Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Wiejskiej na razie nie zamykają

Wiktor Ferfecki 26-07-2016, ostatnia aktualizacja 26-07-2016 12:17

Płot, oddzielający władzę od suwerena, szybko nie powstanie. Projekt szklanej przegrody nie spodobał się sejmowym władzom.

autor: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa

Ogrodzenie Sejmu miało być wykonane z antyrefleksyjnego szkła i mieć 225 cm wysokości. Koncepcja przewidywała, że bramy i furtki zostaną zbudowane z ażurowej stali. To najważniejsze dane parkanu, który chciała zbudować Kancelaria Sejmu.

W kwietniu wydawało się, że realizacja tej koncepcji nastąpi wkrótce. Kancelaria rozpisała wtedy konkurs na dokładny projekt. Dziś już wiadomo, że takie ogrodzenie nie powstanie. Prezydium Sejmu, czyli marszałek i jego zastępcy, nie zaakceptowało projektu. Oznacza to, że znów rozpocznie się dyskusja na temat płotu, która toczy się od 2006 r.

Wtedy parkan chciał postawić marszałek Ludwik Dorn z PiS. W budżecie kancelarii zarezerwowano na ten cel 2,6 mln zł. Powód? Z audytu służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo wynikało, że brak płotu sprzyja potencjalnym zamachom terrorystycznym.

– Najprostszym zabezpieczeniem jest postawienie porządnego płotu z solidnymi bramami, które przynajmniej ten pierwszy impet pozwolą nam wyhamować. To znaczy pozwolą nie dopuścić do tego, że wjedzie tu jakaś ciężarówka wypełniona materiałem wybuchowym – mówił w 2006 r. posłom z sejmowej Komisji Regulaminowej ówczesny komendant straży marszałkowskiej Mieczysław Kuras.

Z pomysłu wycofał się jednak następca Dorna Bronisław Komorowski. Obawiał się, że ogrodzenie będzie źle odbierane przez wyborców. Kwestia płotu wracała jednak w kolejnych audytach służb: w 2010 i 2013 r. Ostatni powstał już po schwytaniu Brunona K., chemika z Krakowa, który szykował zamach na Sejm.

Atak chciał przeprowadzić według scenariusza, który kreślił Kuras: wjeżdżając ciężarówką z materiałami wybuchowymi. Po jego zatrzymaniu zastąpiono bramy dla samochodów wysuwanymi z ziemi przeszkodami i podwyższono parkan na tyłach kompleksu. Urósł też murek od strony ul. Wiejskiej, by nie można było sforsować go autem.

Jednak płotu nie udało się zbudować. Tym razem na drodze stanął stołeczny konserwator zabytków. – Byliśmy trochę zdziwieni decyzją konserwatora – mówił w ubiegłym tygodniu szef Kancelarii Sejmu Lech Czapla posłom Komisji Regulaminowej, którzy pytali go o postępy w budowie płotu. Jego zdaniem konserwator powinien wziąć pod uwagę fakt, że parkan stał przy ul. Wiejskiej do 1939 r.

Problem w tym, że po wojnie Sejm rozbudowano według koncepcji Bohdana Pniewskiego, który nadał mu formę otwartą. Dziś na ten teren może wejść każdy. W odróżnieniu od czasów przedwojennych przy ul. Wiejskiej rosną drzewa. Dlatego zdaniem konserwatora nie można postawić płotu.

Pod koniec 2015 r. urzędnik zgodził się jednak na parkan ze szkła. Dlaczego prezydium odrzuciło tę koncepcję? Wicemarszałek Stanisław Tyszka z Kukiz'15 mówi, że zaważyły kwestie estetyczne. – Przedstawiono nam dwa projekty. Oba przewidywały, że tafle będą obramowane czarnym metalem. Nie wyglądało to korzystnie. Poza tym przy realizacji takiego płotu trzeba by wyciąć część zieleni – mówi.

W ubiegłym tygodniu Lech Czapla mówił posłom, że ponownie podejmie rozmowy z konserwatorem na temat metalowego płotu. Jednak nie wszyscy posłowie uważają, że jest on potrzebny. – Płot jest przeszkodą, którą da się łatwo pokonać. Dlatego decyzja o zamknięciu Sejmu nie wydaje mi się uzasadniona – mówi wicemarszałek Tyszka.

– Dużo większym zagrożeniem od wtargnięcia pieszego jest wjazd samochodu z materiałami wybuchowymi. A dużo zrobiono już, by temu zapobiec – mówi z kolei Tomasz Głogowski z PO, wiceszef Komisji Regulaminowej.

Posłowie PiS mówią jednak nieoficjalnie, że sejmowe władze są zdecydowane na postawienie metalowego parkanu. – Jeśli stołeczny konserwator podtrzyma decyzję, zmienimy ją szczebel wyżej. Zastosujemy scenariusz, który jest też możliwy w przypadku pomnika smoleńskiego na Krakowskim Przedmieściu – mówi jeden z nich. 

Rzeczpospolita

Najczęściej czytane