Mafia przy dzikich straganach
Nielegalny handel na Sadybie kontroluje Krzysztof F. z Piotrkowa Trybunalskiego. To jego ludzi zatrzymała policja. On sam pojawił się na Bonifacego tylko na chwilę, w jeepie.
W środę na rogu Powsińskiej i św. Bonifacego strażnicy miejscy likwidowali nielegalne stragany z owocami. Doszło do bijatyki z handlarzami, którzy sami zniszczyli towar, bo nie chcieli go oddać. W trakcie burdy ranny został jeden strażnik. Przebywa w szpitalu z urazem kręgosłupa.
Trzech handlarzy zatrzymała policja. Andrzej M. (41 lat, jest zameldowany we wsi pod Wyszkowem), jego brat Patryk M. (17 lat) oraz Marek P. (23 lata, pochodzi spod Radomia) usłyszeli zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy policji i straży miejskiej. Grozi im do trzech lat więzienia.
Boss z kartoteką
Zatrzymani mężczyźni zostali zwerbowani do prowadzenia nielegalnego handlu na ulicy przez Krzysztofa F., mieszkańca Piotrkowa Trybunalskiego. – Kiedy doszło do zadymy, przyjechał swoim jeepem, ale po chwili uciekł. Policjanci zatrzymali go po pościgu. Został ukarany mandatem, bo nie miał prawa jazdy – mówi jeden ze śledczych. Krzysztof F. jest doskonale znany warszawskiej policji i straży miejskiej. – Nielegalnie handluje od dziesięciu lat, od kilku lat prowadzi sieć dzikich stoisk na Mokotowie. Do handlu wynajmuje mieszkańców małych wsi – opowiada strażnik miejski zwalczający nielegalne bazary.
Stoiska kontrolowane przez F. ustawiane są nie tylko na Powsińskiej, pojawiały się też na ul. Konstancińskiej, Sobieskiego, Limanowskiego, Czerniakowskiej i Nehru. F. tylko zaopatruje je w towar. Handlarze, aby wjechać na parking, demontują znaki drogowe, wycinają słupki.
W ciągu ostatnich sześciu lat na Krzysztofa F. i jego współpracowników straż miejska nałożyła 630 mandatów (na kwotę 30 tys. zł), skierowała 50 wniosków o ukaranie do sądu grodzkiego, odholowała jego cztery przyczepy. – Najczęściej nie płacili mandatów, a sądy grodzkie karały ich łagodnie, np. naganą. F. gra nam na nosie – przyznaje policjant. Krzysztof F. ma na swoim koncie czyny kryminalne. Dwa lata temu przy ul. Limanowskiego potrącił przyczepą samochodu interweniującego strażnika miejskiego.
Przestępcze rewiry
Do dzisiaj nie wyjaśniono okoliczności odbicia przez nieznanych sprawców należącej do Krzysztofa F. przyczepy. W 2007 r. strażnicy miejscy zdecydowali o odholowaniu przyczepy bez tablic rejestracyjnych, stojącej na rogu Powsińskiej i św. Bonifacego. Została ona załadowana na samochód holowniczy. Gdy kierowca jechał z nią na parking, drogę holownikowi zajechały dwa auta. – Wysiadło z nich kilku napakowanych, ogolonych osiłków, zdjęli przyczepę i uciekli – opowiada strażnik.
Dwa lata temu straż miejska złożyła w prokuraturze w Piotrkowie Trybunalskim doniesienie o tym, że F. zatrudnia ludzi na czarno. Opisali w nim przypadek 18-latki z Piotrkowa, która została zatrudniona przez Krzysztofa F. – Dziewczyna pracowała po 16 godzin, za 30 – 40 zł dniówki, gdy chciała zrezygnować, zastraszał ją – opowiada strażnik.
Została ukarana przez strażników za dziki handel 16 mandatami po 50 zł. – Kazał jej brać mandaty, potem zostawił ją z nimi, nie zapłacił – wspomina jeden ze strażników. Prokuratura jednak umorzyła dochodzenie. Stwierdziła, że F. nie popełnił przestępstwa. Z naszych informacji wynika, że do policji docierały sygnały o tym, że F. zastrasza innych nielegalnych kupców. – Nikt jednak nie złożył zawiadomienia, bo wszyscy się boją – opowiada strażnik.
– Grupa z Mokotowa jest najbardziej znana, ale podobne są na Pradze i w Śródmieściu. Nielegalny handel jest podzielony między bossów podobnie jak żebractwo – mówi Cezary Bunkiewicz z Kupca Warszawskiego. Andrzej Jakubiak, wiceprezydent miasta, zapowiada twardą walkę z dzikim handlem. – Urzędnicy o strukturach mafijnych wiedzą, ale dowodów nie mają. Takimi sprawami zajmuje się policja – twierdzi wiceprezydent.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.