Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Płacisz haracz albo twoje auto płonie

Janina Blikowska 18-07-2014, ostatnia aktualizacja 18-07-2014 01:00

Zatrzymano pierwszą osobę, która zleciła podpalenia samochodów na Mokotowie. Płonęły auta osób, które 
nie chciały płacić haraczu.

autor: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa

Tym zatrzymanym jest Artur N. Mężczyzna już usłyszał zarzuty wymuszenia rozbójniczego. Groził, że jeśli nie dostanie pieniędzy, to dokona zamachu na życie i majątek osób, od których żądał haraczu. Do sądu skierowano wniosek o areszt wobec podejrzanego.

Podpalenia samochodów związane z próbą wymuszenia haraczu zaczęły się już w kwietniu. W czerwcu płonęły kolejne auta, m.in. przy ul. Czerniakowskiej na wysokości Bartyckiej, a na początku lipca tylko jednej nocy podłożono ogień pod trzema autami.

Najpierw palił się daewoo lublin w al. Niepodległości. Pożar ugaszono szybko. Ratownicy stwierdzili, że wokół samochodu rozlana została łatwopalna ciecz. Dostawczak tylko lekko się okopcił.

Niespełna dwie godziny później płonęła furgonetka tej samej marki przy ul. Czerskiej. Ogień z silnika dostał się do szoferki. Kolejne zgłoszenie o pożarze było z ul. Rakowieckiej. Tam też podłożono ogień pod daewoo lublin.

Właścicielami większości tych samochodów były osoby, które trudnią się uliczną sprzedażą owoców i warzyw. Od kilku z nich żądano zapłacenia haraczu. Jedną z tych osób jest właściciel dostawczaka, który spłonął w czerwcu na ul. Czerniakowskiej przy Bartyckiej.

Z ustaleń prokuratury wynika, że przestępcy żądali od niego 50 tys. zł plus jednorazowa opłata 6 tys. zł za prowadzenie działalności handlowej. – Odmówił płacenia i powiadomił organy ścigania – mówi Wojciech Sołdaczuk, wiceszef mokotowskiej prokuratury, która zajmuje się tą sprawą.

Wczoraj na jej zlecenie zatrzymano pierwszego mężczyznę zamieszanego w ten proceder.

Artur N. usłyszał na razie zarzut zlecenia podpalenia jednego auta celem wymuszenia haraczu. – Mężczyzna nie przyznał się do zarzutu. Złożył wyjaśnienia. Ich treści dla dobra postępowania nie możemy na razie ujawnić – mówi prok. Sołdaczuk.

Nie jest wykluczone, że zarzuty wobec Artura N. się zmienią, bo mógł on zlecić podpalenie większej liczby samochodów. Poza tym policja wraz z prokuraturą sprawdzają, czy w sprawę nie są zamieszane także inne osoby.

– Nie są wykluczone kolejne zatrzymania. Może do nich dojść w ciągu kilku najbliższych dni – mówią policjanci.

Dziś sąd rozpatrzy wniosek o areszt dla Artura N.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane