Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Nie będzie Muzeum Żołnierzy Wyklętych

Marek Kozubal 16-12-2014, ostatnia aktualizacja 16-12-2014 11:05

Placówka, której utworzenie w tym roku na warszawskiej Pradze obiecywał samorząd Mazowsza, na razie nie powstanie.

Napisy w celach ubieckiej katowni przy Strzeleckiej
źródło: IPN
Napisy w celach ubieckiej katowni przy Strzeleckiej

W piwnicach budynku przy ul. Strzeleckiej 8 w okresie stalinowskim więziono, brutalnie przesłuchiwano i mordowano żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego. W latach 1944–1945 mieściła się tam kwatera NKWD w Polsce, a w latach 1945–1948 areszt Urzędu Bezpieczeństwa. Na ścianach piwnicy zachowały się napisy wykonane przez więźniów. – To miejsce wyjątkowe w skali kraju – mówi dr Tomasz Łabuszewski z IPN.

Pół roku temu mazowiecki urząd marszałkowski obwieścił, że jeszcze w tym roku w kamienicy tej powstanie Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Miała je stworzyć Fundacja Strzelecka 8 należąca do właściciela kamienicy. Na projekt przyznano 300 tys. zł dotacji unijnej.

– Nie wykorzystamy tych środków – mówi nam Andrzej Amanowicz z zarządu fundacji. – Nie rezygnujemy jednak z projektu.

Placówka nie powstała, bo w budynku ciągle mieszkają najemcy. Władze dzielnicy nie uwzględniły ich wniosków o przyznanie im innych lokali. Muzeum miało zająć parter kamienicy oraz piwnice.

W projekt zaangażował się IPN. Tyle że pracownicy instytutu nie widzieli tam muzeum, lecz raczej izbę pamięci połączoną z punktem edukacyjnym z informacjami o katowni.

Fundacja też nie mówi dziś o muzeum, lecz o placówce planowanej z mniejszym rozmachem. – Fundacja by ją utworzyła, a instytut przez kolejne lata opiekowałby się nią – tłumaczy Andrzej Amanowicz. Kiedy to nastąpi, nie wiadomo.

Władze fundacji chcą rozmawiać o placówce na Strzeleckiej z nowymi władzami dzielnicy Praga-Północ. Sęk w tym, że tych jeszcze po wyborach nie powołano.

– Jesteśmy za upamiętnieniem tego miejsca – deklaruje w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Paweł Lisiecki, szef PiS w dzielnicy. Na Pradze-Północ to jego partia wygrała wybory.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane