Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Dwa groby wciąż blokują Łączkę

Marek Kozubal 20-08-2014, ostatnia aktualizacja 21-08-2014 19:23

Na stołecznych Powązkach ponownie ruszą prace poszukiwawcze ofiar bezpieki. Nie obejmą całej kwatery.

Prace ekshumacyjne na warszawskiej nekropolii specjaliści  z IPN prowadzą od 2012 roku
autor: Krzysztof Skłodowski
źródło: Fotorzepa
Prace ekshumacyjne na warszawskiej nekropolii specjaliści z IPN prowadzą od 2012 roku

Instytut Pamięci Narodowej chce wpisania do rejestru cmentarzy wojennych kwatery „Ł" na Wojskowych Powązkach w Warszawie. W latach 40. i 50. potajemnie chowano tam ofiary zbrodni komunistycznych. Chodzi o to, by zablokować dokonywanie w tym miejscu kolejnych pochówków.

Ostatni pogrzeb odbył się tam wiosną tego roku. W kwaterze, gdzie od dwóch lat prowadzone są prace ekshumacyjne, zostały pochowane szczątki wdowy po jednym ze straconych w czasach stalinowskich. Ale podczas badań przeprowadzonych pod tym nagrobkiem w styczniu archeolodzy odnaleźli szczątki dwóch więźniów.

Pod koniec lipca wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski zapowiedział, że wpisanie terenu Łączki do rejestru miejsc pamięci narodowej będzie możliwe już w sierpniu.

Jednak z informacji „Rz" wynika, że jest to mało prawdopodobne. – Nie możemy tego zrobić, dopóki w tym miejscu znajdują się współczesne groby. Stanie się to dopiero po ich przeniesieniu – mówi jeden z urzędników, którzy zajmują się tą sprawą. Przyznaje też, że nie wiadomo, kiedy się to stanie.

Mowa o grobie powstałym wiosną tego roku, a także nagrobku, w którym w latach 90. pochowano rodziców jednej z osób straconych w komunistycznym więzieniu.

Na ich przeniesienie muszą się zgodzić rodziny zmarłych. Jeśli ją wyrażą, ponowny pochówek odbędzie się na koszt państwa.

– To nie jest wyścig z czasem. Wszystko musi się odbyć zgodnie z prawem, a także z szacunkiem dla pochowanych tam osób – podkreśla Ivetta Biały, rzecznik wojewody mazowieckiego. Dodaje, że na cmentarzu wojennym nie mogą znajdować się groby innych osób.

Urzędnicy przypominają, że wpisanie Łączki do rejestru grobów wojennych i miejsc pamięci narodowej nie tylko zablokuje w tym miejscu dalsze pochówki, ale także ułatwi upamiętnienie żołnierzy antykomunistycznego podziemia. Planowana jest tam budowa panteonu narodowego w formie kolumbarium.

Wpis, którego chce dokonać wojewoda mazowiecki, obejmie jednak tylko część terenu, gdzie w latach 1948–1956 potajemnie grzebano zabitych w więzieniu przy Rakowieckiej, a także w budynku Informacji Wojskowej przy ul. Oczki. Nie obejmie miejsc, gdzie znajdują się groby wybudowane w latach 80. na miejscu tajnych pochówków z lat 40. i 50.

Z materiałów zebranych przez historyków IPN wynika, że grzebaniem osób, które zabito w więzieniu przy ul. Rakowieckiej, zajmował się pracownik więzienny Władysław Turczyński. Z jego zeznań wynika, że pochówki odbywały się na terenie w kształcie czworoboku o długości boków 20, 20, 26 i 39 metrów. Jamy grobowe wykopywali tam początkowo niemieccy jeńcy, a potem także polscy więźniowe. Doły kopano na głębokość półtora–dwa metry.

Po wprowadzeniu stanu wojennego w kwaterze „Ł" rozpoczęły się ponowne pochówki. Jak ustalili pracownicy IPN, w latach 1982–1984 pochowano tam ok. 200 osób uznanych za zasłużonych dla komunistycznego państwa. Byli to m.in. oficerowie LWP, sędziowie okresu stalinowskiego, oficerowie bezpieki i Informacji Wojskowej. Groby te zajęły ok. jednej trzeciej części pola, gdzie wcześniej chowano straconych. W latach 2012–2013 w czasie prac archeologicznych w kwaterze odnaleziono i ekshumowano 194 więźniów. Spośród szczątków wydobytych w tym miejscu zidentyfikowano już 28 osób, m.in. dowódców AK mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszka i mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. Zapora.

Prace na Łączce będą kontynuowane już od września tego roku, ale ekshumacje nie obejmą obszaru, na którym znajdują się groby z lat 80. Będzie to możliwe dopiero po nowelizacji ustaw o grobach i cmentarzach wojennych oraz o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Inicjatywę ustawodawczą w tej sprawie prowadzi Kancelaria Prezydenta RP.

rp.pl

Najczęściej czytane