Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Kolejne tysiące małych sklepów znikną z rynku

08-07-2010, ostatnia aktualizacja 08-07-2010 17:42

W tym roku zostanie zamkniętych co najmniej 4 tys. tradycyjnych sklepów spożywczych. Zabija je przede wszystkim ekspansja dyskontów. Sieć hurtowni Makro Cash&Carry widzi problem i chce pomagać małym placówkom.

autor: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa

2010 to kolejny trudny rok dla małych sklepów w Polsce. Firma Euromonitor International prognozuje, że w tym roku zniknie ich z rynku co najmniej 4 tys., a zdaniem przedstawicieli branży jest to i tak bardzo optymistyczny szacunek. W tradycyjny handel uderza mocno spadek koniunktury.

W pierwszym kwartale wydatki na żywność, napoje i artykuły chemiczne w Polsce wzrosły jedynie 4,3 proc., co jest najgorszym wynikiem od lat. W kolejnych kwartałach niekoniecznie będzie lepiej. Według Euromonitor International w tym roku wartość handlu ogólnospożywczego wzrośnie jedynie ok. 1 proc. i wyniesie 154,5 mld zł.

Jeszcze większym zagrożeniem jest ekspansja wielkich sieci handlowych, które mimo spadku koniunktury nie zwalniają tempa rozwoju i coraz chętniej wchodzą do małych miejscowości.

– W dużych miastach rynek jest już nasycony, dlatego drogą rozwoju są mniejsze sklepy i mniejsze miasta – mówił na ostatniej konferencji Jean Anthoine, prezes Carrefour Polska.

W pozycję małych sklepów uderzają zwłaszcza sieci dyskontowe, jak Aldi, Lidl czy Netto. Lider tego rynku – sieć Biedronka, ma już 1,5 tys. sklepów, a rocznie otwiera co najmniej 100 kolejnych, nie tylko w małych miastach, ale nawet na wsiach.

– W takim miejscu od razu powoduje bankructwa niemal całej konkurencji, wytrzymują tylko piekarnie. Trudno się temu dziwić, skoro klienci szukają tanich produktów – mówi prezes jednej z franczyzowych sieci spożywczych.

Ale są i inne przyczyny kłopotów. Jak podaje Nielsen, za ok. 50 proc. obrotów małych sklepów odpowiadają alkohol i papierosy, a w przypadku obydwu kategorii sprzedaż spada, co dodatkowo przyśpiesza ich znikanie z rynku.

Kurcząca się liczba tradycyjnych sklepów to zła wiadomość także dla hurtowników. Dlatego sieć Makro rozpoczyna akcję społeczną promującą robienie zakupów w tradycyjnych, małych sklepach. Akcja nie dziwi, bowiem dla tej firmy ich właściciele to kluczowi klienci. Utrzymujący się trend zamykania małych sklepów może zachwiać jej pozycją na rynku hurtowym.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane