Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Ślepe oko fotoradaru

Marek Kozubal 16-09-2009, ostatnia aktualizacja 17-09-2009 21:50

Co trzecie zdjęcie zrobione przez stojące przy stołecznych ulicach fotorejestratory wylądowało w koszu – ustaliło Biuro Kontroli Komendy Głównej Policji. Urządzenia do robienia zdjęć piratom były źle ustawione.

autor: Michał Walczak
źródło: Fotorzepa

Kontrolerzy sprawdzili, jak w 2007 i 2008 roku wykorzystywane są fotorejestratory, czy policjanci przestrzegają czasu nałożenia grzywny na kierowców i rejestracji sprawców wykroczeń w bazie danych. Skontrolowali Wydział Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji i Komendę Powiatową Policji w Mińsku Mazowieckim. Jako pierwsi dotarliśmy do wyników.

Wydruk z błędem

Okazało się, że prawie 32 procent zdjęć (czyli ponad 7 tysięcy) nie zostało zakwalifikowanych do dalszego postępowania. Dlaczego?

– Były złej jakości technicznej, np. na fotografii znajdowało się kilka samochodów albo sfotografowany został tylko fragment tablicy rejestracyjnej – tłumaczy Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.

– Niekiedy obraz został zakłócony refleksem światła odbitym od mokrej jezdni, mieliśmy zdjęcia twarzy kierowcy, ale bez tablicy rejestracyjnej. Takie fotografie były odrzucane – dodaje Krzysztof Bujnowski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KSP.

Dlaczego aż tyle zdjęć zdyskwalifikowano? – Urządzenia były źle ustawione przez policjantów – przyznaje jeden z mundurowych.

Z kontroli KGP wynika, że znacznie lepiej niż z urządzeniami policjanci radzili sobie z opracowywaniem zdjęć. 93 proc. fotografii opisali w ciągu miesiąca od ich wykonania, tylko 7 procent w ciągu dwóch miesięcy. A czas jest ważny, bo po upływie 30 dni od daty wykroczenia ulega ono przedawnieniu. Nie można nakładać mandatu. A w kilku przypadkach tak zrobiono.

Pomyłkowe punkty

Ale nie wszyscy sprawcy wykroczeń, których prawidłowo uwieczniono, zostali ukarani mandatami, a ich konta zasiliły punkty karne. I to nie dlatego, że nie ustalono nazwiska kierowcy, ale z niedbalstwa policji.Kontrolerzy odkryli 7 przypadków, gdy informacji o punkach policjanci nie wpisali do systemu komputerowego oraz 52 przypadki pomyłek we wpisach danych do bazy sprawców wykroczeń, czyli jednym dodano, innym ujęto punktów.

Dlaczego doszło do takich błędów?

– Na przykład policjant wpisał na karcie niewłaściwe nazwisko kierowcy lub kod wykroczenia – informuje Krzysztof Bujnowski. I zastrzega, że natychmiast po kontroli błędy te zostały skorygowane.Kontrolerzy odkryli też trzy przypadki, gdy z niewiadomych powodów drogówka odstąpiła od ukarania piratów: dwóch cudzoziemców i funkcjonariusza Żandarmerii Wojskowej.

Jest lepiej?

Janusz Popiel, przewodniczący Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach Drogowych Alter Ego, uważa wyniki kontroli za skandaliczne.– Od policji można oczekiwać rzetelności i wiarygodności w zbieraniu materiału dowodowego, a nie fuszerki – uważa Janusz Popiel.

Zaraz po zakończeniu kontroli funkcjonariusze policyjnej centrali wydali polecenie szefowi warszawskiej policji Adamowi Mularzowi „wyeliminowania skutków stwierdzonych uchybień“.

– Teraz fotorejestratorami zajmują się naprawdę doświadczeni policjanci, którzy doskonale znają te urządzenia. Jestem przekonany, że liczba zdjęć odrzuconych już jest znacznie niższa – zapewnia naczelnik Krzysztof Bujnowski.

Nie wiadomo jednak, ile w tym roku urządzenia wykonały złych zdjęć. W Warszawie i okolicach przy szosach jest kilkanaście masztów, do których policjanci wstawiają fotorejestratory. Montują je także obok jezdni na stojakach. Stołeczni funkcjonariusze dysponują czterema takimi urządzeniami (jedno zostało użyczone straży miejskiej).

Wykonują one zdjęcia pojazdów, których kierowcy przekraczają dozwoloną prędkość. Rocznie robią ok. 20 tysięcy fotografii.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane