Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Mali pacjenci będą zagrożeni

Ewa Zwierzchowska, Janina Blikowska 06-04-2011, ostatnia aktualizacja 07-04-2011 10:10

Na pediatrii nie ma już kto leczyć dzieci – alarmuje personel szpitala przy Niekłańskiej. Dyrekcja zapewnia, że szuka specjalistów.

autor: Ryszard Waniek
źródło: Fotorzepa

Dłużej tu nie da się pracować. Masowo odchodzą lekarze. A o tych, którzy jeszcze zostali, dyrekcja w ogóle nie dba. Więc nie można oczekiwać, że zajmie się nami, rezydentami – mówi Beata Śliżewska, rezydent ze szpitala na Saskiej Kępie.

Pani Beata nie jest pierwszym lekarzem w trakcie specjalizacji, który chce opuścić szpital przy ul. Niekłańskiej. Z pediatrii chce odejść jeszcze kilku rezydentów. – To będzie dramat. Nie będzie miał kto leczyć dzieci – mówią.

– Nie mam takich sygnałów. Ale jeśli rezydenci będą chcieli odejść, to jest ich prawo. Mogą znaleźć sobie inną placówkę – podkreśla Małgorzata Stachurska-Turos, dyrektor szpitala.

W lecznicy jest też problem ze specjalistami. Z oddziału pediatrycznego do końca kwietnia odejdzie pięciu etatowych lekarzy. Złożyli oni wypowiedzenia pod koniec stycznia, bo nie dogadali się z dyrekcją w sprawie zmiany warunków pracy. Domagali się m.in. zatrudnienia dodatkowego lekarza dyżurnego, pielęgniarki, salowej i podwyższenia pensji.

W ostatni wtorek dyrekcja zwolniła natychmiast ordynator oddziału Małgorzatę Zborszczyk-Szczepaniak, choć termin jej wypowiedzenia mijał z końcem kwietnia.

– W ciągu trzech godzin miałam się spakować i zdać dokumentację całego oddziału, największego w Warszawie, gdzie przebywa nawet 50 pacjentów – opowiada Zborszczyk-Szczepaniak.

Żali się, że w szpitalu, w którym spędziła 24 lata, potraktowano  ją w sposób nieodpowiedzialny.

– A przecież musi być przeprowadzona inwentaryzacja, a ja powinnam przekazać oddział nowemu ordynatorowi  – uważa była ordynator.

Co na to szefostwo lecznicy?

– Pani ordynator do 30 kwietnia jest na okresie wypowiedzenia. Zwolniłam ją po prostu z obowiązku świadczenia pracy. Nie muszę podawać przyczyn, bo są to sprawy personalne – tłumaczy Małgorzata Stachurska-Turos.

– Mam już kandydata na ordynatora. Do pracy chcę wprowadzić go w miłej atmosferze – mówi.

– Stworzyliśmy tam wspaniały, zgrany zespół, dlatego tak bardzo garnęli się do nas rezydenci. Wszystko robiliśmy z myślą o pacjentach. A teraz to wszystko rozpada się na naszych oczach. Wielka szkoda, że tak się dzieje – uważa Małgorzata Zborszczyk-Szczepaniak.

Dyrekcja szpitala zapowiada jednak, że mimo kłopotów personalnych ruszy z nową ofertą dla małych pacjentów.

– Wkrótce uruchomimy chirurgię kręgosłupa i stawu kolanowego – wyjaśnia Stachurska-Turos.

Podkreśla też, że w maju ruszy  remont oddziału patologii noworodka. Na czas modernizacji liczba łóżek na oddziałach pediatrycznych zmniejszy się o co najmniej 30.

– Cały czas będziemy szukać też nowych pediatrów – mówi dyrektor.

Dodaj swoją opinię.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane