Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Warszawa–Paryż 83 euro, do Rzymu za 90 euro

Danuta Walewska 20-02-2015, ostatnia aktualizacja 20-02-2015 16:43


Tanio jest na 
tych rynkach, 
które szybko się rozwijają. W ubiegłym roku przewozy w Polsce wzrosły o 8 proc. 
w porównaniu 
z rokiem 2013.

Lotnisko w Modlinie
źródło: materiały prasowe
Lotnisko w Modlinie
W tempie wzrostu przewozów wyprzedzamy Węgrów i Irlandczyków
źródło: Rzeczpospolita
W tempie wzrostu przewozów wyprzedzamy Węgrów i Irlandczyków

Jeżeli Ryanair zdecyduje się operować z warszawskiego lotniska Chopina, a nie tylko z Modlina, żadna inna linia nie będzie miała szans na konkurowanie z jego ofertą. I to tak długo, jak irlandzka linia sobie tego będzie życzyła. Dzisiaj z cenami, jakie Ryanair oferuje w Polsce, nie może się równać żadna linia na jakiekolwiek trasie.

Według wyliczeń analityków z CAPA Aviation jeden kilometr przeleciany na trasie z Modlina do Wrocławia kosztuje pasażera tylko 4 centy amerykańskie. Pod warunkiem, że uda mu się kupić bilet w promocji. Analitycy CAPA nie wyłapali u Irlandczyków najtańszych taryf, bo zdarzają się bilety nawet po 9 i 19 złotych. Warunek: podróżujemy wyłącznie z bagażem ręcznym.

Jak to się robi

Ryanair ma pieniądze na promocję i system rezerwacyjny, który pozwala nieustannie żonglować taryfami. Ma też marketing, już ucywilizowany i plany zdobycia większych udziałów w polskim rynku. Mimo to jego samoloty na trasach wewnątrz Polski nie są wypełnione tak jak na przelotach zagranicznych, gdzie bilety są już o wiele droższe, bo przecież linia wypracowuje zysk, który w tym roku ma sięgnąć 850 mln euro.

Warto pamiętać, że kiedy OLT Express latał po Polsce, kasując za bilet 99 złotych, LOT i Eurolot oskarżały go o ceny dumpingowe. Potem Eurolot zdecydował się podjąć wyzwanie. Jak się to ostatecznie skończyło – wiadomo. OLT splajtował, bo padła stojąca za nim piramida finansowa, a Eurolot nie podniósł się po tej porażce i przestanie operować pod swoją nazwą od 1 kwietnia 2015. Nie jest w stanie funkcjonować po takich kosztach jak Ryanair, który za pięć lat chce przewozić z Polski 15 mln pasażerów, czyli mniej więcej połowę wszystkich, którzy odbyli podróż lotniczą z naszego kraju w 2014 roku. Plany na ten rok to 7 mln pasażerów.

Tanio też 
w Azji

Porównywalnie niskie ceny, choć nie „groszowe", jakie oferuje z Modlina Ryanair, można jeszcze znaleźć w internecie, kupując bilet na przeloty niskokosztowymi przewoźnikami azjatyckimi: Tigerairem, AirAsia, Thai Lionair, indyjskim IndiGo. Ale najczęściej są to loty bardzo krótkie, w których linie zabierają pasażerów „rotacyjnie" w kolejnych portach i lecą dalej, najczęściej całkowicie wypełnionym samolotem.

Tanio jest na tych rynkach, które szybko się rozwijają. W ubiegłym roku przewozy lotnicze w Polsce wzrosły o ponad 8 proc. w porównaniu z rokiem 2013. I dlatego właśnie z Warszawy można latać tanio niekoniecznie Ryanairem. Wyszukiwarka dla podróżnych TripAdvisor proponowała w czwartek, 19 lutego, bilety do Rzymu po 90 euro, do Mumbaju (z przesiadką we Frankfurcie) za 363 euro i do Paryża za 83 euro. Ukraińskie linie Ukrain International, które cierpią z powodu gwałtownego spadku ruchu lotniczego we własnym kraju, kuszą ofertą z Warszawy do Nowego Jorku za niewiele ponad 1200 złotych. Przelot LOT-em bezpośrednio z Warszawy rzadko się trafia na tej trasie za mniej niż 1800 złotych.

Warszawa jest w TripAdvisorze reklamowana jako miejsce, skąd po niskich cenach można polecieć do Rzymu, Barcelony, na Wyspy Kanaryjskie oraz do Madrytu. Także dalej: na zachodnią półkulę do Santo Domingo, Hawany, a na wschód – do Bangkoku, Hosziminu oraz Denpasaru w Indonezji. Zdaniem analityków TripAdvisora na St. Martin lepiej kupić bilet z Warszawy niż z Amsterdamu, do którego podróżujący ze stolicy Polski będą i tak musieli dolecieć.

Potentaci w odwrocie

Niższe ceny – nie tylko Ryanaira, ale i innych przewoźników niskokosztowych, jak Wizz Air i easyJet – to wielkie wyzwanie dla przewoźników tradycyjnych. Z powodu wyższych kosztów własnych, zwłaszcza siły roboczej Lufthansie, LOT-owi, Austrian Airlines, Air France coraz trudniej z nimi konkurować. Szefowie europejskich przewoźników wykrętnie odpowiadają na pytanie, kiedy i o ile obniżą ceny biletów, bo taniej płacą za paliwo.

Mówią wtedy o ubezpieczeniu kosztów kupowania paliwa, kursie euro i dolara. Ale Ryanair ma ubezpieczonych 90 proc. zakupów paliwa, obniżył ceny biletów o 4 proc. i zapowiada kolejne 6-8 proc. W ostatnich dniach zrobiły to też linie japońskie i singapurskie Singapore Airlines. Ich bilet do Europy staniał o 200 dolarów. Osoby wybierające singapurską linię zachęcane są do przenocowania w Mieście Lwa za 1 euro, przed przesiadką na kolejny rejs tej linii. Coraz częściej linie kuszą pasażerów wszelkimi dostępnymi metodami.

Podyskutuj z nami na Facebooku, www.fa­ce­bo­ok.com/eko­no­mia. Czy ceny oferowane przez Ryanaira w Polsce są dumpingowe?

Rynek w górę, ceny w dół

Na rynki wschodzące kierowane są teraz główne akcje promocyjne. Linie tradycyjne chcą przewozić przede wszystkim do własnych centrów przesiadkowych. Niskokosztowe oferują rejsy na lotniska często położone o kilkadziesiąt kilometrów od głównych miast, ale za bardzo niskie ceny. Najszybciej rośnie ruch w krajach, które dopiero budzą się do wielkiego podróżowania – tak jest w Mołdawii (1,78 mln pasażerów rocznie) i Serbii, która korzysta z inwestycji arabskiego Etihadu w JAT. Tam jeszcze nie jest tanio, bo przewoźnicy zaczynają konkurować. Gdy pojawią się tam dwie, trzy linie niskokosztowe, ceny spadną natychmiast. Szybko rośnie ruch w Grecji, gdzie rocznie przewożonych jest 45 mln pasażerów. Po czasach strajków turyści na nowo odkrywają ten kraj. Narodowy przewoźnik Aegean, członek sojuszu Star Alliance, z powodzeniem konkuruje z Ryanairem. Wygrywają też pasażerowie, bo ceny spadły.

Dobre ceny najłatwiej znaleźć na dużych popularnych lotniskach. W 2014 r. najbardziej w Europie spadł ruch z lotniska Vasteras pod Sztokholmem (-28,3 proc.) i z Łodzi (-28 proc.).

Rzeczpospolita

Najczęściej czytane