Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Burmistrzowie bez samochodów

Robert Biskupski 22-08-2014, ostatnia aktualizacja 22-08-2014 01:00

Ratusz planuje rewolucję 
w używaniu pojazdów służbowych. Zamiast osobnych aut 
w każdej dzielnicy 
– wspólna flota 
dla całego ratusza.

Radny Lech Jaworski proponuje odebranie burmistrzom aut
autor: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa
Radny Lech Jaworski proponuje odebranie burmistrzom aut

Interpelację w sprawie wykorzystywania przez burmistrzów samochodów służbowych napisał radny Lech Jaworski. Zaproponował, by wykorzystywane dotąd przez burmistrzów auta oddać do ogólnej obsługi urzędów. Burmistrzowie mogliby z nich korzystać, ale po określeniu celu wyjazdu.

– Głośno było ostatnio w prasie o przypadkach, kiedy burmistrzowie nie dysponowali samochodami służbowymi w sposób zgodny z ich przeznaczeniem – tłumaczy Jaworski. – Jeśli samochód nie będzie przypisany do osoby, takie sytuacje nie powinny się zdarzać. Inna sprawa, co się stanie, gdy dojdzie do kolizji drogowej, a burmistrz będzie jechał służbowym samochodem na prywatne spotkanie. Kto powinien wtedy zapłacić za pokrycie szkód? Urząd czy burmistrz? – pyta.

Ratusz zgadza się z tymi argumentami i pracuje nad zmianami w zasadach korzystania z służbowych aut.

– To rozporządzenie dopiero jest tworzone, trudno więc mówić o szczegółach – mówi sekretarz miasta Marcin Wojdat. – Chcemy, by powstała jedna wspólna flota, podobnie jak to jest np. w dużych korporacjach, mających wiele aut. Dzięki temu łatwiej będzie nią zarządzać i będziemy mogli zaoszczędzić np. na kosztach ubezpieczenia, serwisu czy paliwa.

Przeciwko takim rozwiązaniom opowiada się część burmistrzów. – Nie wyobrażam sobie tego, żebym jechał autobusem np. na spotkanie z mieszkańcami, bo akurat zabrakło dla mnie samochodu – mówi jeden z nich. – Wiadomo, że wtedy się spóźnię, a może nawet na kilka kolejnych. Mieszkańcy odbiorą to jako arogancję władzy. Jednocześnie jakbym miał jeździć taksówkami, to wyjdzie o wiele drożej niż ten urzędowy samochód.

W ratuszu liczą też na to, że wspólna flota pomoże zaoszczędzić pieniądze w inny sposób. Teraz każda dzielnica osobno przewozi korespondencję do ratusza. Przy odgórnym zarządzaniu flotą będzie można wysłać jeden samochód, który obsłuży kilka dzielnic za jednym kursem.

Miasto zastanawia się też nad oszczędnościami przy zakupie samochodów.

– Warto sprawdzić, czy na pewno musimy mieć je na własność. Być może tańszy będzie leasing lub wynajem – mówi Wojdat.

Burmistrzowie warszawskich dzielnic jeżdżą służbowymi autami mającymi średnio siedem, osiem lat. Najnowszymi poruszają się członkowie zarządu Bemowa i burmistrz Pragi-Południe. Do ich dyspozycji są samochody z 2011 r. Z kolei najstarsze samochody są we Włochach. Auto burmistrza ma 13 lat, wiceburmistrzów – dziewięć. A zarząd Wesołej nie ma ani jednego służbowego auta.

Ulubionym samochodem burmistrzów jest Skoda Octavia. Popularnymi markami są również: Renault, Peugeot i Citroen.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane