Radni PO nie chcą rozmawiać o Bemowie
Radni PO zbojkotowali sesję Rady Warszawy, na której miała odbyć się debata na temat bemowskiej afery.
Zwołana na wniosek PiS nadzwyczajna sesja rady Warszawy, na której radni mieli zapoznać się z informacją prezydent miasta na temat nieprawidłowości w funkcjonowaniu bemowskiego urzędu dzielnicy, nie odbyła się. Nie przyszli na nią radni PO - zabrakło kworum.
W ostatnim czasie b. wiceburmistrz dzielnicy Bemowo Paweł Bujski oświadczył, że dzielnicą de facto kieruje jej były włodarz, a obecnie wiceprezydent miasta Jarosław Dąbrowski. Zarzucił mu m.in., że jeździ służbowym samochodem przysługującym burmistrzowi, choć ma do dyspozycji auto w ratuszu.
Bujski opisał też nieprawidłowości, jakie - jego zdaniem - mają miejsce w dzielnicy. Wskazał m.in. na to, że Bemowskie Centrum Kultury zawiera liczne, jego zdaniem, niepotrzebne umowy-zlecenia i umowy o dzieło, a także na przekazywanie kupionego za publiczne pieniądze sprzętu elektronicznego osobom trzecim, które wskazywać ma Dąbrowski.
Kolejna opisana przez niego sprawa dotyczy Barbary L., którą Bujski nazywa narzeczoną Dąbrowskiego, a która pracuje w podległym do niedawna Bujskiemu Centrum Promocji Zdrowia i Edukacji Ekologicznej. Odwołany 9 kwietnia wiceburmistrz twierdzi, że L. nie stawia się do pracy i podpisuje jedynie listę obecności, zarabiając przy tym 5 tys. zł netto.
Wyjaśnienia tej sprawy na zwołanej na czwartek sesji chcieli radni PiS, jednak sesja nie odbyła się ze względu na brak kworum - listę obecności podpisało jedynie 18 z 60 radnych. Na sesji nie pojawiła się większość radnych PO.
Przewodniczący klubu tej partii Jarosław Szostakowski wyjaśnił na zwołanym przed sesją briefingu, że radni PO zdecydowali się nie brać w niej udziału ze względu na trwającą w bemowskim urzędzie kontrolę zleconą przez prezydent miasta Hannę-Gronkiewicz-Waltz.
Jarosław Krajewski (PiS) ocenił, że takie działanie PO to próba zamiecenia pod dywan "największej w ostatnich latach afery w warszawskim samorządzie".
- To, co robią radni Platformy, to próba ucieczki przed problemem. Takie traktowanie mieszkańców jest niepoważne. Od radnych mieszkańcy oczekują, że przynajmniej będą brać aktywny udział w sesjach rady - powiedział.
Na sali obrad rady pojawili się aktywiści ze stowarzyszenia "Miasto Jest Nasze". Przynieśli ze sobą drewniane koryto z napisem "Folwark Bemowo", które - jak mówili - symbolizuje rządy PO w Warszawie. Z kolei przedstawiciele Inicjatywy Mieszkańców Warszawy w swoim oświadczeniu zażądali, by kontrolę w urzędzie na Bemowie przeprowadziła niezwiązana z ratuszem instytucja, np. NIK.
Do sprawy w środę odniosła się prezydent miasta. W wydanym oświadczeniu poinformowała, że już 7 kwietnia podjęła decyzję o przeprowadzeniu "kompleksowej i szczegółowej" kontroli w bemowskim ratuszu.
- Wszystkie informacje, które w ostatnich dniach zdecydował się upublicznić były wiceburmistrz tej dzielnicy, Pan Paweł Bujski, zostaną dogłębnie przeanalizowane, niezależnie od tego jak bardzo negatywnie oceniam fakt, że zdecydował się je upublicznić dopiero w kontekście utraty stanowiska - napisała Gronkiewicz-Waltz.
Prezydent podkreśliła, że od wyników kontroli uzależnia dalsze decyzje w tej sprawie, w tym decyzje personalne.
Z kolei Dąbrowski zapowiedział, że zamierza bronić swojego dobrego imienia przed sądem, w związku z czym w najbliższym czasie złoży pozew przeciwko Bujskiemu.
W związku z oświadczeniem Bujskiego zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez "nieustalone osoby" do prokuratury zgłosił PiS. Partia zwróciła się o "niezwłoczne wszczęcie przez organy śledcze postępowania przygotowawczego" w tej sprawie.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.