Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Tajemnicza śmierć po interwencji policji

Janina Blikowska 20-07-2014, ostatnia aktualizacja 20-07-2014 01:00

Funkcjonariusze zabrali 
z domu agresywnego mężczyznę, a kilka godzin później jego ciało znaleziono na działkach.

autor: Sławomir Mielnik
źródło: Fotorzepa

Stołeczna prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci 56-letniego Grzegorza K. Sprawdza, czy funkcjonariusze nie przekroczyli uprawnień podczas interwencji. Na razie nikt nie ma  zarzutów.

Policjanci dostali wezwanie do mieszkania przy ul. Skorochód-Majewskiego. Miał się tam awanturować mężczyzna. Właśnie Grzegorz K.

Z relacji policjantów wynika, że był pod wpływem alkoholu, dlatego zakuli go w kajdanki i mieli zawieźć do izby wytrzeźwień.

– W czasie jazdy mężczyzna odzyskał świadomość. Mówił składnie, więc policjanci zdecydowali, że nie odwiozą go  do ośrodka dla osób nietrzeźwych – mówi Przemysław Nowak, rzecznik prokuratury.

Dodaje, że według policjantów mężczyzna miał nie spełniać kryteriów, by go zostawić na Kolskiej. Nie był w stanie upojenia alkoholowego, nie zagrażał też bezpieczeństwu swojemu i innych osób.

Radiowóz z zatrzymanym wrócił do komendy przy ul. Opaczewskiej. – Tam policjanci  go rozkuli. Mężczyzna miał  ich prosić, by podwieźli go na działki za Centrum Handlowym Blue City – opowiada prokurator. Tam też funkcjonariusze mieli zawieźć mężczyznę. Sześć godzin później przypadkowa osoba znalazła jego ciało.

Wezwano policję. Na miejsce przyjechał też prokurator. 
Okazało się, że zmarły kilka godzin wcześniej był zatrzymany przez policjantów. Co się z nim stało? Czy jego stan zdrowia był dobry w czasie interwencji? Czy funkcjonariusze nie użyli wobec niego siły fizycznej? Czy mężczyzna nie zmarł w czasie interwencji, a policjanci nie podrzucili ciała na działkach? To wszystko musi wyjaśnić śledztwo. Prowadzi je prokuratura okręgowa, która przejęła sprawę z Ochoty. Bada ona, czy funkcjonariusze nie przekroczyli swoich uprawnień podczas interwencji.

– Na razie nikt nie usłyszał zarzutów – zastrzega prok. Nowak.

Podczas sekcji zwłok Grzegorza K.  na jego ciele nie stwierdzono obrażeń, a przyczyną śmierci była niewydolność krążeniowa.

– Zleciliśmy dodatkowe badania, m.in.  przez  biegłych medycyny sądowej – wyjaśnia prokurator.

Na wyniki śledczy muszą poczekać co najmniej kilka tygodni. Dopiero po ich otrzymaniu będą decydować, co dalej z tą sprawą.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane