Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Przynajmniej za taksówki nie przepłacamy

Mazurkiewicz Piotr 26-08-2014, ostatnia aktualizacja 26-08-2014 11:23

Ceny transportu w Warszawie są znacznie niższe niż w najdroższych aglomeracjach na świecie.

Taksówki
autor: Magda Starowieyska
źródło: Fotorzepa
Taksówki
Nawet w Europie widać ogromne różnice w cenach
źródło: Rzeczpospolita
Nawet w Europie widać ogromne różnice w cenach

Za przejazd 5-kilometrowej trasy taksówką w Zurychu trzeba zapłacić ponad 20 euro. Z badania firmy Simon-Kucher & Partners wynika, że jest to pod względem kosztów taksówek najdroższe miasto na świecie. Wicelidera zestawienia, Hamburg, bije o 40 proc.

Dodatkowo wśród dziesięciu najdroższych pod tym względem miejsc na świecie są tylko dwa miasta spoza Europy – Sydney i Tokio. Słynny na świecie z żółtych taksówek Nowy Jork zajmuje dopiero 17. pozycję. Za przejazd 5-kilometrową trasą trzeba tam zapłacić ponad 7,7 euro.

W Polsce tanio

W porównaniu z liderami to niedużo, ale i tak niemal dwukrotnie więcej niż w Warszawie.

– Usługi taksówkarskie wypadają bardzo korzystnie na tle innych stolic świata. Pokonując taksówką dystans 5 km, płacimy ok. 4 euro – mówi Artur Staniec, dyrektor w warszawskim biurze Simon-Kucher & Partners. – Podobnie jest z kosztem publicznego  transportu, który jest w Polsce średnio cztero-, pięciokrotnie tańszy niż transport taksówką na 5-km trasie – dodaje.

– Ceny nie uwzględniają parytetu siły nabywczej. Inaczej odczuwa 7,7 euro mieszkaniec Nowego Jorku, a inaczej 4 euro mieszkaniec Warszawy – zwraca jednak uwagę jeden z ekonomistów.

Staniec podkreśla, że nawet w ramach jednego miasta różnice w cenach są bardzo duże. W Warszawie stawka za taki sam przejazd na trasie 10 km waha się od ok. 20 zł do ok. 35 zł. Rozpiętość cen sięga zatem 75 proc.

– Obecność tak wielu ofert cenowych świadczy o tym, że na rynku występują bardzo różne segmenty klientów, charakteryzujące się odmienną skłonnością do zapłaty za pozornie taką samą usługę – wskazuje Staniec. – Niektóre korporacje koncentrują się więc na klientach bardziej wrażliwych cenowo, podczas gdy inne starają się trafić do tych nastawionych na wyższy poziom jakości – dodaje.

– Poza Bułgarią i Rumunią jazda taksówką w Polsce jest najtańsza w UE, a Warszawa jest wśród dużych miast w Polsce też najtańsza. Mimo to klienci i tak regularnie narzekają na ceny, choć one od lat nie rosną – mówi Jarosław Iglikowski, przewodniczący Związku Zawodowego Taksówkarzy Warszawski Taksówkarz.

Jak wyjaśnia, 2,5 roku temu wzrosła tylko opłata startowa za tzw. trzaśnięcie drzwiami, a podstawowe stawki nie drgnęły od lat. – To efekt morderczej konkurencji. W stolicy taksówek jest ok. 11 tys., dochodzi kilka tysięcy przewoźników działających na granicy prawa lub zupełnie się nim nie przejmujących – dodaje Iglikowski.

Mimo to taksówki i oczywiście żywność to, niestety, stosunkowo nieliczne przykłady towarów, które w Polsce można mieć taniej niż w krajach zachodnich. Za takie same kosmetyki, ubrania czy sprzęty elektroniczne przepłacamy.

Jak wynika z raportu firmy PayPal obsługującej płatności w sieci, w USA elektronikę można kupić taniej o 35 proc., a ubrania o 55 proc. W Niemczech gry i zabawki są tańsze o połowę, podobnie odzież. Ubrania są najtańsze w Wielkiej Brytanii – w stosunku do polskich ceny są tam niższe aż o 65 proc.

Może lepiej tramwajem

Simon-Kucher & Partners  zbadał też koszty transportu publicznego. Tu najdroższy jest Sztokholm. Jednorazowy bilet kosztuje 3,9 euro. Ale w czołówce ceny są wyrównane. W drugim na liście Oslo trzeba zapłacić niemal 3,6 euro, a w Zurychu prawie 3,5 euro. W Warszawie cena nie przekracza 1 euro.

Najbliższy okres zapowiada się bardzo ciekawie, jeśli chodzi o politykę cenową korporacji taksówkowych. Chodzi o nowe firmy działające w formie aplikacji mobilnych. Uber, który właśnie zaczął działać w stolicy, kojarzy osoby chcące gdzieś pojechać z kierowcami, którzy mają właśnie wolne miejsce i mogą kogoś zabrać. Ceny są niższe niż w taksówkach, ale barierą może być choćby realizowanie płatności tylko kartami kredytowymi.

– W strukturze rynku płatności uderza, w jak ogromnym stopniu dominuje gotówka, w której realizowanych jest 60 proc. płatności. Karty służą przede wszystkim do wypłacania gotówki, a na powiązanie karty z telefonem decyduje się niewielu klientów – mówi Marcin Kotlarek, partner w Boston Consulting Group.

Jednak Polacy przekonują się do zakupów mobilnych. – Już 55 proc. osób mających smartfon przynajmniej raz kupowało w ten sposób – mówi Piotr Krawiec, prezes mGenerator.pl.     —komentarz

Najchętniej – gotówką

Tradycyjne płatności górą

Wiele innowacyjnych branż rozwija się znacznie wolniej właśnie z powodu bardzo konserwatywnego podejścia Polaków do metod płatności. Z badania Boston Consulting Group wynika, że karty płatnicze służą przede wszystkim do wypłacania gotówki. 62 proc. użytkowników kart wskazuje, że płaci nimi w terminalach płatniczych, a 30 proc. – zbliżeniowo. Natomiast tylko 19 proc. użytkowników wykorzystuje karty do płatności online. Jeszcze bardziej zaawansowane metody, jak choćby płatności mobilne, to u nas nisza. Nawet w przypadku choćby zakupów internetowych wciąż mocno trzymają się płatności gotówkowe za pobraniem: za przesyłkę reguluje się należność u kuriera czy listonosza dopiero w momencie odbioru przesyłki, co ma wielkie znaczenie dla konsumentów.  Jak podała Poczta Polska, w I półroczu 2014 r. taka metoda została wybrana w przypadku 41,7 proc. przesyłek. W całym 2013 r. odpowiadała za 34,1 proc.

rp.pl

Najczęściej czytane