Piorun odciął hałas na Okęciu
Porty Lotnicze rozpatrują 622 wnioski o odszkodowanie z powodu bliskości Okęcia na łączną kwotę 90 mln zł. Tymczasem przez ostatnie półtora miesiąca nie działała aparatura... do pomiaru hałasu.
Mieszkańcy tzw. strefy ograniczonego użytkowania mogą ubiegać się o odszkodowanie, jeśli udowodnią, że z powodu sąsiedztwa lotniska Okęcie wartość ich nieruchomości spadła. Termin składania wniosków minął 24 sierpnia. Kiedy pisaliśmy o tym 20 sierpnia, było ich ok. 300. W ciągu kolejnych dni ta liczba urosła jednak dwukrotnie. Tylko ostatniego dnia do Portów Lotniczych wpłynęło ponad 200 wniosków.
Kosiarka czy samolot
– Skąd ten atak na ostatniej prostej? Tak samo jest ze składaniem PIT-ów. Zostawiamy to z reguły na ostatni dzień – mówi Barbara Szulc ze Stowarzyszenia Mieszkańców Obszaru Ograniczonego Użytkowania, które walczy o rekompensaty od zarządcy lotniska.
Żeby rzetelnie rozpatrzyć wnioski, PPL powinny dysponować dokładnymi danymi pomiaru hałasu ze strefy ograniczonego użytkowania wokół Okęcia, czyli 52 kilometrów kwadratowych na terenie Ursynowa, Włoch, Ursusa i gmin: Piastowa, Raszyna, Piaseczna, Michałowic i Lesznowoli.
Jak dowiedziało się „ŻW”, podczas burzy 5 lipca została poważnie uszkodzona aparatura rejestrująca decybele wokół lotniska Okęcie. Piorun trafił w radar znajdujący się w południowej części lotniska. Zniszczone zostało wówczas urządzenie komunikujące się z siedmioma punktami pomiarowymi: przy ul. 17 Stycznia, Szyszkowej, Czereśniowej, Sosnkowskiego, Kossutha, Pileckiego i w Mysiadle.
Stacje pomiarowe rejestrowały więc hałas, ale niemożliwe było ich przypisanie konkretnemu kodowi lotu. Dane były więc nieprzydatne: zapisywano hałas, ale bez pewności, czy jego źródłem jest np. boeing 737 lecący do Frankfurtu czy też kosiarka na działce za ogrodzeniem. Zdarzenie trzymano w ścisłej tajemnicy.
– Aparatura działa już bez zarzutu. Usuwanie awarii trwało jednak półtora miesiąca – przyznaje w rozmowie z „ŻW” rzecznik Portów Lotniczych Jakub Mielniczuk.
– Nie wiedziałam, że badanie hałasu odbywa się w tak amatorski sposób – dziwi się Barbara Szulc. – Powinna się tym zająć niezależna instytucja, a nie Porty Lotnicze. Mam ogromne wątpliwości co do rzetelności tych badań – wyjaśnia.
Jakub Mielniczuk twierdzi, że system został odbudowany w lepszej wersji. Jak przekonuje, teraz do komunikacji urządzenia wykorzystują też lotniskowe radiolatarnie VOR, przez co system jest bardziej niezawodny.
Awaria trafi na wokandę?
Stowarzyszenie zbada jednak, czy awaria urządzeń pomiarowych nie może być wykorzystana jako argument w sądzie. Prawnicy Portów Lotniczych „z automatu” odrzucają bowiem wszystkie wnioski o odszkodowania. Tylko kilkanaście osób zdecydowało się na razie na wystąpienie na drogę sądową przeciwko zarządcy lotniska (dwoje z nich przegrało z Portami Lotniczymi, ale będą się odwoływać).
Mapkę strefy ograniczonego użytkowania można obejrzeć na naszej stronie www.zyciewarszawy.pl. Na tym terenie mieszka ponad 50 tys. osób. Uprawnionych do składania tego typu wniosków było 8,5 tys. z nich. Obowiązują w nich restrykcyjne zakazy budowlane. W sąsiedztwie portu lotniczego nie można stawiać ani przebudowywać domów, a w strefie zewnętrznej nie powstaną zaś szkoły, przedszkola, szpitale ani domy opieki.
Według badań hałasu przeprowadzonych na osiedlu Załuski – w odległości 800 metrów od pasa startowego – pasażerski odrzutowiec powoduje hałas od 85 do 95 decybeli (w zależności od typu samolotu). Optymalne warunki dla człowieka to hałas nie wyższy niż 50 decybeli. W centrum Warszawy norma to jednak 70 – 80 decybeli.
Głośniej jest przy lądowaniu niż przy starcie. Oto przykłady dla maszyn w barwach przewoźnika LOT: embraer 145 emituje 89, a boeing 737 – aż 96 decybeli.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.