej. Na jego prośbę jeden z mundurowych sprawdził w bazie PESEL dane jednego z jego klientów.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.