Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Radni PO nie chcą rozmawiać o Bemowie

NK 17-04-2014, ostatnia aktualizacja 18-04-2014 09:38

Radni PO zbojkotowali sesję Rady Warszawy, na której miała odbyć się debata na temat bemowskiej afery.

Wiceprezydent Jarosław Dąbrowski
źródło: Urząd Miasta Stołecznego Warszawy
Wiceprezydent Jarosław Dąbrowski

Zwołana na wniosek PiS nadzwyczajna sesja rady Warszawy, na której radni mieli zapoznać się z informacją prezydent miasta na temat nieprawidłowości w funkcjonowaniu bemowskiego urzędu dzielnicy, nie odbyła się. Nie przyszli na nią radni PO - zabrakło kworum.

W ostatnim czasie b. wiceburmistrz dzielnicy Bemowo Paweł Bujski oświadczył, że dzielnicą de facto kieruje jej były włodarz, a obecnie wiceprezydent miasta Jarosław Dąbrowski. Zarzucił mu m.in., że jeździ służbowym samochodem przysługującym burmistrzowi, choć ma do dyspozycji auto w ratuszu.

Bujski opisał też nieprawidłowości, jakie - jego zdaniem - mają miejsce w dzielnicy. Wskazał m.in. na to, że Bemowskie Centrum Kultury zawiera liczne, jego zdaniem, niepotrzebne umowy-zlecenia i umowy o dzieło, a także na przekazywanie kupionego za publiczne pieniądze sprzętu elektronicznego osobom trzecim, które wskazywać ma Dąbrowski.

Kolejna opisana przez niego sprawa dotyczy Barbary L., którą Bujski nazywa narzeczoną Dąbrowskiego, a która pracuje w podległym do niedawna Bujskiemu Centrum Promocji Zdrowia i Edukacji Ekologicznej. Odwołany 9 kwietnia wiceburmistrz twierdzi, że L. nie stawia się do pracy i podpisuje jedynie listę obecności, zarabiając przy tym 5 tys. zł netto.
Wyjaśnienia tej sprawy na zwołanej na czwartek sesji chcieli radni PiS, jednak sesja nie odbyła się ze względu na brak kworum - listę obecności podpisało jedynie 18 z 60 radnych. Na sesji nie pojawiła się większość radnych PO.

Przewodniczący klubu tej partii Jarosław Szostakowski wyjaśnił na zwołanym przed sesją briefingu, że radni PO zdecydowali się nie brać w niej udziału ze względu na trwającą w bemowskim urzędzie kontrolę zleconą przez prezydent miasta Hannę-Gronkiewicz-Waltz.
Jarosław Krajewski (PiS) ocenił, że takie działanie PO to próba zamiecenia pod dywan "największej w ostatnich latach afery w warszawskim samorządzie".

- To, co robią radni Platformy, to próba ucieczki przed problemem. Takie traktowanie mieszkańców jest niepoważne. Od radnych mieszkańcy oczekują, że przynajmniej będą brać aktywny udział w sesjach rady - powiedział.

Na sali obrad rady pojawili się aktywiści ze stowarzyszenia "Miasto Jest Nasze". Przynieśli ze sobą drewniane koryto z napisem "Folwark Bemowo", które - jak mówili - symbolizuje rządy PO w Warszawie. Z kolei przedstawiciele Inicjatywy Mieszkańców Warszawy w swoim oświadczeniu zażądali, by kontrolę w urzędzie na Bemowie przeprowadziła niezwiązana z ratuszem instytucja, np. NIK.

Do sprawy w środę odniosła się prezydent miasta. W wydanym oświadczeniu poinformowała, że już 7 kwietnia podjęła decyzję o przeprowadzeniu "kompleksowej i szczegółowej" kontroli w bemowskim ratuszu.

- Wszystkie informacje, które w ostatnich dniach zdecydował się upublicznić były wiceburmistrz tej dzielnicy, Pan Paweł Bujski, zostaną dogłębnie przeanalizowane, niezależnie od tego jak bardzo negatywnie oceniam fakt, że zdecydował się je upublicznić dopiero w kontekście utraty stanowiska - napisała Gronkiewicz-Waltz.

Prezydent podkreśliła, że od wyników kontroli uzależnia dalsze decyzje w tej sprawie, w tym decyzje personalne.

Z kolei Dąbrowski zapowiedział, że zamierza bronić swojego dobrego imienia przed sądem, w związku z czym w najbliższym czasie złoży pozew przeciwko Bujskiemu.

W związku z oświadczeniem Bujskiego zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez "nieustalone osoby" do prokuratury zgłosił PiS. Partia zwróciła się o "niezwłoczne wszczęcie przez organy śledcze postępowania przygotowawczego" w tej sprawie.

PAP

Najczęściej czytane