Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Nie trzeba widzieć, aby zobaczyć morze

Natalia Bet 13-09-2009, ostatnia aktualizacja 14-09-2009 09:53

Niewidomi i niedowidzący stołeczni żeglarze wypłyną dziś w rejs po Bałtyku. Wyruszą z gdyńskiego portu jachtem „Zawiszą Czarnym”.

Uczestnicy rejsu od wczoraj poznawali dźwięki i zapachy statku
źródło: Materiały Organizatora
Uczestnicy rejsu od wczoraj poznawali dźwięki i zapachy statku

Kiedy Justyna Kucińska z Warszawy straciła osiem lat temu wzrok, nie przypuszczała, że jeszcze kiedykolwiek będzie mogła w pełni korzystać z życia. Trzy lata temu dała namówić się na swój pierwszy rejs. Miała wtedy 26 lat. – Przekonałam się, że inwalidztwo to nie koniec świata – mówi przed kolejną podróżą w morze.

Zobaczą... rękoma

We wrześniowym rejsie popłynie około 60 osób, w tym połowa to niewidomi. Wyprawa podzielona została na dwa dziesięciodniowe etapy. Pierwszy prowadzi z gdyńskiego portu do Tallina, drugi powrotny do Polski zakończy się 4 października (pełna trasa: Gdynia – Kłajpeda – Helsinki – Tallin oraz Tallin – Hanko – Visby – Kalmar – Gdynia). Nad bezpieczeństwem załogi czuwać będzie kpt. Janusz Zbierajewski.

Zasady na pokładzie są jasne: zarówno niewidzący, jak i widzący uczestnicy rejsu mają te same obowiązki. Odpowiadają za nawigację, sprzątanie i pomoc w przygotowywaniu posiłków. Jacht płynąć ma całą dobę, dlatego uczestnicy rejsu podzieleni zostaną na zespoły i pełnić będą kilkugodzinne wachty.

– Aby wszystko działało, jak należy, załoga musi ze sobą współpracować – mówi Romuald Roczeń, niewidomy szantymen i żeglarz, który jest pomysłodawcą projektu „Zobaczyć morze” – pierwszych na świecie rejsów osób niewidomych na „Zawiszy Czarnym”. – Z doświadczenia wiem, że nie można rozczulać się nad osobą niewidomą. My widzimy, ale rękoma, a nie oczyma – dodaje Roczeń.

Do jedynych udogodnień na pokładzie jachtu należy brajlowska mapa całej trasy i mówiąca wersja kompasu dla osób niewidomych.

Czym pachnie morze

Są też określone reguły, których niepełnosprawni muszą przestrzegać, np. podczas sztormowej pogody nie powinni wychodzić na pokład bez szelek. – Największą pułapką dla niewidomego jest on sam. Zwykłe czynności – takie jak umycie zębów, zrobienie herbaty czy ubranie się – kiedy mocno buja, nabierają zupełnie innego wymiaru – tłumaczy Roczeń.

To niejedyne wyzwania, na które natrafia osoba niepełnosprawna na pokładzie. – Trzeba pokonać własne słabości. Uporać się z wysiłkiem fizycznym – podkreśla Justyna Kucińska.

– Zaciągnęłam się w rejs, bo miałam dość podróży w egzotyczne miejsca, na których przewodnik opowiada o widokach. Chciałam wreszcie przeżyć prawdziwą przygodę. Choć fale mogę tylko sobie wyobrażać, to czuję ich zapach. Nic tak nie pachnie wolnością i przestrzenią jak morze – mówi Justyna Kucińska.

Zdjęcia i relacje uczestników rejsów są na stronie internetowej www.zobaczycmorze.pl.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane