Burmistrzowie bez samochodów
Ratusz planuje rewolucję w używaniu pojazdów służbowych. Zamiast osobnych aut w każdej dzielnicy – wspólna flota dla całego ratusza.
Interpelację w sprawie wykorzystywania przez burmistrzów samochodów służbowych napisał radny Lech Jaworski. Zaproponował, by wykorzystywane dotąd przez burmistrzów auta oddać do ogólnej obsługi urzędów. Burmistrzowie mogliby z nich korzystać, ale po określeniu celu wyjazdu.
– Głośno było ostatnio w prasie o przypadkach, kiedy burmistrzowie nie dysponowali samochodami służbowymi w sposób zgodny z ich przeznaczeniem – tłumaczy Jaworski. – Jeśli samochód nie będzie przypisany do osoby, takie sytuacje nie powinny się zdarzać. Inna sprawa, co się stanie, gdy dojdzie do kolizji drogowej, a burmistrz będzie jechał służbowym samochodem na prywatne spotkanie. Kto powinien wtedy zapłacić za pokrycie szkód? Urząd czy burmistrz? – pyta.
Ratusz zgadza się z tymi argumentami i pracuje nad zmianami w zasadach korzystania z służbowych aut.
– To rozporządzenie dopiero jest tworzone, trudno więc mówić o szczegółach – mówi sekretarz miasta Marcin Wojdat. – Chcemy, by powstała jedna wspólna flota, podobnie jak to jest np. w dużych korporacjach, mających wiele aut. Dzięki temu łatwiej będzie nią zarządzać i będziemy mogli zaoszczędzić np. na kosztach ubezpieczenia, serwisu czy paliwa.
Przeciwko takim rozwiązaniom opowiada się część burmistrzów. – Nie wyobrażam sobie tego, żebym jechał autobusem np. na spotkanie z mieszkańcami, bo akurat zabrakło dla mnie samochodu – mówi jeden z nich. – Wiadomo, że wtedy się spóźnię, a może nawet na kilka kolejnych. Mieszkańcy odbiorą to jako arogancję władzy. Jednocześnie jakbym miał jeździć taksówkami, to wyjdzie o wiele drożej niż ten urzędowy samochód.
W ratuszu liczą też na to, że wspólna flota pomoże zaoszczędzić pieniądze w inny sposób. Teraz każda dzielnica osobno przewozi korespondencję do ratusza. Przy odgórnym zarządzaniu flotą będzie można wysłać jeden samochód, który obsłuży kilka dzielnic za jednym kursem.
Miasto zastanawia się też nad oszczędnościami przy zakupie samochodów.
– Warto sprawdzić, czy na pewno musimy mieć je na własność. Być może tańszy będzie leasing lub wynajem – mówi Wojdat.
Burmistrzowie warszawskich dzielnic jeżdżą służbowymi autami mającymi średnio siedem, osiem lat. Najnowszymi poruszają się członkowie zarządu Bemowa i burmistrz Pragi-Południe. Do ich dyspozycji są samochody z 2011 r. Z kolei najstarsze samochody są we Włochach. Auto burmistrza ma 13 lat, wiceburmistrzów – dziewięć. A zarząd Wesołej nie ma ani jednego służbowego auta.
Ulubionym samochodem burmistrzów jest Skoda Octavia. Popularnymi markami są również: Renault, Peugeot i Citroen.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.