Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Księża geje zawieszeni

Tomasz Krzyżak 23-09-2014, ostatnia aktualizacja 24-09-2014 07:34

Arcybiskup Henryk Hoser wypowiedział wojnę homoseksualistom i pedofilom w sutannach. Dwóch podejrzanych księży już zostało zawieszonych.

Według informacji „Rz” sprawy dwóch zawieszonych księży są ze sobą powiązane
źródło: AFP
Według informacji „Rz” sprawy dwóch zawieszonych księży są ze sobą powiązane

„Grzech, przestępstwo pedofilii jest jednym z najcięższych, jakich może się dopuścić kapłan w swoim życiu, i wymaga bardzo zdecydowanej postawy traktowania tych przypadków" – tak przed rokiem mówił w wywiadzie dla TVP Info abp Henryk Hoser, ordynariusz warszawsko-praski, gdy zarzucono mu, że ukrywał w diecezji księdza-pedofila. Zapowiedział wówczas także stworzenie grupy szybkiego reagowania na przypadki pedofilii.

Wygląda na to, że nie rzucał słów na wiatr. Kilka dni temu zawiesił w czynnościach ks. K., znanego i cenionego proboszcza, któremu zarzucono wykorzystywanie seksualne nieletnich oraz czynny homoseksualizm. To kolejny w ostatnim czasie taki przypadek w tej diecezji. W lipcu homoseksualizm był przyczyną suspendowania wikariusza pracującego w jej północno-wschodniej części. Ks. J. miał romans z gejem z Ukrainy.

Informacje o zawieszeniu kapłanów potwierdza Mateusz Dzieduszycki, rzecznik kurii warszawsko-praskiej. – W przypadku ks. K. wciąż trwa postępowanie. Jest zawieszony w czynnościach. Natomiast sprawa ks. J została już zakończona i został ukarany suspensą – stwierdza.

– Całe szczęście, że abp Hoser zabrał się za posprzątanie tej stajni Augiasza – komentuje w rozmowie z „Rz" jeden z diecezjalnych księży. – Powinien sprawdzić każdą, nawet najmniejszą plotkę.

Molestował nieletnich?

61-letni ks. K. nie tylko jest proboszczem, ale także pełni funkcję eksperta jednej z komisji episkopatu. Ponadto wykłada w seminarium. Nasi rozmówcy, którzy prosili o anonimowość, twierdzą, że plotki o tym, że jest czynnym homoseksualistą, krążyły po diecezji od wielu lat.

– To była tajemnica poliszynela. Podobno miał jakieś układy i bano się go ruszyć – mówi jeden z księży. – Widywano go w dziwnych miejscach w Warszawie i w Rzymie, ale nigdy nie było dostatecznych dowodów. Teraz widać się znalazły.

Nasi informatorzy twierdzą, że ks. K. na niestosownym zachowaniu przyłapano właśnie w Rzymie i stamtąd informacja trafiła do kurii na Pradze. Kilka dni temu wpis na ten temat miał się pojawić na internetowym forum, ale po kilku godzinach zniknął bez śladu.

Rzecznik kurii przyznaje, że pogłoski o skłonnościach duchownego pojawiały się wcześniej, ale nikt nie chciał ich osobiście potwierdzić. – Kuria zadziałała natychmiast, gdy pojawił się nieanonimowy, bezpośredni sygnał w tej sprawie – tłumaczy i dodaje, że ze względu na trwające postępowanie nie może podać żadnych szczegółów tej sprawy.

Homoseksualizm nie jest przestępstwem. Kościół również nie potępia osób o takich skłonnościach. Potępia za to akty homoseksualne, które są ciężkim grzechem przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu. Jeśli zostaną udowodnione, księdzu K. może grozić nawet wydalenie ze stanu duchownego.

Ale, jak dowiedziała się „Rz", duchownemu zarzucono również seksualne molestowanie nieletnich. Zawiadomienie dotyczy okresu, który w polskim prawie jest już objęty przedawnieniem. Jednak w świetle zmienionego niedawno przez papieża Franciszka prawa kościelnego duchownego można za to ukarać – przedawnienie następuje dopiero po 20 latach od uzyskania pełnoletności przez ofiarę. Dlatego, jak wyjaśnia Dzieduszycki, kapłan natychmiast został zawieszony i odsunięty od wszystkich funkcji kościelnych „do czasu zamknięcia postępowania".

Romans wikarego

Nieco więcej wiadomo o kulisach suspendowania drugiego z kapłanów, księdza J.

Duchowny nawiązał burzliwy romans z 21-letnim ukraińskim gejem A., którego w lutym tego roku ściągnął do Polski. Ukrainiec nocował u niego na plebanii, ksiądz zawoził go także do swoich rodziców. Wynajął mu też mieszkanie w stolicy. Podróżował z nim również po luksusowych hotelach w całej Polsce.

Wszystkie wyprawy A. opisywał na jednym z portali gejowskich. Zamieszczał tam też zdjęcia z ks. J. Na jednym z nich widać np. obu partnerów w szlafrokach w luksusowym spa, a na kolejnym ks. J. odprawia mszę.

Jeden z przyłapanych księży miał przed laty molestować nieletnich

Pod koniec czerwca między partnerami doszło do kłótni i zerwania związku. Ukrainiec relacjonuje, że miał zostać przez duchownego pobity. Zdesperowany postanowił ujawnić prawdę o romansie proboszczowi parafii, w której pracował J. Pokazał mu m.in. zdjęcia ze wspólnych wycieczek.

Proboszcz zareagował błyskawicznie i jeszcze tego samego dnia zawiadomił kurię, a ks. J. natychmiast został zawieszony i po szybkim procesie wyjaśniającym – suspendowany.  Nie wolno mu sprawować funkcji kapłańskich. Nie może też nosić sutanny. Jak twierdzą rozmówcy „Rz", do Watykanu ma być wkrótce skierowany wniosek o usunięcie go ze stanu duchownego.

W ostatnim miejscu pracy ks. J. zajmował się m.in. dziećmi i młodzieżą. Zapytaliśmy kurię, czy także w jego sprawie sprawdzano ewentualne przypadki molestowania nieletnich. Odpowiedziano nam, że w trakcie dochodzenia nie otrzymano żadnych sygnałów, które mogłyby wskazywać, że popełnił takie przestępstwo.

Landrynkowa mafia

Według naszych informacji sprawy proboszcza K. i wikarego J. są ze sobą powiązane. Pochodzący z małego miasteczka ks. J. pod koniec lat 90. rozpoczął studia w seminarium duchownym archidiecezji warszawskiej. Po kilku latach został z niego usunięty. Przyczyną był, jak twierdzą nasi rozmówcy, homoseksualizm.

Po wyrzuceniu z seminarium J. zamieszkał w rodzinnej miejscowości, ale wciąż chodził w sutannie – na co miał zezwalać ówczesny proboszcz tamtejszej parafii ks. H. (dziś już na emeryturze). Informatorzy „Rz" twierdzą, ale zastrzegają, że nie mają na to dostatecznych dowodów – że również ks. H. jest gejem.

– To on załatwił J. ponowne przyjęcie do seminarium. Tym razem na Pradze. Ponoć wychodził to u jakiegoś wysoko postawionego prałata – opowiada jeden z duchownych.

Owym prałatem miał był ks. K., który w seminarium praskim wykładał.

Inny ksiądz mówi z kolei, że już po przyjęciu J. do seminarium praskiego usiłował zainteresować władze seminaryjne jego przeszłością. – Ponieważ jestem z innej diecezji, powiedziano mi, że to nie moja sprawa – relacjonuje. – Więcej się do tego nie wtrącałem.

Rzecznik diecezji zastrzega jednak, że w chwili przyjmowania J. do seminarium praskiego wszystkie papiery miał w porządku. – Ówczesny rektor nie miał informacji o jego wyrzuceniu z seminarium archidiecezji warszawskiej – wyjaśnia Dzieduszycki. – Dokumenty mówiły, że odszedł na własną prośbę.

Nasz informator przekonuje jednak, że jeszcze kilka lat temu była to normalna praktyka. Kleryk wyrzucany z seminarium miał czystą kartotekę, co umożliwiało mu studia w innej diecezji bądź w seminarium za granicą.

Potwierdza to ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który przed dwoma laty głośno zaczął mówić o istnieniu w polskim Kościele mafii homoseksualnej. – Niestety, przez wiele lat te sprawy właśnie tak załatwiano – tłumaczy. – Przenosiło się księdza z parafii do parafii, udając, że nie ma problemu.

Duchowny nie ma wątpliwości, że obecne ostrzejsze podejście hierarchów do tego problemu to z jednej strony efekt kilku skandali z ostatnich lat, z drugiej zaś tego, że kolejni papieże usiłują się zmierzyć z mafią homoseksualną.

– Do naszego Kościoła ta fala dochodzi, ale moim zdaniem z ogromnym opóźnieniem – mówi „Rz". – Na szczęście teraz się o tym mówi i widać, że biskupi idą w dobrą stronę. Są jeszcze pewne opory, ale myślę, że uporamy się z tym.

Zastrzega, że przypadki czynnych homoseksualistów wśród księży są marginalne. – Ale ich ukrywanie gorszy ludzi i źle wpływa na wizerunek całego Kościoła. Stu księży żyje i pracuje uczciwie, ale jeśli znajdzie się wśród nich tylko jeden nieuczciwy, to patrzy się na nas przez jego pryzmat – stwierdza.

Kuria prosi o fakty

W diecezji warszawsko-praskiej pracuje ok. 700 księży (ponad 500 diecezjalnych i 170 zakonnych). W ciągu ostatnich dwóch lat za pedofilię zawieszono trzech – w tym ks. Grzegorza K. z Tarchomina, który został skazany za molestowanie. W jednym przypadku oskarżenia się nie potwierdziły i kapłan wrócił do pracy.

Podejrzenia o czynny homoseksualizm dotyczą dwóch opisanych wyżej przypadków.

– Mimo wszystko to i tak za dużo. Nie powinno być ich wcale – komentuje Dzieduszycki. Deklaruje, że priorytetem dla arcybiskupa i kurii jest z jednej strony zapobieżenie możliwości skrzywdzenia kogokolwiek przez osobę podejrzaną, a z drugiej „determinacja w pełnym wyjaśnieniu sprawy na gruncie prawa państwowego i kościelnego".

Według Dzieduszyckiego abp Hoser niemal na każdym spotkaniu z dziekanami (księżmi stojącymi na czele dekanatów, które tworzy kilka parafii) prosi o zgłaszanie podejrzanych sytuacji i zachowań kapłanów oraz o dostarczanie faktów. – O to samo prosi diecezjan, bo nie można obok takich spraw przechodzić obojętnie – konkluduje.

Z uwagi na trwające postępowanie kanoniczne oraz fakt, że homoseksualizm w świetle 
polskiego prawa nie jest karalny, inicjały wszystkich księży zostały zmienione. Nie podajemy także miejsc ich dotychczasowej pracy 
ani pełnionych funkcji.

rp.pl

Najczęściej czytane