Tajemnicza śmierć po interwencji policji
Funkcjonariusze zabrali z domu agresywnego mężczyznę, a kilka godzin później jego ciało znaleziono na działkach.
Stołeczna prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci 56-letniego Grzegorza K. Sprawdza, czy funkcjonariusze nie przekroczyli uprawnień podczas interwencji. Na razie nikt nie ma zarzutów.
Policjanci dostali wezwanie do mieszkania przy ul. Skorochód-Majewskiego. Miał się tam awanturować mężczyzna. Właśnie Grzegorz K.
Z relacji policjantów wynika, że był pod wpływem alkoholu, dlatego zakuli go w kajdanki i mieli zawieźć do izby wytrzeźwień.
– W czasie jazdy mężczyzna odzyskał świadomość. Mówił składnie, więc policjanci zdecydowali, że nie odwiozą go do ośrodka dla osób nietrzeźwych – mówi Przemysław Nowak, rzecznik prokuratury.
Dodaje, że według policjantów mężczyzna miał nie spełniać kryteriów, by go zostawić na Kolskiej. Nie był w stanie upojenia alkoholowego, nie zagrażał też bezpieczeństwu swojemu i innych osób.
Radiowóz z zatrzymanym wrócił do komendy przy ul. Opaczewskiej. – Tam policjanci go rozkuli. Mężczyzna miał ich prosić, by podwieźli go na działki za Centrum Handlowym Blue City – opowiada prokurator. Tam też funkcjonariusze mieli zawieźć mężczyznę. Sześć godzin później przypadkowa osoba znalazła jego ciało.
Wezwano policję. Na miejsce przyjechał też prokurator. Okazało się, że zmarły kilka godzin wcześniej był zatrzymany przez policjantów. Co się z nim stało? Czy jego stan zdrowia był dobry w czasie interwencji? Czy funkcjonariusze nie użyli wobec niego siły fizycznej? Czy mężczyzna nie zmarł w czasie interwencji, a policjanci nie podrzucili ciała na działkach? To wszystko musi wyjaśnić śledztwo. Prowadzi je prokuratura okręgowa, która przejęła sprawę z Ochoty. Bada ona, czy funkcjonariusze nie przekroczyli swoich uprawnień podczas interwencji.
– Na razie nikt nie usłyszał zarzutów – zastrzega prok. Nowak.
Podczas sekcji zwłok Grzegorza K. na jego ciele nie stwierdzono obrażeń, a przyczyną śmierci była niewydolność krążeniowa.
– Zleciliśmy dodatkowe badania, m.in. przez biegłych medycyny sądowej – wyjaśnia prokurator.
Na wyniki śledczy muszą poczekać co najmniej kilka tygodni. Dopiero po ich otrzymaniu będą decydować, co dalej z tą sprawą.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.