Sklepowy szaber
Warszawskie hipermarkety szykują się do świąt. Już wzmacniają ochronę, broniąc się przed plagą złodziei i... podjadaczy.
Złodzieje sklepowi kradną praktycznie wszystko: artykuły spożywcze, sprzęt elektroniczny, alkohol, kosmetyki, książki – mówi Anna Kędzierzawska z Komendy Stołecznej Policji. – Zazwyczaj zrabowany towar szybko sprzedają, a pieniądze przeznaczają na zakup alkoholu, narkotyków, spłatę długów.
Miesiąc temu dwóch 15-latków i 13-latek wynieśli ze sklepu w Ursusie sześć toreb reklamowych, w których były czekolady, piwo, kawa, cukierki, gumy i lekarstwa. Pomagał im w tym 23-letni kolega.
Z kolei we wtorek w Rossmanie 26-letni Kamil S. usiłował w kieszeniach wynieść akcesoria i kosmetyki do golenia za 468 zł. Nieuczciwi są również pracownicy sklepów. Na Ochocie dwoje kasjerów przyjmowało gotówkę, a w kasie fikcyjnie nabijali zapłatę bonami, pieniądze zaś zatrzymywali dla siebie.
– My też bierzemy „małe co nieco” – mówi pracownik firmy sprzątającej jeden z Carrefourów. – Ochroniarze zarabiają grosze, więc nas nie pilnują. Za to mówią, co jest im potrzebne, i my im przynosimy. To nie do wykrycia, a sklep i tak wpisze sobie te towary do strat.
Do końca października policja odnotowała aż czterokrotnie więcej kradzieży w sklepach niż w pierwszych dziesięciu miesiącach zeszłego roku. W tym roku było to 680 przypadków, w 2008 – 159.
Więcej zjedzą niż ukradną
Tymczasem według ostatniego Światowego Raportu o Kradzieży w Handlu Detalicznym, polskie sklepy odnotowały najniższy w Europie Środkowej odsetek strat. Na kradzieżach i pomyłkach od połowy 2008 r. do połowy 2009 r. straciły „tylko” 1,24 mld euro.
Sieci niechętnie wypowiadają się na temat kradzieży w swoich placówkach. – To u nas sporadyczne przypadki – twierdzi Aneta Jaworska z Biedronki.
Przybliżone dane udostępniło nam tylko Tesco. – Ochrona sklepu wyłapuje kilkunastu złodziei tygodniowo – przyznaje Beata Rożek z Tesco. Zmorą hipermarketów są tzw. podjadacze. Sieci przyznają, że nie mogą nad nimi zapanować. Pracownicy serwisów sprzątających codziennie zbierają kilkadziesiąt nadgryzionych bułek, papierków po batonach, butelek czy skór z bananów. – Często śniadanie jem w marketach, jeszcze nikt mnie nie złapał – mówi Marcin, student geografii.
– Musimy też sprawdzać, co jest w opakowaniach. Kiedyś zamiast żarówki młody chłopak chciał wynieść odtwarzacz MP4 – mówi jedna z kasjerek z Reala.
Zwieranie szyków
Przed Bożym Narodzeniem w sklepach i galeriach handlowych złodziei jest więcej, ale straty nie rosną. Dlaczego? Wzmożona ochrona.
– Po co kupować prezenty, skoro można je ukraść? „Przedsiębiorczy Mikołaje” to prawdziwa plaga. Próbują później brać nas na litość – opowiada Michał, pracujący do niedawna w ochronie hipermarketu Tesco.W tym czasie na najwyższych obrotach działają nie tylko nowoczesne urządzenia i kamery. Więcej jest ochroniarzy i detektywów sklepowych, czyli pracowników udających klientów.
Okazuje się, że często w jednym sklepie nawet przez kilka lat detektywi się nie zmieniają. – W Carrefourze w CH Wileńska od zawsze jest ta sama pani. Ciągle tak samo ubrana, kręci się między półkami z koszykiem, w którym leży kilka drobiazgów. Wszyscy doskonale ją znają, niektórzy nawet mówią jej „dzień dobry” – mówi jedna z klientek.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.