Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

W hotelach więcej gości

Adam Woźniak 25-11-2015, ostatnia aktualizacja 25-11-2015 09:58

Rozwój branży hotelarskiej w Polsce będą napędzać wielkie zagraniczne sieci.

Panorama Warszawy
autor: Krzysztof Skłodowski
źródło: Fotorzepa
Panorama Warszawy
Najwięcej hoteli ma Kraków, ale w liczbie pokoi przoduje Warszawa
źródło: Rzeczpospolita
Najwięcej hoteli ma Kraków, ale w liczbie pokoi przoduje Warszawa

Choć w branży hotelowej rośnie konkurencja – w tym roku przybyło już kilkadziesiąt nowych hoteli – średnia frekwencja jest coraz wyższa. Po pierwszych ośmiu miesiącach 2015 r. przeciętne obłożenie sięgnęło 68,2 proc., podczas gdy w roku ubiegłym było na poziomie 64,1 proc., a rok wcześniej wyniosło 62,9 proc. Według międzynarodowej firmy doradczej Horwath HTL to efekt coraz lepszej koniunktury gospodarczej, zwiększającego się ruchu turystycznego i rosnącej zamożności społeczeństwa. Mimo to branża ma powody do zmartwień. – Wyniki polskich hoteli na tle innych państw europejskich nadal nie są satysfakcjonujące. Powodem są niskie ceny – mówi Dariusz Futoma, dyrektor Horwath HTL Poland.

Jest za tanio

W sierpniu średnia cena wyniosła 253 zł, była prawie taka sama jak za rok ubiegły, ale niższa niż w latach 2010–2013. Przychody liczone na jeden pokój w hotelach w Warszawie są niższe niż w Budapeszcie i Pradze. Przychody na pokój w skali kraju plasują nas m.in. za Rosją, Rumunią, Chorwacją, Czechami, Węgrami, a od Francji czy Szwajcarii dzieli nas przepaść.

Hotelarze, zwłaszcza z hoteli niezrzeszonych w sieciach lub z sieci krajowych, przyznają, że taka sytuacja utrudnia, a nawet uniemożliwia, inwestycje. W rezultacie ta część branży, która opiera się na polskim kapitale, rozwija się dużo wolniej niż sieci zagraniczne. Te ostatnie mają za to w polskim rynku coraz większy udział.

W połowie obecnego roku w Polsce działało już 15 zagranicznych sieci mających 145 hoteli z przeszło 16 tys. pokoi. Największą jest francuski Accor, do którego należy Orbis. Sieć rozwija się głównie poprzez franczyzę i zarządzanie. W przyszłym roku powiększy się o sześć hoteli, w 2017 r. – o kolejne trzy. Drugą pod względem liczby obiektów jest Best Western, której tylko w tym roku przybyło pięć hoteli, ale więcej pokoi ma Hilton Hotels & Resorts – prawie 2,5 tys.

Tylko w ub. r. sieci przybyło 800 pokoi w trzech nowych Hiltonach w Warszawie i Krakowie. W tym roku rozpoczęły działalność kolejne dwa. Intensywnie rozwija się także Marriott: w tym roku sieć otworzyła w Gdyni swój trzeci hotel w Polsce, a w planach ma rozwój ekonomicznego brandu Moxy. O znaczeniu polskiego rynku dla Marriotta świadczy powołanie w Polsce dyrektora ds. rozwoju. Poważny udział w rynku mają także Louvre Hotels Group, Starwood Hotels & Resorts (Sheraton), InterContinental Hotels Group czy Rezidor (należy do niej Radisson). Ta ostatnia za dwa lata otworzy w Świnoujściu jeden z największych hoteli – luksusowy 340-pokojowy Radisson Blu Baltic Park Molo.

Najwięcej średniaków

W końcu ubiegłego roku działało w Polsce 2459 hoteli z przeszło 122 tys. pokoi. To ok. 200 hoteli więcej niż dwa lata wcześniej. Obecnie najwięcej jest trzygwiazdkowych, stanowiących połowę wszystkich hoteli. 27-proc. udział miały na koniec ub. r. hotele dwugwiazdkowe, a 26-proc. – czterogwiazdkowe. Hoteli z pięcioma gwiazdkami jest najmniej – 61. Stoją za to w największych miastach i w najlepszych lokalizacjach. Duża ich część należy do międzynarodowych sieci. Z kolei hotele jednogwiazdkowe (niecałe 190) są najmniejsze i prowadzone zwykle jako biznes rodzinny.

Szczególnie dobre perspektywy rozwoju mają mieć drogie hotele. Z danych KPMG wynika, że w 2014 r. rynek topowych usług hotelarskich był wart 1,3 mld zł. – Polski rynek charakteryzuje dynamiczna gospodarka i szybko rosnąca grupa zamożnej ludności, szukająca wysokiej jakości usług – przyznaje Valentin Sadan, dyrektor ds. rozwoju na Europę sieci FRHI Hotels & Resorts, zarządzającej takimi markami, jak Raffles, Swissotel i Fairmont. Pierwszy w Polsce Raffles zostanie otwarty w 2018 r. w miejscu dawnego Hotelu Europejskiego w Warszawie. Niewykluczone, że w stolicy i w Krakowie pojawią się hotele sieci Kempinski.

Na polskim rynku wciąż jednak brakuje hoteli tańszych, za to oferujących przyzwoity standard. Według Horwath HTL coraz większą konkurencją dla hoteli będą się stawać obiekty nastawione na krótki wynajem: hostele, apartamenty na wynajem, aparthotele itd. – Rynek takich form zakwaterowania dynamicznie rośnie, nie tylko zresztą w Polsce. Jego rozwój dodatkowo wspierają portale rezerwacyjne specjalizujące się w pośrednictwie w tego typu usługach – twierdzi Futoma. Nie ulega zatem wątpliwości, że zarówno sieci, jak i hotele niezależne będą się musiały zmierzyć także z tym trendem. Na razie zarówno na rosnącej konkurencji, jak i braku wzrostu cen korzystają hotelowi goście.

 

Opinia

Ireneusz Węgłowski, prezes IGHP, wiceprezes Orbisu

Dobre warunki makroekonomiczne stymulują wzrost popytu w segmencie biznesowym i w wyjazdach turystycznych. Ciepłe lato, wzrost liczby imprez sportowych i rozrywkowych sprawiają, że Polacy chętniej wyjeżdżają na wypoczynek. W hotelach widać więc wzrost frekwencji. Dynamiczny rozwój hotelarstwa oraz dobre perspektywy sprawiają, że na rynku przybywa nowych obiektów, głównie w atrakcyjnych miejscach. Jeśli sytuacja polityczno-gospodarcza nie ulegnie nagłemu pogorszeniu, pozytywny trend w branży będzie się utrzymywał.

Rzeczpospolita

Najczęściej czytane