Lisa pomówienie „Łupaszki”
Ostrze wypowiedzi redaktora naczelnego „Newsweeka" mierzyło w urzędującego prezydenta, ale jest ona przykra także dla rodziny tego bohatera zbrojnego oporu.
Dla niektórych, pewnie też dla Tomasza Lisa, redaktora naczelnego „Newsweeka", „Łupaszka" to postać kontrowersyjna. Inaczej w dniu jego pogrzebu nie zamieściłby tweeta: „Prezydent RP oddawał dziś cześć mordercy cywilów. Takie PIS-owskie przywracanie godności".
Rodzina Zygmunta Szendzielarza zażądała przeprosin, a w razie odmowy zapowiada pozew. Nie ma wątpliwości, że dobra pamięć po zmarłym i jej kultywowanie stanowi dobro osobiste każdego członka najbliższej rodziny i podlega ochronie.
Zdaniem adwokata Dariusza Pluty publiczne zarzuty red. Lisa, opublikowane nadto w dniu pogrzebu, są skandaliczne i szczególnie dotkliwie naruszają dobra osobiste najbliższej rodziny „Łupaszki", który sam nie może na nie odpowiedzieć.
Inaczej na sprawę patrzy adwokat Jerzy Naumann.
– Prawo i historia to dwie odrębne dyscypliny i odmienne sposoby opisu rzeczywistości. Pomysł, aby za pomocą wyroków sądowych pisać historię, jest chybiony, sąd nie jest od pisania ludzkich życiorysów. Dlatego wyrokiem nie da się np. zadekretować, że coś jest wybitnym dziełem – mówi.
Zagadnienie, czy dzieło jest wybitne, to kwestia ocen, choć specjaliści mogą powiedzieć, że i faktu. Osądzenie wypowiedzi red. Lisa wymagać będzie ustalenia faktów i kwestii, czy w danym momencie i w danej formie mógł tak się wypowiedzieć. Ograniczone praktycznie do jednego zdania ramy Twittera uzasadniają wyrazistą formę, ale nie dopuszczają nieprawdy, zwłaszcza gdy chodzi o tak ciężki zarzut jak morderstwo.
Lekcję poglądową, jak taki proces może przebiegać, daje wyrok Sądu Najwyższego w sprawie rodziny Władysława Szpilmana przeciwko autorce książki, która przytoczyła opinię, jakoby pianista służył w żydowskiej policji w warszawskim getcie. Sądy okręgowy i apelacyjny uznały, że miała prawo przytaczać różne opinie, ale SN nakazał sprawdzenie, czy cytowała prawdę.
Prawdę w sprawie „Łupaszki" mogą podać chyba tylko biegli historycy. Jeśli ich ocena będzie dla niego korzystna, a przynajmniej niejednoznaczna, Lis przegra proces.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.