Mazowsze nie kupi Modlina
Władze regionu chcą przejąć udziały w porcie, ale PPL nie jest zainteresowany sprzedażą.
Przesądzone jest zaś podpisanie listu intencyjnego pomiędzy Państwowymi Portami Lotniczymi a przedstawicielami Radomia w sprawie przyszłości radomskiego lotniska. Ma do niego dojść już w środę, 17 stycznia. Nie ma jeszcze oficjalnych danych dotyczących niezbędnych inwestycji w porcie. – Czekamy na due dilligence – mówi prezes PPL Mariusz Szpikowski.
Nieoficjalnie powtarzana jest minimalna kwota około pół miliarda złotych. Te pieniądze, jak powiedział wicemarszałek Senatu Adam Bielan, miałyby pochodzić z budżetu. Wiadomo, że np. trzeba będzie wydłużyć o pół kilometra pas startowy z obecnych 2 km.
Kontrowersje wokół umowy z Ryanairem
Nie jest natomiast przewidywany jakikolwiek rozwój lotniska w Modlinie ze wsparciem PPL. Między innymi dlatego, że byłoby to wsparciem dla jedynej linii, która operuje z tego portu – Ryanaira.
Ale PPL nie planuje również pozbycia się udziałów w Modlinie, do czego zostało wezwane przez władze województwa mazowieckiego, właściciela drugiego co do wielkości pakietu akcji (30,37 proc. wobec 30,39 posiadanych przez PPL).
Czy nie szkoda pieniędzy, które traci teraz Modlin? – Szkoda. Ale naszym obowiązkiem, jako publicznego udziałowca, jest doprowadzenie do przejrzystości finansów tego portu. A zwłaszcza do ujawnienia umowy z Ryanairem, co nadal nie jest możliwe – mówi prezes PPL.
Mariusz Szpikowski przyznaje jednocześnie, że Radom nie jest idealną lokalizacją na lotnisko obsługujące loty czarterowe i niskokosztowe z Warszawy. – Najkorzystniej byłoby, gdyby taki port znalazł się w połowie drogi między Radomiem a stolicą. Ale takiej lokalizacji dostępnej od zaraz praktycznie nie ma – mówi. I zastrzega, że podpisanie listu intencyjnego o niczym nie przesądza.
Z dostępnych analiz wynika, że właśnie Radom lepiej nadaje się na tanie lotnisko dla Mazowsza, części Lubelszczyzny, Świętokrzyskiego i Łódzkiego. Docelowo miałoby stamtąd latać ok. 10 mln pasażerów, a w ciągu roku wykonywanych byłoby 60 tys. operacji lotniczych.
Podradomski port miałby obsługiwać w godzinach szczytowych po ponad 5 tys. pasażerów (przylatujących i odlatujących). Wyliczono, że powinno znaleźć się tam 30–35 stanowisk rejestracji pasażerów i 12 bramek kontroli bezpieczeństwa oraz 20 wyjść do samolotów.
– Jeśli planowane jest wyprowadzenie linii czarterowych i niskokosztowych z Lotniska Chopina, to przeprowadzka będzie łatwiejsza do Radomia niż do Modlina – przyznaje Sebastian Gościniarek, partner firmy doradczej BBSG.
Kosztowne inwestycje
Prezes PPL również przekonuje, że dla linii czarterowych i niskokosztowych przenosiny z Warszawy do Radomia to same korzyści, podczas gdy opcja przeprowadzki do Modlina wiązałaby się ze stratami. Nie chodzi jedynie o paliwo, ale o czas pracy załóg oraz opłaty nawigacyjne. W przypadku przeprowadzki do Radomia koszty miałyby zmaleć o 12 mln złotych rocznie. Transfer do Modlina to wzrost o 2,4 mln złotych.
– Polacy na wakacje latają głównie na południe – mówił Mariusz Szpikowski. Rzeczywiście na wakacje tak, ale do pracy i w odwiedziny do rodzin przeważają raczej kierunki północne: Irlandia, Szkocja, inne porty brytyjskie oraz szwedzkie i norweskie.
Warszawskie Lotnisko Chopina nie narzeka na brak gotówki. Jej zysk za trzy kwartały 2017 wyniósł 302,6 mln zł. Tyle że oprócz włączenia w jej struktury portu w Radomiu ma jeszcze własne wydatki związane z rozbudową infrastruktury, która umożliwi jej możliwie doczekanie z jak najmniejszymi problemami do inauguracji Centralnego Portu Komunikacyjnego. Stołeczny port ma stać się typowym lotniskiem przesiadkowym. Dlatego planowane jest zwiększenie jego przepustowości z obecnych 38–40 operacji na godzinę do 50. Odbędzie się to dzięki rozbudowaniu pirsu południowego (strefa Schengen), na którym znajdą się nowe stanowiska dla samolotów średniego zasięgu – airbusów 320/321 i boeingów 737.
Planowane jest też rozbudowanie pirsu północnego, gdzie dodane byłyby przynajmniej trzy stanowiska dla maszyn większych, takich jak np. dreamlinery. Z tą częścią modernizacji i rozbudowy portu wiąże się jednak konieczność przejęcia od wojska pasa płyty o szerokości 23 metrów.
Kolejna zmiana to przeprowadzka heliportu na drugą stronę płyty, w pobliże budynku Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. W tej chwili helikoptery, które startują z Lotniska Chopina, potrzebują 12 minut na dotarcie pasem startowym do miejsca, w którym unoszą się w powietrze.
Ile to będzie kosztowało? Nie ma oficjalnych danych, ale niedawno podawano kwotę 80 mln zł na pirs północny. Pirs południowy to wydatek znacznie większy. ©℗
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.