Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Poloneza czas zamknąć

Izabela Kraj 06-12-2009, ostatnia aktualizacja 07-12-2009 17:02

Basen Polonez przy ul. Łabiszyńskiej od stycznia będzie nieczynny. Nadzór budowlany nakazał zamknąć obiekt jak najszybciej.

autor: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa

Basen na Targówku sypie się, choć ma dopiero pięć lat. Teraz inspektorzy budowlani stwierdzili, że dalsza eksploatacja budynku stanowi realne zagrożenie bezpieczeństwa pływających.

– Dlatego zamykamy obiekt od 1 stycznia – informuje burmistrz Targówka Grzegorz Zawistowski.

Nie wiadomo na razie, jak długo basen będzie nieczynny. – Przewidujemy, że co najmniej rok – ocenia burmistrz.

Przesiadka do Muszelki

Dzieciaki i młodzież, które regularnie pływały na Polonezie, zostaną przeniesione na inny basen na Targówku – kompleks rehabilitacyjny Muszelka przy Balkonowej. – Przyjmie on wszystkich chętnych – przekonują urzędnicy.

Dzielnica negocjuje też z miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji, by inne baseny warszawskie przejęły ok. 30 pracowników Poloneza. Już dziś wiadomo jednak, że dla wszystkich pracy nie będzie i część zostanie zwolniona. Polonez od paru lat jest przedmiotem sporu obecnych władz dzielnicy z projektantem i wykonawcą. Ekspertyza zlecona przez burmistrza Targówka wykazała, że inwestycja jest jedną wielką fuszerką.

Oszczędność na śrubkach

Kilkusetstronicowa analiza techniczna – którą opisaliśmy w naszej gazecie w kwietniu – wytykała m.in. źle wykonane wentylację i ściany, które nie odprowadzają wilgoci i pleśnieją, oraz niewłaściwie skonstruowany dach. Wykonawca użył nawet tańszych – niż to określał projekt – wkrętów podtrzymujących strop. Taka absurdalna oszczędność (ok. 300 zł) spowodowała, że śruby szybko zardzewiały, a elementy sufitu mogą ludziom spaść na głowę.

– Ten obiekt mimo swoich pięciu lat wygląda wewnątrz, jakby miał 35. Niektóre błędy można uznać za szkolne. To niedbalstwo albo karygodna niefrasobliwość – ocenili inżynierowie z Targówka Stefan Topolski i Włodzimierz Witek. Mimo wykazanych nieprawidłowości urzędnikom nie udało się przez kilka miesięcy porozumieć z wykonawcą co do zakresu remontu.

Według wstępnych analiz, potrzeba na niego ok. 9 mln zł, ale nie wiadomo, kto ma je wyłożyć, bo wykonawca spiera się z projektantem, kto zawinił i kto za jaką część robót ma odpowiadać. Dzielnica poszła do sądu.

– Była już jedna rozprawa, ale nie przesądziła o niczym – mówi burmistrz Zawistowski. – Przygotowujemy zatem własny kosztorys i projekt remontu. Ma być gotowy w marcu.

Umowa bez kontroli

Umowę na budowę basenu przy Łabiszyńskiej podpisywał w 2002 r. burmistrz Targówka Marek Kamiński (PO). Inwestycję odbierał następca Kamińskiego – Romuald Gronkiewicz (PiS).

Kontrakt zakładał, że projektant pływalni będzie jednocześnie inwestorem zastępczym i inspektorem nadzoru.

– Czyli można powiedzieć, kontrolował sam siebie – przyznaje obecny burmistrz Grzegorz Zawistowski. – Stąd być może późniejsze konsekwencje tak podpisanego kontraktu.

Urzędnikom nie można jednak dziś zarzucić, że nie dopilnowali inwestycji. Umowa była tak skonstruowana, że interesował ich tylko ostateczny efekt – gotowy basen.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane