Modny pierwszoklasista: rodzice płaczą i płacą
Za szkolną wyprawkę dla ucznia podstawówki trzeba zapłacić w tym roku nawet 600 zł. – Tym rynkiem rządzi moda. A na dzieciach nie oszczędzamy – mówią eksperci.
Na zestaw podstawowych akcesoriów szkolnych wydamy o ok. 8 proc. więcej niż w ubiegłym roku – wynika z najnowszych danych GUS. Wybierając najdroższe produkty, rodzice mogą wydać nawet 600 zł.– Na pewno nie kupimy wszystkiego. Starsze dzieci będą miały nowe tylko podręczniki i zeszyty. Plecaki i piórniki będą z poprzedniego roku – przyznaje Maria Kozłowska z Pragi-Północ, mama trójki dzieci.
Kosztowne gadżety
Z danych warszawskiego urzędu statystycznego wynika, że w stołecznych sklepach najbardziej podrożały zeszyty i długopisy. Za 96-kartkowy brulion trzeba zapłacić o 21 proc. więcej niż w ubiegłym roku (4,84 zł). A za zeszyt 16-kartkowy aż o 30 proc. więcej (1,08 zł). O kilkanaście procent droższe są podręczniki i flamastry. A o kilka tornistry (ok. 80 zł) i trampki (ok. 21,09 zł).
– Duże sklepy starają się obniżać ceny, robić promocje. Małe sklepiki raczej tego nie robią i tam pewnie jest drożej – zauważa Michał Kubajek, rzecznik sieci Tesco, która promuje swoją tegoroczną szkolną ofertę jako tańszą o 30 proc. niż w ubiegłym roku.
– U nas jest taniej, bo sprowadzamy asortyment bezpośrednio od producentów i oferujemy szkolne akcesoria naszej marki – podkreśla Kubajek. Mimo to w gazetce marketu widnieje 96-kartkowy brulion po 4,99 zł, czyli jest o kilka groszy droższy niż podaje jako średnią urząd statystyczny.Zdaniem ekspertów od handlu i społeczeństwa, ceny szkolnego asortymentu winduje moda. Najwięcej trzeba zapłacić za firmowe zeszyty z okładkami z wizerunkami gwiazd młodzieżowych seriali.
– W kryzysie jesteśmy w stanie zrezygnować z kupna nowych mebli czy wyjazdu na zagraniczne wczasy. Ale ostatnie, co ograniczymy, jest jedzenie i wydatki na dziecko – podkreśla Wiesław Łagodziński z Głównego Urzędu Statystycznego.
I za modne szkolne gadżety jesteśmy w stanie zapłacić krocie, o czym doskonale wiedzą handlowcy. – Nie chcemy, żeby nasze dziecko odstawało od innych i dlatego nie kupimy mu najtańszego zeszytu z promocji, ale taki, jaki ono będzie chciało – przyznaje Łagodziński. Na wzrost cen mają oczywiście wpływ również czynniki ekonomiczne.– W tym roku ceny produktów importowanych wzrosły, bo wzrósł kurs euro – podkreśla Patrycja Nalepa, analityk handlu detalicznego z firmy PMR. Nie bez znaczenia jest też marża narzucana przez sklepy.
Taniej nie będzie
– Nie sądzę, by ceny przyborów szkolnych kiedykolwiek spadły – przyznaje Wiesław Łagodziński. Powód? Producenci na każdy sezon będą wymyślać nowe gadżety, okładki, plecaki. A za nowość trzeba płacić. – Ten rynek jest brutalny. Nastawiony na jak największy zysk.. To, co się dzieje, jest nie do opanowania – kwituje Łagodziński.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.