Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Rok inwestycji w mieszkania na doby

Aneta Gawrońska 16-01-2018, ostatnia aktualizacja 16-01-2018 00:00

Lokal wynajmowany na doby może bowiem przynieść większe zyski niż najem tradycyjny.

Lokal we wrocławskiej inwestycji Nowa Papiernia
źródło: Materiały Inwestora
Lokal we wrocławskiej inwestycji Nowa Papiernia

Inwestorzy zdominowali rynek mieszkań. W 2017 roku tylko w siedmiu miastach – w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu, Gdańsku, Gdyni i Łodzi – za gotówkę kupiono nawet 50 tys. nowych lokali – wynika z najnowszych szacunków Open Finance. – Dane NBP sugerują, że w ostatnim czasie zakupy gotówkowe stanowiły dwie trzecie zawartych transakcji. Reszta to zakupy nieruchomości na kredyy – komentuje Bartosz Turek, analityk Open Finance. – Żeby się jednak zadłużyć na mieszkanie, trzeba mieć co najmniej 10–20 proc. wkładu własnego. To znaczy, że większość pieniędzy (ponad 70 proc.) trafiających na rynek mieszkaniowy to gotówka – podkreśla ekspert.

Duża część tak finansowanych nieruchomości trafiła w 2017 roku na rynek najmu. Czy jest on bliski nasycenia? Co się wydarzy w 2018 roku? Artur Kaźmierczak, prezes Mzuri Investments i spółek Mzuri CFI, przypuszcza, że będzie to rok inwestycji w najem krótkoterminowy.

Zysk gwarantowany?

– Na taką działalność decyduje się coraz więcej właścicieli mieszkań na wynajem – zauważa Artur Kaźmierczak. Lokal wynajmowany na doby może bowiem przynieść większe zyski niż najem tradycyjny.

Jak jednak zastrzega szef Mzuri Investments, ten rodzaj najmu musi uzasadniać lokalizacja, wielkość i standard nieruchomości, a także okoliczna konkurencja.

A tego inwestorzy często nie biorą pod uwagę. – Choć do nasycenia ogólnego rynku wynajmu krótkookresowego jest jeszcze daleko, to jednak mikrorynki, np. w Krakowie, Warszawie i Trójmieście, mogą się powoli zbliżać do stanu nasycenia, co w najbliższych latach będzie skutkować m.in. presją na spadek czynszów – ocenia.

Na razie jednak, jak przewiduje Kaźmierczak, pieniądze nadal będą płynąć zarówno na rynek aparthoteli, jak i do deweloperów oferujących zwykłe mieszkania położone w atrakcyjnych miejscach. – Popularność będą zyskiwali także operatorzy najmu krótkoterminowego – i w formule podziału zysku, i w formule czynszu gwarantowanego, przynajmniej do czasu, gdy kilku operatorów condo- i aparthoteli, którzy „gwarantowali" wysoki zwrot z inwestycji, nie zbankrutuje, a ich gwarancje nie okażą się być jedynie zabiegami marketingowymi – mówi Artur Kaźmierczak.

– Nieruchomości są wciąż rentowną inwestycją, więc klienci ciągle będą szukać okazji – mówi Aneta Jurusik z krakowskiego oddziału sieciowej agencji Północ Nieruchomości. – Na przykład w Krakowie, mieście akademickim, z uwagi na dużą liczbę studentów oraz obywateli m.in. Ukrainy daleko jeszcze do nasycenia rynku. Coraz bardziej popularny jest u nas najem krótkoterminowy. Inwestorzy coraz bardziej doceniają malutkie mieszkania, ale jak najbliżej centrum. Takich właśnie lokali będą szukać w 2018 roku – prognozuje.

Także na dłużej

W tym roku będzie rósł także segment najmu długoterminowego. Z analiz Mzuri Investments wynika, że liczba najemców w Polsce powiększa się m.in. dzięki imigrantom. – Już dzisiaj Ukraińcy, Białorusini i inne nacje stanowią dużą część rynku najmu. Szacujemy, że jest to ok. 10 proc. – podaje Artur Kaźmierczak. – Inwestycje w różne segmenty rynku mieszkań na wynajem będą podsycane rosnącym, przewyższającym podaż popytem. Czynsze wzrosną lub, w najgorszym razie, ustabilizują się, choć być może nie we wszystkich miastach i lokalizacjach – dodaje.

Na rynek najmu trafi też część tych klientów, którzy nie zdążyli na dopłaty z „MdM". Koniec rządowego programu oznacza, że niektórzy nie będą w stanie kupić mieszkania, więc je wynajmą.

– Zwiększone zainteresowanie wynajmem mieszkań notujemy już od kilku lat – komentuje Jarosław Mikołaj Skoczeń, ekspert firmy Emmerson Realty. – W tym roku na pewno przybędzie lokali do wynajęcia. Czy to nasyci rynek? Absolutnie nie. Popyt jest naprawdę duży. Najemcy szukają coraz to nowszych mieszkań, więc hossa na pewno potrwa jeszcze kilka lat – przewiduje.

Aneta Jurusik zwraca uwagę, że właściciele coraz bardziej dbają o oferowane na rynku najmu nieruchomości. – Starają się podnosić standard lokali, dzięki czemu mogą utrzymać stawki na zakładanym poziomie – mówi przedstawicielka agencji Północ Nieruchomości. – W poszczególnych dzielnicach będzie można zaobserwować małe wahania stawek najmu, na co wpływ ma podaż. Chętnych na lokale na pewno jednak nie zabraknie, zwłaszcza w najgorętszych na rynku najmu sezonach – podkreśla.

Jarosław Mikołaj Skoczeń pytany o czynsze za mieszkania mówi, że tanieć mogą stare lokale w gorszej lokalizacji. – Nowe, dobrze wykończone będą trzymały cenę – zapewnia ekspert Emmersona.

A Artur Kaźmierczak podsumowuje, że do wzrostu popularności najmu w Polsce niezmiennie przyczyniają się tendencje społeczne – zwiększona mobilność pracowników, zmniejszająca się presja na posiadanie mieszkania, rosnąca niechęć do wieloletnich kredytów, duża liczba rozwodów. – Stale spada też liczba pustostanów, co nasi eksperci zauważyli już w 2017 roku, kiedy to średni poziom pustostanów, liczony pośród portfela ponad 3 tys. mieszkań, którymi zarządza Mzuri, wyniósł jedynie 4,8 proc. wobec średnio 6,1 proc. w 2016 roku – podaje.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: a.gawronska@rp.pl

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane