Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Tylko Kevin czuje się dobrze sam w domu

25-12-2014, ostatnia aktualizacja 25-12-2014 09:26

Rozmowa dla „Rzeczpospolitej” | 
prof. Bartosz Łoza
prezes elekt Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego

źródło: materiały prasowe

Czy to prawda, że w te święta i Nowy Rok możemy pobić w Polsce rekord samobójstw?

Bartosz Łoza: Liczba samobójstw zwykle spada bezpośrednio przed świętami. Jednak święta wywołują efekt określany w badaniach jako „niespełniona nadzieja". To stan zbilansowania życia i równoczesnego uświadomienia, że jednak nic się nie zmieni. I rzeczywiście, liczba samobójstw wzrasta bezpośrednio po świętach i po Nowym Roku, nawet w jeszcze większym stopniu niż spada na początku grudnia. Trochę podobnie jest z dniem tygodnia – najczęściej do samobójstw dochodzi po weekendzie, w poniedziałki. Polska jest w szczególnym momencie. Od dwóch lat gwałtownie wzrasta liczba samobójstw w naszym kraju. Jeszcze nigdy w historii dynamika nie była tak duża, w 2013 roku mieliśmy ich o 50 proc. więcej niż w 2012 roku. Polska jest jednym z sześciu krajów na świecie o największej dynamice wzrostu samobójstw, m.in. wraz z Japonią i Koreą Południową. Święta sprzyjają głębokiej refleksji i odsłonięciu lęków. Poczucie niepełnosprawności, marginalizacji, wykluczenia jest w stanie zabić. Samotność zabija. Tylko Kevin czuje się w święta lepiej, gdy jest sam w domu.

Kto głównie popełnia samobójstwa i w jakich regionach Polski – i dlaczego pana zdaniem?

Samobójstwa popełniają głównie mężczyźni w wieku 40–60 lat. Jednak proporcjonalnie do liczby osób żyjących liczba samobójstw wśród mężczyzn jest jeszcze większa po 60. roku życia. Kobiety popełniają samobójstwa pięć razy rzadziej niż mężczyźni, zwykle także w średnim wieku. Biegunem samobójstw jest w Polsce województwo świętokrzyskie. Fatalne są także statystyki dla województwa śląskiego i łódzkiego. Mapa samobójstw pokrywa się z mapą polskiej biedy, bezrobocia i alkoholizmu. Są najczęstsze w miastach do ok. 50 tys. mieszkańców. To dziś ośrodki skazane na wegetację, wyludniające się, bez szansy na rozwój. Gdy zamkną ostatnią fabrykę, czas się zabierać na tamten świat.

Czy możemy rozpoznać przyszłych samobójców, zapobiec tragedii? Czy są jakieś objawy, po których możemy poznać, że ktoś targnie się na życie?

Wiemy, że większość samobójstw poprzedzała wizyta u lekarza. To znaczy, że ludzie szukali pomocy, ale jej nie znaleźli. Bliscy, przyjaciele szybko się orientują, że coś jest nie tak. To kwestia dojrzałości i odwagi, by podjąć się interwencji. Mitem jest, że pytanie o zamiar samobójczy popycha do jego popełnienia. Jest wręcz odwrotnie. Sygnałem alarmowym są charakterystyczne rozmowy, pełne uogólnień, bilansujące życie. Depresja sprzyja zamiarom samobójczym, jednak w większości przypadków wcale nie ma dowodów na obecność znaczących zaburzeń psychicznych. Przeciwnie, bardziej oczywiste są takie stresory, jak kryzys partnerski, utrata pracy, kryzys ekonomiczny czy wykluczenie społeczne. I tak największa część samobójstw pozostaje niewyjaśniona. Zresztą, uporczywe próby wyjaśniania to tylko mechanizm obronny, który ma „zintelektualizować" lęk osieroconych bliskich. Przez całe lata mówiliśmy, żeby nie przemilczać problemu samobójstw, bo będzie gorzej. I jest gorzej.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane