Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Odcinają Białołękę

Konrad Majszyk 25-10-2009, ostatnia aktualizacja 26-10-2009 23:13

Nadzór budowlany planuje zamknąć przeprawę nad Kanałem Żerańskim. Powód? Zrujnował ją deweloper. Dla północnej Białołęki to jak wyrok.

autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
źródło: Życie Warszawy
źródło: Zdjęcie nadesłane przez Czytelnika

Zamknięcie mostka na ul. Kobiałka? Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić – mówi burmistrz Białołęki Jacek Kaznowski. – Mieszkańcy Kobiałki, Ruskowego Brodu i Olesina dojeżdżają tędy do Płochocińskiej i Modlińskiej – przypomina.

Omijanie tego mostka będzie mordęgą. Najbliższy przejazd przez Kanał Żerański znajduje się przy ul. Białołęckiej, czyli trzy kilometry na południe od Kobiałki. Najbliższa przeprawa na północ przerzucona jest dopiero w Nieporęcie. Trzeci wariant: ul. Ostródzką i Mochtyńską można przebijać się do przebudowywanej Trasy Toruńskiej, na której zwężenia skończą się dopiero w 2012 r.

Dziura w moście na wylot

Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego obawia się, że most na Kobiałce w każdej chwili może runąć do Kanału Żerańskiego. W przygotowaniu jest już decyzja o zamknięciu feralnego obiektu. Ale drogowcy negocjują jeszcze przedłużenie jego agonii.

– Ubiegamy się o to, żeby była to decyzja warunkowa, a nie nakaz natychmiastowego zamknięcia – mówi rzecznik Zarządu Dróg Miejskich Adam Sobieraj. – Czy się uda? Czekamy na ekspertyzę w tej sprawie prof. Henryka Zobla z Politechniki Warszawskiej – ujawnia.

Mostek na Kobiałce zaczął się sypać w grudniu ubiegłego roku. To właśnie wtedy w jezdni powstała dziura na wylot, na półtora mkw. Przed mostkiem drogowcy ustawili wówczas zakazy wjazdu pojazdów o masie większej niż 3,5 tony. Z obu stron pojawiły się zaś betonowe zapory ograniczające szerokość do dwóch metrów. Chodziło o to, żeby zmieścił się samochód osobowy, ale już nie ciężarówka.

Mostek przetrwał w tej formie... jeden dzień. Już pierwszej nocy nieznani sprawcy przesunęli betonowe separatory. Próbowali też kruszyć beton młotem pneumatycznym. Potem zapory były wielokrotnie rozsuwane, zapewne przy użyciu koparki.

Zapory zrzucili do kanału

Wojna z „nieznanymi sprawcami“ trwa nadal. W ubiegłym tygodniu drogowcy ustawili na mostku – między pasami ruchu – białe i czerwone plastikowe zapory obciążone piaskiem (w branżowym slangu to tzw. dżerseje). – Kiedy następnego dnia wyszedłem z psami na spacer, zapory leżały już w Kanale Żerańskim – mówi Filip z Kobiałki, który przysłał nam zrobione telefonem komórkowym zdjęcia z tej demolki.

W efekcie mostkiem jeżdżą nawet betoniarki o masie ponad 40 ton (ponad 11 razy więcej niż dopuszczalny tonaż). Obiekt jest więc non stop rujnowany. Komu zależy na przejeździe mimo zakazów?

– Przede wszystkim deweloperom – mówi radny Białołęki Wojciech Tumasz ze Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji. – W rejonie tej przeprawy budują się osiedla, do których praktycznie nie ma innego dojazdu. Poza tym, żeby rozsunąć betonowe zapory, potrzeba ciężkiego sprzętu budowlanego – przypomina.

O zniszczenie mostka drogowcy obwiniają przede wszystkim firmę Dom Development, która buduje obok kolejny etap osiedla Miasteczko Regaty. Wykonawcą jest firma Kalter, a jednym z podwykonawców Pol-Aqua. Drogowcom nigdy nie udało się złapać sprawcy za rękę. Magdalena Budnik z Dom Development na naszych łamach stwierdziła, żeby nie łączyć jej firmy z tą sprawą.

Białołęka: chaos i bałagan

Pozwolenie na budowę Miasteczka Regaty wydało Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego, nie domagając się przy tym od dewelopera inwestycji w miejską infrastrukturę drogową. Taką możliwość daje zaś urzędnikom m.in. artykuł 16 Ustawy o drogach publicznych. Przy pomocy tego zapisu do przebudowy publicznych dróg został ostatnio zmuszony m.in. J.W. Construction, który buduje osiedle przy ul. Zdziarskiej w Białołęce. – Z mostkiem na Kobiałce będzie jak z wiaduktem na Andersa. Dopiero jego zamknięcie wymusi działania – mówi Wojciech Tumasz.

– Przeprawa powinna być wyburzana etapami, z puszczaniem ruchu wahadłowo. W odbudowie powinien partycypować deweloper – przekonuje.– Dzielnica od lat walczy o pieniądze na odbudowę tej przeprawy. Z ratusza na pl. Bankowym nasze potrzeby nie są dostrzegane – mówi burmistrz Białołęki Jacek Kaznowski. Według Tumasza, odbudowa przeprawy na Kobiałce – w szerszej wersji i dostosowanej do ruchu ciężkiego – może kosztować nawet 30 mln zł.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane