Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Baronessa pozostaje zagadką

Anna Słojewska 02-12-2009, ostatnia aktualizacja 03-12-2009 08:51

Nowa szefowa unijnej dyplomacji pierwszy raz była pytana o poglądy. Ujawniła niewiele.

źródło: AFP

Catherine Ashton nie zdołała wczoraj przekonać eurodeputowanych, że jest najlepszym kandydatem na nowe stanowisko. Pojawi się w Parlamencie Europejskim jeszcze w styczniu, wtedy wydadzą werdykt.

– Oceniłbym ją na trójkę z plusem – mówi Marek Siwiec z grupy europejskich socjalistów, politycznej rodziny baronessy Ashton, działaczki Partii Pracy.

Zdaniem krytyków, baronessa nie ma odpowiednich kompetencji. Nigdy nie pracowała w dyplomacji, a jej doświadczenie na arenie międzynarodowej ogranicza się do sprawowania przez rok funkcji unijnego komisarza ds. handlu.

Wczoraj Catherine Ashton pojawiła się w Parlamencie Europejskim na spotkaniu z Komisją Spraw Zagranicznych. Seria przesłuchań 26 komisarzy planowana jest na styczeń, ale ponieważ Catherine Ashton została jednocześnie wysokim przedstawicielem UE ds. polityki zagranicznej i funkcję tę pełni już od 1 grudnia, to doszło wcześniej do tzw. wymiany poglądów bez wydania formalnej opinii. Baronessa nie wypadła dobrze. Na wiele ważnych pytań w ogóle nie odpowiedziała.

Zdaniem Pawła Kowala z PiS, należącego w PE do grupy konserwatywnej, jej ignorancja była afrontem dla Parlamentu.

– Nie rozumiem, jak to możliwe, że czołowy polityk UE nie ma wyrobionego zdania na tak wiele kluczowych tematów – dziwi się Kowal. Wśród nich na tak ważne dla Polski problemy, jak gazociąg północny („To dla mnie nowe. Muszę się zapoznać ze szczegółami”), geograficzna równowaga w obsadzie stanowisk w unijnej służbie dyplomatycznej („Ważne, żeby mniejsze państwa członkowskie czuły się włączone w ten proces”) czy stosunki z Białorusią (na to pytanie w ogóle nie odpowiedziała).

Ashton zaprzeczyła też, że będąc w latach 80. członkinią brytyjskiej organizacji promującej rozbrojenie nuklearne, otrzymywała pieniądze z ZSRR lub jakiegokolwiek kraju komunistycznego.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane