Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Gej-agencja pod parasolem

Janina Blikowska, Marek Kozubal 20-05-2009, ostatnia aktualizacja 11-09-2009 17:07

Warszawscy policjanci ochraniali gejowską agencję towarzyską. W zamian za prezenty od sutenera zlikwidowali nawet jego konkurencję.

autor: Bosiacki Roman
źródło: Fotorzepa

Witold J. od 2001 roku prowadził agencje towarzyskie dla homoseksualistów w kamienicach przy ul. Brackiej oraz Chmielnej. Do czuwania nad bezpieczeństwem klientów i zatrudnionych tam panów poprosił znajomych policjantów: Tomasza Z. oraz Jarosława K.

Dzisiaj obaj pracują w CBŚ, ale jeszcze cztery lata temu służyli w Wydziale Kryminalnym Komendy Stołecznej Policji. Rozpracowywali środowisko prostytutek i sutenerów oraz typowali agencje towarzyskie, które następnie stawały się celem policyjnych nalotów. Zwykle zatrzymywali sutenerów, brali udział w rewizjach, przesłuchiwali prostytutki. Mieli w tym środowisku informatorów, stąd znali Witolda J.

Sutener zaproponował im współpracę, która polegała m.in. na ochranianiu agencji. Ale obaj kryminalni zlikwidowali mu też bezpośrednią konkurencję, czyli gejowską agencję z ul. Kruczej. Zainspirowali swoich kolegów do nalotu na to miejsce. W lipcu 2006 roku wkroczyli do niej policjanci ze Śródmieścia oraz funkcjonariusze CBŚ. Zatrzymali właściciela Pawła P., któremu postawiono zarzut sutenerstwa. Sąd skazał go na pół roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Likwidacje agencji towarzyskich były w tamtych latach przedstawiane przez policję i ówczesne władze miasta jako wielki sukces w zwalczaniu prostytucji.

Na trop dorabiających sobie policjantów wpadli funkcjonariusze z Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji.

Śledczy mają dowody, że w zamian za przysługę Witold J. zafundował obu kryminalnym i ich rodzinom pobyt w pensjonacie w Bukowinie Tatrzańskiej. Tomasz Z. był tam na przełomie czerwca i lipca 2007 roku, a Jarosław K. spędził tam ferie zimowe w 2007 roku. Jeden z nich dostał też od sutenera komputer.

Właścicielowi agencji z Chmielnej prokuratura zarzuciła sutenerstwo oraz skorumpowanie policjantów. Właściciel agencji przyznał się do winy. Policjanci odmówili składania wyjaśnień.

Choć ciążą na nich zarzuty, nadal są agentami CBŚ. Przez kilka tygodni byli zawieszeni w czynnościach służbowych, ale sąd uchylił ten zakaz. – Czekamy na wyjaśnienie sprawy przez sąd – mówi jeden z przełożonych policjantów.

Na ławie oskarżonych oprócz sutenera i policjantów zasiądzie też Zbigniew B., pracownik firmy windykacyjnej. Na jego prośbę jeden z mundurowych sprawdził w bazie PESEL dane jednego z jego klientów.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane