Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Kto teraz zezna przeciw gangowi

Grazyna Zawadka 15-09-2014, ostatnia aktualizacja 15-09-2014 13:14

Po wyjściu z aresztu jednej trzeciej podejrzanych z tzw. grupy ożarowskiej świadkowie żyją w strachu.

autor: Marcin Zubrzycki
źródło: Fotorzepa

Obrót setkami kilogramów narkotyków, posiadanie broni palnej i materiałów wybuchowych – zarzuty takiego kalibru mają podejrzani w śledztwie dotyczącym tzw. gangu ożarowskiego. Grozi im do 15 lat więzienia. Jednak 18 osób sąd wypuścił z aresztu.

„To niebezpieczny sygnał o nieskuteczności działań organów ścigania" – alarmuje prokuratura, która zaskarżyła decyzję sądu. Uważa, że jednoczesne nieprzedłużenie aresztu tylu podejrzanym zagrozi świadkom i skruszonym przestępcom.

– Istnieje realna obawa, że podejrzani, pozostając na wolności, będą utrudniali śledztwo przez nakłanianie do składania fałszywych zeznań i podejmą starania o stworzenie dla siebie korzystnej linii obrony. Uważamy, że to jeden z powodów, dla których powinni pozostać w areszcie – mówi „Rz" Waldemar Tyl, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. W jej śledztwie zarzuty ma na razie 55 osób.

CBŚ uderzyło w odradzający się gang ożarowski najpierw latem 2013 r. Zatrzymało 15 osób, w tym jednego z liderów, Dariusza P. ps. Bolo. W marcu tego roku 100 policjantów ujęło 28 członków grupy wraz z innym jej liderem, Robertem B. ps. Bedzio (były ochroniarz i zaufany bossa mafii pruszkowskiej „Pershinga"). Gang powstały w latach 90. jako odłam „Pruszkowa" uchodzi za jedną z najgroźniejszych grup przestępczych w kraju.

Wobec 18 osób, którym we wrześniu kończył się areszt, prokuratura złożyła wniosek o jego przedłużenie. Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił. Portal tvp.info (pierwszy podał, że podejrzanych wypuszczono z aresztu) uzyskał z sądu odpowiedź, że część zebranych w sprawie dowodów „to dokumenty, które niezależnie od pozostawania podejrzanych w areszcie czy na wolności mogą być skompletowane".

Większość z 18 podejrzanych jest już wolna – sąd odrzucił wniosek prokuratury na dwa dni przed końcem terminu aresztowania. Nawet jeśli Sąd Apelacyjny uwzględni zażalenie, to wątpliwe, czy wszystkich uda się ściągnąć do aresztu.

Doświadczenie pokazuje, że gangsterzy nie marnują czasu i brutalnie rozprawiają się z nielojalnymi kompanami. Krzysztofowi M., ps. Bajbus, którego zeznania pogrążyły liderów tzw. gangu mokotowskiego, w 2008 r. zabito żonę. Janusz P., ps. Jańcio, zaszkodził gangowi „Szkatuły" i zginął od strzałów pod domem. Michał K. ps. Czyżyk, który zeznawał przeciwko tzw. gangowi obcinaczy palców, w 2006 r. zaginął.

Gang mokotowski próbował nawet pozbyć się świadka koronnego. Udając policjantów, gangsterzy usiłowali wciągnąć Pawła Sz., ps., Siwy do samochodu, ale przeszkodzili im prawdziwi funkcjonariusze. Kobietę prowadzącą agencję towarzyską oblano żrącą substancją za nielojalność wobec gangu „Szkatuły".

Jeden ze śledczych wspomina, że kilka lat temu u jednego z gangsterów znaleziono tzw. listę mokotowskich. – Z nazwiskami osób, które współpracują z policją i powinny ponieść konsekwencje – opowiada „Rz". – Na procesach gangów rasowi przestępcy nieraz odszczekiwali zeznania ze śledztwa. Potem się okazywało, że dotarli do nich dawni kompani.

Gang ożarowski udało się rozbić także dzięki skruszonym przestępcom – tzw. małym świadkom koronnym, którzy za nadzwyczajne złagodzenie kary poszli na współpracę. Na nich i na zwykłych świadków padł teraz strach.

rp.pl

Najczęściej czytane