Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Szalone lata 60. w wersji PRL

Jan Bończa-Szabłowski 16-04-2015, ostatnia aktualizacja 16-04-2015 14:25

Jeśli ktoś chce się przekonać, jak bardzo zmieniła się Warszawa w ostatnim półwieczu, niech koniecznie sięgnie po ten album.

„Warszawa lata 60.” „Foto retro”, Wstęp Beata Tyszkiewicz, Wydawnictwo BoSz, 2014
źródło: Rzeczpospolita
„Warszawa lata 60.” „Foto retro”, Wstęp Beata Tyszkiewicz, Wydawnictwo BoSz, 2014

Nie będę ukrywał, że na ten tom serii „Foto retro" czekałem ze szczególnym zainteresowaniem. Połowa lat 60. to czas, kiedy przyszedłem na świat i zamieszkałem z rodzicami na Muranowie. Dla mnie wtedy Warszawa, a zwłaszcza Muranów, był Tajemniczym Ogrodem kuszącym spacerami po ciągle odbudowującym się osiedlu, gdzie wznoszone bloki były otoczone parkanami-kratownicami ze sklejek.

Pamiętam, że w miejscu, gdzie dziś stoi słynny muranowski pawilon Kwiryna, były jeszcze resztki szpitala gruźliczego z usytuowaną na skrzyżowaniu Anielewicza i Smoczej kostnicą. Pamiętam nawet kolor jej obdrapanych drzwi. Tego Muranowa w albumie nie znalazłem, ale się nie dziwię. Muranów był tylko niewielką częścią całości.

Lata 60. to przede wszystkim czas budowy Ściany Wschodniej, usytuowanej naprzeciw daru narodów Związku Sowieckiego – Pałacu Kultury i Nauki. To tam powstaje lubiany, nie tylko przez warszawiaków, dom towarowy Społem, zwany Sezamem. Zachwyt budzi także zamykająca Ścianę Wschodnią oszklona Rotunda o spadzistym i fantazyjnie harmonijkowym dachu, która staje się siedzibą PKO. Między nią a Sezamem powstają Domy Towarowe Centrum. Dziś nie istnieją, a po Sezamie nie ma ani śladu.

Lata 60. – jak przekonuje album wydawnictwa BoSz – to czas dynamicznego rozwoju stolicy. Liczba mieszkańców zaczyna przekraczać milion. Przez ulice przetaczają się tłumy przyjezdnych, a wieczorem życie toczy się w świetle kolorowych neonów. W barach Praha i Gruba Kaśka jada się obiady, potańczyć chodzi się do klubu Hybrydy. W Sali Kongresowej odbywają się koncerty zachodnich gwiazd, wycieczki ciągną do świeżo odbudowanego, a właściwie koszmarnie przebudowanego, Teatru Wielkiego.

Autorzy albumu przypominają jednak, że lata 60. to także czas społecznych niepokojów w całej Polsce. Były protesty studenckie w obronie „Dziadów", pomarcowe, przymusowe wyjazdy polskich Żydów.

Uzupełnieniem fotograficznej dokumentacji jest esej Beaty Tyszkiewicz o szalonych latach 60. Aktorka wspomina swój ślub z Andrzejem Wajdą, narodziny córki Karoliny, ale także radio Szarotka i adapter Bambino. Były jeszcze romantyczne pocztówki grające, które kręcąc się falistym ruchem na adapterze, wydawały z siebie mocno skrzeczącą melodię. Wszyscy mówili też o wojnie domowej – na szczęście chodziło o popularny serial Jerzego Gruzy. I był słynny agent J-23 – gdy się pojawiał, pustoszały ulice.

Galeria zdjęć z albumu „Warszawa lata 60."
rp.pl/kultura

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane