Przy Wiejskiej nowy budynek Sejmu
Kancelaria Sejmu przystępuje do największej inwestycji od lat. Posłowie zyskają miejsce do pracy, ale stracą parking.
1 lutego przestanie działać parking przy ul. Wiejskiej naprzeciw Sejmu. Obecnie parkuje na nim nawet kilkadziesiąt samochodów. Tego dnia ogrodzi go firma, która wygrała przetarg w Kancelarii Sejmu i zbuduje tu nowy biurowiec dla posłów.
To największa sejmowa inwestycja od przełomu lat 80. i 90., gdy powstał Nowy Dom Poselski. Budowa gmachu, który będzie liczył sześć kondygnacji naziemnych i dwie podziemne, będzie trwała 30 miesięcy i pochłonie 96 mln zł.
O tym, że Sejm potrzebuje nowego budynku, mówiło się od lat, bo na jednego posła przypada tu tylko 2,2 mkw. powierzchni biurowej.
Wiceszef Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich Tomasz Głogowski z PO mówi, że problemem jest niewystarczająca liczba sal, w których mogą obradować komisje. – Często pracujemy w pośpiechu, bo za 2,5 godziny wchodzi kolejna komisja. Wiele posiedzeń odbywa się w budynku G, w którym latem jest naprawdę gorąco. Gdyby któryś z pracowników Sejmu zadzwonił do inspekcji pracy, musielibyśmy przerwać obrady – opowiada. Posłowie narzekają też na niewielką liczbę stanowisk z komputerami, przy których mogą przygotować się do wystąpień. – W ubiegłej kadencji mieliśmy klub liczący 134 osoby i cztery stanowiska – mówi poseł PiS Marek Opioła.
– Brakuje też miejsc, w których poseł może przyjąć gościa i z nim porozmawiać. Pozostaje zaprosić go do kawiarni – dodaje Tomasz Głogowski.
Dlatego już w 2000 r. Kancelaria Sejmu rozpisała konkurs na nowy budynek. Zwyciężył projekt pracowni znanego architekta Bolesława Stelmacha. Budowa miała rozwiązać większość problemów lokalowych. – Na 8 tys. mkw. powierzchni ma powstać dziewięć sal komisyjnych i 64 pokoje do pracy dla posłów. W budynku będzie też niewielki parking podziemny – wylicza wiceszef Kancelarii Sejmu Jan Węgrzyn.
Inwestycja długo nie dochodziła jednak do skutku. Blisko rozpoczęcia budowy było w 2009 r. Ówczesny marszałek Bronisław Komorowski mówił, że budynek powinien powstać przed rozpoczęciem polskiej prezydencji w UE w 2011 r. Po wybuchu kryzysu finansowego zrezygnował jednak z inwestycji, którą odkładali też kolejni marszałkowie.
– Zamiast tego decydowano się na prowizorki. Przykładowo, zlikwidowano jeden z barów, by urządzić w nim skromny pokoik do pracy – wspomina Opioła.
Dlaczego? Na drodze do realizacji projektu stanął spór o część działki z arystokratyczną rodziną Lubomirskich. Zastrzeżenia miał też konserwator zabytków. Pod jego wpływem zmodyfikowano projekt tak, by budynek połączony był z kompleksem sejmowym przejściem podziemnym, a nie łącznikiem nad ulicą.
Jednak głównym powodem zwłoki była obawa kolejnych marszałków przed krytyką ze strony tabloidów. Zwłaszcza że budowa wymaga czasowego zamknięcia ul. Wiejskiej, co może się wiązać z ograniczeniem protestów przed Sejmem. Nastawienie zmieniło się dopiero w ostatniej kadencji rządów PO. Ostateczną decyzję podjął obecny marszałek Marek Kuchciński z PiS.
Wcześniej Kancelarii Sejmu udało się postawić inny nowy budynek, sąsiadujący z hotelem sejmowym. Jego budowa ruszyła w połowie 2014 r., a w listopadzie został dopuszczony do użytku.
Budynek służy wycieczkom odwiedzającym Sejm. Dotąd zostawiały plecaki w pokoiku sąsiadującym z salą plenarną, co stanowiło najsłabszy element bezpieczeństwa parlamentu. W nowym gmachu powstała też nowa sala Komisji ds. Służb Specjalnych. Jeszcze czeka na uzyskanie certyfikatów. – W obecnej mieści się góra dziesięć osób. W nowej w trybie niejawnym będą mogły obradować też inne komisje – mówi Opioła, który szefuje Komisji ds. Służb Specjalnych.
Jego zdaniem inwestycje były konieczne, ale nie wszyscy posłowie się z tym zgadzają. – Niewielka liczba sal komisyjnych to rzeczywiście problem. Jednak inaczej jest ze stanowiskami komputerowymi. Te już istniejące nie są aż tak oblegane – mówi Jakub Kulesza z Kukiz'15.
Według niego dużą wartość ma parking, na którym ma stanąć budynek. – Budowa wpisuje się w trend likwidacji miejsc parkingowych w centrum Warszawy. Wielu posłów przyjeżdża samochodami. Źle by było, gdyby odbierali miejsca zwykłym mieszkańcom – dodaje.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.