Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Dzień, w którym rozwiązano AK

Paweł Łepkowski 19-01-2018, ostatnia aktualizacja 19-01-2018 09:51

73 lata temu, 19 stycznia 1945 r., gen. bryg. Leopold Okulicki „Niedźwiadek" wydał odezwę: „Żołnierze Armii Krajowej! Daję Wam ostatni rozkaz".

Wojskowe Powązki
autor: Radosław Pasterski
źródło: Fotorzepa
Wojskowe Powązki

„Żołnierze Armii Krajowej! Daję Wam ostatni rozkaz. Dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległości Państwa i ochrony ludności polskiej przed zagładą. Starajcie się być przewodnikami Narodu i realizatorami niepodległego Państwa Polskiego". Ostatni dowódca AK uznał, że wobec błyskawicznych postępów wielkiej ofensywy Armii Czerwonej, która w połowie stycznia ruszyła znad Wisły na zachód, należy rozwiązać siły zbrojne państwa podziemnego. „Żołnierze (...) z upoważnienia Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zwalniam Was z przysięgi i rozwiązuję szeregi AK" – zwracał się do swoich podwładnych Okulicki.

Komendant główny AK tylko pozornie zdawał się iść na pewną ugodę wobec nadciągających sił sowieckich, które dwa dni wcześniej wkroczyły do Warszawy, a teraz wyzwoliły Włodawę, Kutno i Łódź. Zresztą słowo „wyzwolenie" w tym kontekście zawsze będzie wzbudzało kontrowersje i emocje. Z jednej strony kończyła się niemiecka okupacja, którą pod każdym względem należy uznać za największy horror w dziejach Polski, z drugiej jednak tereny polskie stawały się sowiecką strefą wpływów.

Rozpoczęła się odmienna od niemieckiej forma okupacji, której ofiarą padły tysiące polskich patriotów. Leopold Okulicki zdawał sobie z tego sprawę, pisząc: „Postępująca szybko ofensywa sowiecka doprowadzić może do zajęcia w krótkim czasie całej Polski przez Armię Czerwoną. Nie jest to jednak zwycięstwo naszej słusznej sprawy, o którą walczymy od 1939 r. W rzeczywistości, mimo stwarzanych pozorów wolności, oznacza to zmianę jednej okupacji na drugą, bardziej niebezpieczną, bo przeprowadzoną pod przykrywką Tymczasowego Rządu Lubelskiego, bezwolnego narzędzia w rękach sowieckich". Dlatego tego samego 19 stycznia 1945 r. wydał drugi, tajny rozkaz skierowany wyłącznie do komendantów okręgów AK: „W zmienionych warunkach nowej okupacji działalność naszą nastawić musimy na odbudowę niepodległości i ochronę ludności przed zagładą. W tym celu i w tym duchu wykorzystać musimy wszystkie możliwości działania legalnego, starając się opanować wszystkie dziedziny życia Tymczasowego Rządu Lubelskiego". Zdając sobie jednak sprawę, że Sowietom nie należy ufać, w tym samym rozkazie dodał: „Dowódcy nie ujawniają się. Żołnierzy zwolnić z przysięgi, wypłacić dwumiesięczne pobory i zamelinować. (...) Zachować małe, dobrze zakonspirowane sztaby i całą sieć radiową. Utrzymać łączność ze mną i działać w porozumieniu z aparatem Delegata Rządu".

Tysiące oficerów i żołnierzy AK stanęło przed dylematem: co robić dalej? Czy odezwa Okulickiego nie była ukrytą sugestią, żeby kontynuować walkę konspiracyjną o pełną polską suwerenność? A może należało przyjąć postawę oportunistyczną, zaufać sowieckim figurantom z Tymczasowego Rządu Lubelskiego i pójść na współpracę z komunistycznym reżimem?

Odpowiedź na to pytanie nadeszła półtora miesiąca później. 9 marca 1945 r. gen. Okulicki, delegat rządu na kraj Jan S. Jankowski oraz przewodniczący Rady Jedności Narodowej Kazimierz Pużak otrzymali listy z zaproszeniem na rozmowy od człowieka, który podawał się jako pułkownik gwardyjski Pimienow. W rzeczywistości był oficerem NKWD działającym z polecenia gen. Iwana Sierowa. Okulicki czuł podstęp, ale nie chciał odmawiać wykonania polecenia swojemu zwierzchnikowi, wicepremierowi Jankowskiemu, który wbrew rozkazom generała Andersa postanowił się ujawnić. 27 marca 1945 r. Okulicki został aresztowany wraz z 15 dowódcami AK i członkami Delegatury Rządu w Pruszkowie. Trzy miesiące później sowiecki sąd, brutalnie łamiąc prawo międzynarodowe, skazał go w słynnym procesie szesnastu na 10 lat więzienia. Ostatni dowódca AK zmarł prawdopodobnie w wyniku pobicia w wigilię Bożego Narodzenia 1946 r. w szpitalu więziennym na Butyrkach.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane