Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Awantura w Jasienicy. Biskup zamyka kościół

TK 16-04-2014, ostatnia aktualizacja 16-04-2014 07:28

Arcybiskup Henryk Hoser zamknął kościół w Jasienicy. Decyzja ma związek z wydarzeniami, do których doszło w świątyni z udziałem ks. Wojciecha Lemańskiego.

autor: Krzysztof Skłodowski
źródło: Fotorzepa

W Niedzielę Palmową w kościele w Jasienicy, w której do lipca 2013 roku był ks. Wojciech Lemański, doszło do gorszących scen. Grupa obrońców odwołanego proboszcza uniemożliwiła odprawienie dwóch mszy św. Trzecia mogła się odbyć dopiero po interwencji policji z Wołomina.

We wtorek abp Henryk Hoser podjął decyzję o zamknięciu kościoła do odwołania. "Decyzja ta została podjęta w trosce o bezpieczeństwo wiernych uczestniczących w liturgii oraz w celu uchronienia przed profanacją sakramentów świętych i świątyni" - napisano w komunikacie kurii.

O co chodzi? O awanturę, do której doszło w niedzielę przed kościołem. Przepychanki zaczęły się tuż po 8 rano. Mszę o tej godzinie od lipca ub. roku odprawiał ks. Wojciech Lemański. Gdy okazało się, że nie wyszedł do ołtarza część wiernych wyszła na zewnątrz. – Twierdzili, że msza bez księdza Lemańskiego jest nieważna – relacjonuje jeden z policjantów biorących udział w interwencji. - Postanowili, że zablokują świątynię. Przepychanek nie było, co najwyżej głośniejsze okrzyki – mówi policjant. Dodaje, że choć patrol był  na miejscu to nie interweniował. – To teren kościelny. Nie chcieliśmy zaogniać konfliktu – podkreśla.

Sam ksiądz Lemański w rozmowie z "Rz" prosi, by nie kojarzyć niedzielnych przepychanek z jego osobą. - W sobotę wieczorem rzeczywiście dostałem dekret, w którym biskup zakazuje mi sprawowania posługi duszpasterskiej w Jasienicy - wyjaśnia. - Zadzwoniłem do kanclerza kurii i dowiedziałem się, że wchodzi w życie po 10 dniach. Dlatego w niedzielę przyjechałem odprawić mszę. Jednak na miejscu dowiedziałem się, że nie mogę odprawiać. Odwróciłem się i wyszedłem. Widziałem, że z kościoła wyszli też ludzie i stanęli na schodach. Porozmawiałem z nimi. Prosiłem, by się rozeszli. A potem wsiadłem do samochodu i odjechałem. Co się później działo znam tylko z relacji - podkreśla.

Według informacji "Rz" zamieszanie nie skończyło się przed kościołem. Część wzburzonych wiernych weszła do środka. Podczas jednego z nabożeństw aktualny administrator parafii w Jasienicy został opluty i znieważony. Grożono mu także śmiercią.

Jak ustaliła "Rz" parafianie z Jasienicy napisali list do abpa Hosera, pod którym podpisał się również obecny administrator parafii. Proszą biskupa, by zamknął kościół, bo ich zdaniem takie "działanie może jedynie uchronić kościół przed profanacją a wiernych od agresji i przemocy ze strony awanturników ks. Lemańskiego". - Jakakolwiek obecność ks. Lemańskiego na terenie Parafii powoduje rozłamy i nienawiść, wśród naszych rodzin - czytamy w liście. - Zamiast modlitwy i przygotowań do świąt Wielkanocnych parafianie wzajemnie się oskarżają i buntują jedni przeciw drugim. Nie wyobrażamy sobie by w takiej atmosferze pełnej nienawiści i niezgody przeżywać Święta w naszym Kościele - dodają parafianie. Czytaj cały list do abpa Hosera

- To była trudna decyzja. Zwłaszcza, że świątynia została zamknięta w Wielkim Tygodniu tuż przed świętami Wielkanocnymi - mówi "Rz" Mateusz Dzieduszycki, rzecznik prasowy kurii diecezji warszawsko-praskiej. - Zamknięcie kościoła było konieczne, bo według wiarygodnych relacji, które zostały złożone biskupowi, doszło do jej profanacji - dodaje. - To nie jest żadna kara dla parafian. Po po prostu takie są procedury.

Rzecznik ma rację. Zgodnie z przepisami prawa kanonicznego biskup może zamknąć świątynię, gdy zachodzi podejrzenie, że zostało ono "zbezczeszczone przez dokonanie w nich czynności ciężko niesprawiedliwych, połączonych ze zgorszeniem wiernych". Ponowne otwarcie kościoła jest możliwe dopiero po odprawieniu obrzędów pokutnych tzw. ekspjacji.

rp.pl

Najczęściej czytane