Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

NIK wytyka Struzika

Eliza Olczyk 29-01-2015, ostatnia aktualizacja 29-01-2015 05:17

Złe planowanie wydatków i źle ustalone janosikowe były przyczyną kłopotów finansowych sejmiku mazowieckiego w 2013 roku – uznała Najwyższa Izba Kontroli. - Nie czujemy się winni- ripostuje skarbnik Mazowsza.

Marszałek Adam Struzik
autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
Marszałek Adam Struzik

Kontrolerzy na wniosek Sejmu przebadali budżety Mazowsza od 2010 roku i stwierdzili, że mimo widocznego spowolnienia gospodarczego, które musiało się odbić na dochodach województwa z podatku CIT, sejmik nie zamierzał specjalnie zaciskać pasa.

- Dochody, a więc i wydatki na 2013 rok ustalono z pominięciem zasady ostrożnego planowania – głosi raport Izby.

Przypomnijmy, że jesienią 2013 roku sejmik przestał wpłacać do skarbu państwa kolejne raty podatku solidarnościowego, bo w kasie zabrakło pieniędzy. Na dodatek zadłużenie sejmiku na koniec roku przekroczyło 60 proc. dochodów, a więc poziom powyżej którego samorządom zadłużać się nie wolno. Opozycja domagała się odwołania Adama Struzika, marszałka województwa z PSL i powołania zarządu komisarycznego. Jednak do tego nie doszło. Za to na początku 2014 roku Ministerstwo Finansów wysłało komornika do sejmiku z nakazem ściągnięcia zaległych podatków. To dodatkowo pogłębiło problemy finansowe Mazowsza, bo same koszta komornicze sięgnęły 64 mln zł. I być może województwo pogrążyłoby się całkowicie finansowo, gdyby nie fakt, że w marcu 2014 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, iż wymiar janosikowego nałożonego na Mazowsze był niewłaściwy. I że to właśnie ten podatek stał się głównym powodem problemów województwa.

NIK też przyznaje, że janosikowe było stanowczo zbyt wysokie, skoro województwo z pozycji jednego z najbogatszych regionów w kraju, po zapłaceniu podatku spadało na przedostatnie miejsce pod względem dochodów na jednego mieszkańca. Ale Izba upiera się, że gdyby sejmik zdecydowanie ściął wydatki, to nie popadłby w kłopoty w 2013 roku. I dlatego marszałkowi województwa Izba zaleciła m.in. ograniczenie wydatków i dostosowania ich „do realnie oszacowanych źródeł finansowania".

Marek Miesztalski skarbnik sejmiku uważa jednak, że zarzuty NIK są bezzasadne, bo inspektorzy po prostu nie rozumieją jak działa samorząd.- Izba zarzuca nam, że źle zaplanowaliśmy dochody ale nie mogliśmy ich zaplanować inaczej, bo to Ministerstwo Finansów uznało, że w 2013 roku dochody z CIT będą sporo wyższe niż w 2012 roku, a my musieliśmy dostosować się do tych prognoz – mówi Miesztalski. - Na to NIK, że mogliśmy bardziej oszczędzać ale gdy w kwietniu wpływy z CIT spadły na łeb na szyję, to dziura w naszym budżecie sięgnęła 350 mln zł, a takiej kwoty bez szkody dla zadań statutowych nie byliśmy w stanie zaoszczędzić.

Skarbnik Mazowsza dodaje, że sejmik i tak zaoszczędził ok 100 mln złotych ścinając wydatki gdzie się dało. - Mogliśmy dzikim wysiłkiem oszczędzić jeszcze 10-20 mln zł ale to przecież nic by nie zmieniło, bo i tak dziura budżetowa nadal przekraczałby 200 mln zł. - mówi. - Tak więc raport NIK jest nośny medialnie ale nie wytrzymuje konfrontacji z faktami.

Dziś sytuacja finansowa sejmiku wygląda dużo bardziej optymistycznie. Mazowsze płaci dużo niższą ratę janosikowego (22 mln zł miesięcznie), ustaloną na podstawie przejściowej ustawy przyjętej przez Sejm. Prócz tego sądzi się z Ministerstwem Finansów o przeszło 250 mln zł. nie zapłaconego podatku - Bo skoro sąd orzekł, że janosikowe nie powinno pochłaniać więcej niż 30 proc. dochodów to mamy podstawy ubiegać się o umorzenie tej kwoty – mówi skarbnik Mazowsza. - A poza tym czekamy na odpowiedź z resortu w sprawie wniosku o zwrot nadpłaconego podatku za wszystkie lata. W sumie jest tego 1 mld 800 tys. mln zł bez odsetek. Miesztalski zapowiada, że w razie odmowy sejmik będzie szukał sprawiedliwości w sądzie. - Gdybyśmy wygrali, to zostalibyśmy krezusami – rozmarza się skarbnik.

rp.pl

Najczęściej czytane