Szpitale będą przyjmować całą dobę
Wszystkie szpitale jednocześnie będą w stolicy pełniły tzw. ostre dyżury. Plan wojewody ma wejść w życie od lutego.
– Obecny system dyżurowania, nawet po wprowadzeniu do pomocy drugiego szpitala, jest niewydolny – tłumaczy wojewoda Jacek Kozłowski. I dodaje, że teraz warszawiacy jeżdżą z poważnymi obrażeniami do lecznicy na drugi koniec miasta i godzinami czekają na przyjęcie przez lekarza.
Wojewoda przypomniał, że w stolicy, choć zameldowanych jest 1,7 mln osób, to naprawdę mieszkańców jest ok. 3 mln. Coraz trudniej przejechać przez miasto, nawet karetką, co wydłuża czas dotarcia rannego do dyżurującej placówki.
– Dlatego jedynym racjonalnym wyjściem jest uruchomienie dyżuru urazowego w każdym szpitalu – przekonuje wojewoda. – Taki system od lat działa np. w Trójmieście czy Krakowie, nie mówiąc o placówkach w małych miasta, które są po prostu czynne 24 godz. na dobę.
Na wczorajszym spotkaniu z przedstawicielami organów założycielskich szpitali uzgodniono, że styczeń będzie okresem przejściowym, kiedy w mieście będą działały po dwie placówki dyżurne (jutro będzie to Szpital Bielański i przy ul. Lindleya, a 1 stycznia przy ul. Szaserów i na Solcu). Styczeń będzie też miesiącem spotkań z dyrektorami i ordynatorami klinik udzielających pierwszej pomocy urazowej.
Ci ostatni protestują przeciwko reformom wojewody. – Idea świetna, ale zupełnie nierealna – mówi prof Andrzej Górecki, krajowy konsultant ds. ortopedii. – Po prostu zabraknie lekarzy. Jako szef kliniki przy ul. Lindleya wiem, że teraz jesteśmy w stanie zapewnić dyżur nie częściej niż raz w tygodniu.
Profesor przypomina, że lekarz nie może pracować nieograniczoną liczbę godzin. – Wprowadzenie systemu wojewody sprawi, że już po kilku dniach system padnie, bo nie będzie miał kto przyjść na dyżur.
Ale szef miejskiego Biura Polityki Zdrowotnej Dariusz Hajdukiewicz jest optymistą.– Cztery miejskie szpitale zadeklarowały, że dadzą radę pełnić dyżury w systemie codziennym. Pod warunkiem że w takim systemie będzie pracowało sześć pozostałych w stolicy. To kwestia organizacji pracy – tłumaczy Hajdukiewicz.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.