Wyklęta uchwała rady
Mieszkańcy bloku przy ul. Wrocławskiej 25 protestują przeciw zmianie nazwy ich części ulicy na Żołnierzy Wyklętych. Stołeczni radni tłumaczą, że nie wiedzieli, co zmieniają.
O uhonorowanie żołnierzy wyklętych, czyli członków podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego, którzy walczyli z sowietyzacją Polski, zabiegało od dawna stowarzyszenie Wolność i Niezawisłość.
Władze Bemowa postanowiły postulat uwzględnić i zmienić nazwę części ulicy Wrocławskiej, od ul. Piastów Śląskich do ul. Zachodzącego Słońca, właśnie na Żołnierzy Wyklętych.
– Wybraliśmy ten odcinek, ponieważ nikt tam nie mieszka – tłumaczy rzecznik dzielnicy Krzysztof Zygrzak. – Nie chcieliśmy narażać mieszkańców na koszty i stratę czasu związane z wyrabianiem nowych dokumentów.
Wniosek trafił do miejskiej podkomisji ds. nazewnictwa ulic. Ta – zgodnie z prawem – poprosiła o zaopiniowanie radnych Bemowa. Ci zgodzili się na zmianę.
Bo wyglądała jak „S”
Problem pojawił się jednak, gdy uchwała wróciła do „dużego” ratusza. Radni miasta uznali, że zmiana nazwy nie będzie dotyczyła odcinka tylko do ul. Zachodzącego Słońca, lecz aż do ul. Powstańców Śląskich.
– Chodziło o to, by uporządkować nazewnictwo w tym rejonie – tłumaczy wiceprzewodnicząca rady Warszawy Olga Johann. – Ulica ma kształt litery „S” i dwukrotnie krzyżuje się z ul. Powstańców Śląskich. Nie chcieliśmy jej dzielić.
Ale na przedłużonym odcinku, którego nazwę zmienili radni, znajdują się jednak dwa budynki. W pierwszym mieszka 28 rodzin, w drugim znajdują się pomieszczenia biurowe i handlowe wielu firm.
– Dowiedzieliśmy się o tym z Internetu, nikt nie zapytał nas o zdanie – denerwuje się Jarosław Tomaszewski ze wspólnoty mieszkaniowej bloku przy ul. Wrocławskiej 25. – A przecież to my będziemy mieli problemy z wymianą dokumentów i zmianą adresów w instytucjach rozsianych po całym mieście.
Mieszkańcy pokazują listę 14 miejsc, w które będą musieli się udać, żeby zgłosić nowe dane. Wśród nich są banki, operatorzy telefoniczni, RWE czy urząd skarbowy. – Nie mówiąc już o znajomych, którzy wysyłają do nas kartki na święta, czy firmach, od których dostajemy katalogi czy oferty – dodaje Antoni Serewko z ul. Wrocławskiej 25.
Mieszkańcy bloku uznali, że działania rady są niezgodne z prawem. Przytaczają m.in. Europejską Kartę Samorządu Terytorialnego, która nakazuje konsultować się w takich sprawach z mieszkańcami. Napisali więc pismo, w którym wzywają radę do naprawienia błędu.
– Nikt nam nie odpisał, więc złożyliśmy skargę. Dostali ją m.in. prezydent Warszawy, wojewoda i burmistrz Bemowa – mówi Jarosław Tomaszewski. – Dzielnica wstawiła się za nami i radni Bemowa jednogłośnie sprzeciwili się uchwale.
Miejska dezinformacja
Wojewoda nakazał radzie miasta zajęcie się skargą i poprosił o wyjaśnienia. Radni odpowiedzieli mu, że „rada, podejmując decyzję, nie dysponowała wystarczającymi informacjami w przedmiotowej sprawie”.
– Czyli po prostu sami nie wiedzieli, co uchwalali – denerwuje się Antoni Serewko.
Urząd Wojewódzki analizuje okoliczności wprowadzenia uchwały i czeka na dalsze posunięcia rady. – Odpowiedź, którą przysłali nam radni, sugeruje, że nazwa ulicy zostanie ponownie zmieniona – tłumaczy rzeczniczka wojewody Ivetta Biały.
Zemsta nietoperza
Mieszkańcy zapewniają, że nie spoczną, póki nie doprowadzą do nowej uchwały. Zapowiadają, że pojadą nawet do Strasburga.
– Bo to głupia uchwała – mówi pani Helena. – Radni mówią, że chcą coś uporządkować, a narobili bigosu. Trzeba było zobaczyć ludzi, którzy mieli przejść ul. Wrocławską na koncert Madonny. Nagle znaleźli się na Żołnierzy Wyklętych, których nie ma na żadnej mapie. Cofali się, błądzili, klęli.
Pikanterii dodaje fakt, że w jednym z budynków przy zmienionej ulicy mieszka wielu wojskowych, a w innym swoją siedzibę ma bemowskie SLD. – Ludzie mają prawo pomyśleć, że taka zmiana nazwy to jakaś „zemsta nietoperza” – mówi wiceprzewodniczący rady Bemowa Stanisław Strzępka.
Protestujący zapewniają jednak, że polityka ich nie obchodzi. – Po prostu nie chcemy, by ktoś komplikował nam życie – mówi Antoni Serewko.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.