Katar przy Miodowej
Za 17,5 miliona złotych ratusz chce sprzedać Pałac Szaniawskich przy ul. Miodowej 8. Ma tam powstać ambasada Kataru. Urzędujące w budynku władze stolicy przeniosą się na plac Bankowy.
Wiceprezydent od nieruchomości, jego kolega od edukacji i skarbnik miasta będą musieli opuścić zabytkowy pałacyk przy ul. Miodowej. Zgodę na jego sprzedaż ma dziś wydać Rada Warszawy. Urzędnicy przeprowadzą się na pl. Bankowy, gdzie urzęduje prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz. Jak się tam zmieszczą, nie wiadomo.
Ambasada w pałacu
– A skąd państwo wiedzą o transakcji? – spytała nas nieco spłoszona urzędniczka w konsulacie Kataru przy ul. Prusa. – Rzeczywiście, mamy kilka lokalizacji na oku. Ale za wcześnie by o tym teraz rozmawiać – ucina rozmowę.
Ale warszawscy radni już rozmawiają. Zgodę na bezprzetargową sprzedaż Pałacu Szaniawskich wyraziła wcześniej Komisja Rozwoju Gospodarczego. Teraz potrzebna jest decyzja całej rady.
Sprzedać albo wymienić
Z wnioskiem o sprzedaż budynku wystąpił do ratusza Skarb Państwa. – Zgodnie z ustawą, jeśli nieruchomość jest niezbędna przedstawicielstwom dyplomatycznym, miasto ma obowiązek taki obiekt zapewnić – mówi wiceprzewodniczący miejskiej Komisji Rozwoju Gospodarczego Sebastian Wierzbicki (SLD).
Inni radni dodają, że można wprawdzie powiedzieć „nie“ i zaproponować inny gmach, ale Skarbowi Państwa nie wypada odmówić. – A poza tym Katar kojarzony z zakupem Stoczni Szczecińskiej to teraz strategiczne państwo – zaznaczają żartobliwie radni.
Pałac o powierzchni prawie 1500 mkw. miasto chce sprzedać za 17,5 mln zł. Płatności mają być rozłożone na trzy roczne raty. – To naprawdę korzystna transakcja, mimo że kwota nie będzie wynikiem przetargu – twierdzi szefowa Komisji Rozwoju Gospodarczego Zofia Trębicka. – W czasie zastoju na rynku dostajemy przecież do ręki żywą gotówkę.
Ryzykowny przetarg
Ale specjaliści od rynku nieruchomości przyznają, że mimo kryzysu zabytkowe dworki i pałace nadal się sprzedają. – Oczywiście nie jak świeże bułeczki i nie tak często jak mieszkania – przyznaje Jacek Białkowski, właściciel agencji nieruchomości zabytkowych Dolana. – Kupują specyficzni klienci. Ambasada w takim obiekcie nie dziwi. Pracownicy zagranicznych przedstawicielstw są często naszymi klientami.
Bardziej sceptyczny w sprawie możliwości sprzedaży pałacyków jest Arkadiusz Bielecki, analityk z firmy doradczej DTZ. – Takie obiekty zwykle sprzedają się trudno, często sprzedaż trwa dwa, nawet trzy lata – tłumaczy. Ale ich unikatowość i ograniczona podaż utrzymują ich ceny nawet w kryzysie.Analityk dodaje, że biorąc pod uwagę obecny rynek, cena sprzedaży zaproponowana przez miasto odzwierciedla rzeczywistą wartość nieruchomości.
– Ale trudno jest prognozować, czy przy takim poziomie cen przetarg zakończyłby się sukcesem – mówi Bielecki. Ratusz uważa wręcz, że prośba Skarbu Państwa, by pałac sprzedać, to dla miasta okazja.
– Przychodzi konkretny klient i wykłada pieniądze, jakich chcemy. Trudno o lepszą transakcję – mówi dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko. Dodaje, że trudno w przypadku tego obiektu mówić o pałacyku. – Odbudowany w latach 50. to kilka pokoi na krzyż. Wymaga przystosowania na cele biurowe – wylicza Bajko.
Ale pałacyku żal
– Szkoda, że miasto pozbywa się kolejnego zabytkowego obiektu – mówi varsavianista Tomasz Markiewicz. – Z doświadczenia wiemy, że gdy taki obiekt trafi w ręce prywatnego właściciela, to kończy się tak jak ostatnio z willą Chowańczaka przy Morskim Oku. Przestaje istnieć.Ambasada Kataru będzie kolejnym przedstawicielstwem dyplomatycznym ulokowanym w starym pałacu.
Do najbardziej znanych należą Pałac Raua w Al. Ujazdowskich i Pałac Rzyszczewskich przy Chopina. Pierwszy zajmuje ambasada Szwajcarii, o zwrot ubiega się rodzina Radziwiłłów. W drugim jest ambasada Węgier, a walczy o niego spadkobierca Rzyszczewskich Roman Chłapowski. – Ale do Pałacu Szaniawskich nie ma roszczeń – uspokaja dyrektor Bajko.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.