Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Niesłyszący zostali bez pieniędzy

Sylwia Szparkowska 12-08-2010, ostatnia aktualizacja 12-08-2010 21:25

Problemy z rehabilitacją, zwolnienia. Polski Związek Głuchych nie dostał 7 mln zł z PFRON. Bo ma długi.

Na portalu Integracja, zajmującym się problemami osób niepełnosprawnych, Polski Związek Głuchych (PZG) grozi zwolnieniem 500 osób – w tym rehabilitantów słuchu i tłumaczy języka migowego. Dla pierwszych zwolnionych minął już miesięczny okres wypowiedzenia.

W związku brakuje pieniędzy na kursy prawa jazdy, obsługi komputerów, nauki języka migowego. – Nasza kondycja finansowa jest dramatyczna. Zwłaszcza w placówkach rehabilitacji dorosłych osób niesłyszących i słabosłyszących – mówi portalowi prezes Kaja Maciejska-Roczan.

PZG istnieje od 60 lat. Liczący ponad 30 tys. członków związek pomaga 60 tys. osób, w tym dzieciom.

Sytuacja w ośrodkach dla najmłodszych nie jest zła – za rehabilitację i leczenie płaci NFZ. Dużo gorzej jest w ośrodkach dla dorosłych. – Utrzymują się ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, a PFRON nie przekazał nam dotacji na ten rok – skarży się Maciejska-Roczan.

W 2009 roku PZG dostał z PFRON 11 mln zł. W tym roku powinien dostać 7 mln. Ale nie dostał. Powód? Zaległości w płatnościach. Związek jest winny m.in. 200 tys. zł miastu Ruda Śląska, bo nie zapłacił podatku od nieruchomości. – Jeśli mamy dotację wypłacić, związek musi najpierw uregulować zobowiązania wobec innych podmiotów publicznych – tłumaczy Tomasz Leleno, rzecznik prasowy PFRON.

Fundusz się boi, że pieniądze z dotacji nie zostaną wydane na rehabilitację, lecz zajmie je komornik. – Nie dostaliśmy od organizacji jednoznacznej odpowiedzi, czy taka groźba istnieje – dodaje Leleno.

Fachowcy wskazują, że dla organizacji takich jak PZG kłopotem jest brak nowoczesnego zarządzania. – Kłopoty ma nie tylko PZG, ale większość dużych organizacji, które mają kilkudziesięcioletnią tradycję – mówi Elwira Rawcio, kierownik ośrodka rehabilitacji i wsparcia społecznego osób niesłyszących. – Mają strukturę, która nie jest dostosowana do nowych czasów.

Kiedyś organizacje pozarządowe dostawały kilkuletni kontrakt na działalność. Same decydowały, jak wydać pieniądze, zatrudniały wielu ludzi na etatach.

– Dzisiaj funkcjonujemy na zasadzie konkursów, realizujemy konkretne zadania – opowiada Rawcio. – O pieniądze trzeba się starać, konkurencja między organizacjami jest coraz większa.

W mniejszych organizacjach projektowy sposób działania jest rzeczą oczywistą. W starych pracownicy są przyzwyczajeni do stabilizacji. Zmiany ich przerażają. – Wiemy, że zwolnień nie da się uniknąć – mówią w PZG. – Czujemy się niepewnie.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane