Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Na jakość oferty nie można narzekać

Janusz Miliszkiewicz 19-10-2017, ostatnia aktualizacja 20-10-2017 07:54

List Kościuszki, grafika Brunona Schulza, sonet Mickiewicza w języku perskim do kupienia na aukcjach.

Do 10,5 tys. zł wylicytowano niepozorną broszkę  z Powstania Styczniowego. Cena wywoławcza wynosiła 1 tys. zł
źródło: Desa Kraków
Do 10,5 tys. zł wylicytowano niepozorną broszkę z Powstania Styczniowego. Cena wywoławcza wynosiła 1 tys. zł
Od 82 tys. zł rozpocznie się w Krakowie licytacja rzadkiej grafiki Brunona Schulza
źródło: Desa Kraków
Od 82 tys. zł rozpocznie się w Krakowie licytacja rzadkiej grafiki Brunona Schulza
18 tys. zł kosztuje plakat z bolszewikiem,  który „skosił” polskiego szlachcica w krakusce
źródło: Antykwariat Wójtowicz Kraków
18 tys. zł kosztuje plakat z bolszewikiem, który „skosił” polskiego szlachcica w krakusce

Oferta na aukcjach jest coraz lepsza. Zawsze obroty znacząco rosną właśnie od października do końca roku. Na przykład w grudniu 2016 r. były ponad dwa razy wyższe niż we wrześniu.

Dziś 19 października w Desie Unicum (www.desa.pl) odbędzie się aukcja pamiątek o wartości historycznej i patriotycznej. Są np. karabele z XVIII stulecia, szabla tzw. Ludwikówka (wzór z 1934 r.), jaką posługiwali się polscy żołnierze na froncie w 1939 r., pas kontuszowy, wizerunki Tadeusza Kościuszki i Józefa Piłsudskiego.

Doskonałą proweniencję ma rzeźba z brązu Konstantego Laszczki przedstawiająca popiersie Józefa Piłsudskiego. Dzieło pochodzi z kolekcji prof. Edwarda Lipińskiego (1888–1986), wybitnego ekonomisty, założyciela Komitetu Obrony Robotników. Pisałem niedawno („Moje Pieniądze", 28 września 2017 r.), że na dojrzałych rynkach dobra, udokumentowana proweniencja nierzadko podwaja cenę przedmiotu.

Rośnie zainteresowanie pamiątkami o wartości patriotycznej. Dowodem na to są m.in. wyniki aukcji odznak i odznaczeń w krakowskiej Desie (www.desa.art.pl). Wiele przedmiotów osiągnęło rekordowe ceny. Na przykład niepozorna broszka patriotyczna z czasów Powstania Styczniowego została kupiona za 10,5 tys. zł przy cenie wywoławczej 1 tys. zł. To nie jedyny przykład tak dużego przebicia ceny.

Krakowska Desa trzy razy w roku organizuje specjalistyczne aukcje odznak i odznaczeń oraz związanych z nimi dokumentów i archiwalnych fotografii. Dzięki temu uratowano przed zniszczeniem tysiące niepozornych przedmiotów odziedziczonych po przodkach, poniewierających się w domach.

Jerzy Majewski z Desy informuje, że popyt wzrósł dzięki młodym klientom. Starają się oni zgromadzić komplet odznaczeń, jakie miał np. dziadek. W wielu rodzinach odznaczenia się nie zachowały, ale na zdjęciu widać, jakie odznaki dziadek nosił na mundurze. To wskazówka do poszukiwań i zakupów.

Coraz więcej historycznych odznak kupują regionalne muzea. Z aukcji na aukcję rośnie też zainteresowanie pamiątkowymi medalikami religijnymi, do niedawna lekceważonymi przez rynek.

Fangor za 1,4 tys. zł

Na aukcję bibliofilską (jubileuszową, bo z okazji 25-lecia działalności aukcyjnej) 21 października zaprasza krakowski antykwariat Rara Avis (www.raraavis.krakow.pl). Pod młotek trafi ok. 1,8 tys. rzadkich książek, rękopisów i map, w tym bogaty zestaw druków awangardy artystycznej.

Wielkie zainteresowanie budzi odręczny list Tadeusza Kościuszki (cena wyw. 36 tys. zł). Kościuszko chciał osiedlić się we Francji. 29 lipca 1799 r. zgłosił w liście przedmioty angielskiej produkcji, które wymagały oclenia, w tym szablę.

Warto zwrócić uwagę na ok. 150 rzadkich plakatów. Białym krukiem jest piękny plakat z 1932 r. Jana Mucharskiego „Minęły czasy prababek prasujcie elektrycznie" (cena wyw. 2,7 tys. zł). Na 2 tys. zł wyceniono plakat z 1966 r. Henryka Berlewiego z motywem mechanofaktury.

Zgromadzono sporo powojennych plakatów propagandowych. Jest słynna praca Wojciecha Fangora i Jerzego Tchórzewskiego dotycząca Międzynarodowego Festiwalu Młodzieży i Studentów w Warszawie w 1955 r.; napis wydrukowano po rosyjsku (cena wyw. 1,4 tys. zł).

Od 800 zł rozpocznie się licytacja plakatu z 1945 r. „Rok pracy Milicji Obywatelskiej"; przedstawia milicjanta z pepeszą. Autorem jest Włodzimierz Zakrzewski (1916–1992), klasyk plakatu politycznego. Wsławił się on dziełem „Olbrzym i zapluty karzeł reakcji". Zaplutym karłem był żołnierz AK. Oddziaływanie plakatu było tak silne, że określenie to weszło do mowy potocznej.

Na 28 października krakowska Desa zaplanowała aukcję malarstwa. Będą na niej cieszące się powodzeniem obrazy np. Olgi Boznańskiej, Aleksandra Kotsisa i Józefa Brandta. Zostanie też wystawiona wyjątkowo rzadka grafika Brunona Schulza (cena wyw. 82 tys. zł). Dzieło pochodzi ze zbiorów rodziny wywodzącej się z Drohobycza, rodzinnego miasta artysty.

Ostra licytacja

Od lat dzieła Schulza wywołują sensację, ponieważ gwarantują ostrą licytację m.in. dlatego, że walczą między sobą bogaci klienci ze świata. Schulz uznawany jest za jednego z niewielu polskich artystów, którego dzieła cenione są na międzynarodowym rynku.

Pierwszy rekord w 2012 r. ustanowił krakowski antykwariat Rara Avis. Za 85 tys. zł sprzedał nierozcięty, a więc nieczytany egzemplarz „Sanatorium pod klepsydrą". Szok był tym większy, że cena wywoławcza – stosownie do wcześniejszych notowań; maksimum to 6 tys. zł – wynosiła zaledwie 3 tys. zł.

Po 2012 r. druki, grafiki, fotografie związane z pisarzem osiągały wysokie notowania. W listopadzie 2012 r. stołeczny antykwariat Lamus (www.lamus.pl) za 11 tys. zł (cena wyw. 2 tys. zł) sprzedał zwykłą pocztówkę z tablicą pamiątkową zaprojektowaną przez Schulza.

Rekordowe ceny

Z kolei w maju 2016 r. na aukcji Lamusa 20 tys. zł zapłacono za fotografię z 1930 r. Przedstawia ona nauczycieli gimnazjum w Drohobyczu, w tym Brunona Schulza (cena wyw. 15 tys. zł). Na dole zdjęcia widnieją podpisy sfotografowanych. Ta sama fotografia, ale bez Brunona Schulza i podpisów na dole kosztowałaby najwyżej 400 zł.

W 2016 r. Krakowski Antykwariat Naukowy (www.antkrak.krakow.pl) wystawił pierwodruk „Sanatorium pod klepsydrą" Schulza. Egzemplarz miał obwolutę i dedykację dla Izydora Bermana. Książkę sprzedano za 80 tys. zł przy wysokiej cenie wywoławczej 15 tys. zł. Przed aukcją Anna Stecka z Krakowskiego Antykwariatu Naukowego komentowała, że cena wywoławcza takiego samego egzemplarza bez dedykacji wynosiłaby najwyżej ok. 8 tys. zł. Dzięki odręcznej dedykacji autorskiej egzemplarz stał się unikatem.

Rzadziej oferowane są grafiki Schulza. W 2009 r. Krakowski Antykwariat Naukowy oferował trzy grafiki artysty porównywalne z tą, jaką teraz wystawi krakowska Desa. Wtedy zostały sprzedane po 20 – 31 tys. zł.

W 2015 r. Desa Unicum (www.desa.pl) sprzedała grafikę Schulza – wykonaną w tej samej technice i z tego samego cyklu – już za 89 tys. zł. Niewykluczone, że dziś tej klasy grafiki osiągnęłyby ceny ok. 100 tys. zł. Można tak sądzić choćby na podstawie wyników licytacji w styczniu 2017 r. Wówczas w Desie Unicum ekslibris (10 na 7 cm) zaprojektowany przez Schulza dla Stanisława Weingartena z Drohobycza, słynnego przed wojną inżyniera nafciarza, został sprzedany za 24 tys. zł.

4 listopada krakowski Antykwariat Wójtowicz (www.antykwariat.wojtowicz.krakow.pl) wystawi na aukcji ok. 1,5 tys. książek, rękopisów, map i fotografii. Od 18 tys. zł rozpocznie się licytacja rzadkiego plakatu Wiktora Denisova z 1920 r. Przedstawia on rosyjskiego chłopa, który obciął głowę polskiemu panu oraz carskiemu gen. Wranglowi. Generał skutecznie bronił Krymu przed Czerwoną Armią. To najwyższa cena wywoławcza plakatu na naszym rynku.

60 tys. zł wynosi cena wywoławcza pierwszego wydania „Sonetów" Adama Mickiewicza (Moskwa, 1826 r.). Tom zawiera m.in. sonety napisane po podróży na Krym. Jest prawdopodobnie unikatem na rynku, ponieważ zawiera tłumaczenie jednego z sonetów na język perski. To tłumaczenie miało być w całym nakładzie. Jednak perską wersję drukowano w Petersburgu i nie dowieziono jej na czas do drukarni w Moskwie. Z tego powodu perski przekład udało się wkleić do nielicznych egzemplarzy. ©℗

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane