Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Włoski odwrót spod Warszawy

Adam Woźniak 22-05-2018, ostatnia aktualizacja 22-05-2018 10:28

Rosną opóźnienia na budowie szybkich dróg. Wykonawcy mają coraz większe kłopoty z zapewnieniem odpowiedniej liczby pracowników i sprzętu, na dodatek źle organizują przebieg robót.

Korki
autor: Darek Golik
źródło: Fotorzepa
Korki
źródło: Rzeczpospolita

Należąca do Włochów firma Salini Polska została w ub. tygodniu wyrzucona z budowy obwodnicy Marek na trasie S8. Konsorcjum, którego była liderem, miało zakończyć budowę w lipcu 2017 r. Potem termin przesunięto na październik. Wreszcie główną trasę otwarto w grudniu, a uruchomienie części węzłów odłożono do II kwartału 2018 r. Jednak w piątek Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) oraz Ministerstwo Infrastruktury przyznały, że Włosi zamiast przyspieszać budowę, jeszcze zwolnili. Z obiecywanych sił i środków na budowie działała ledwo jedna dziesiąta.

– Wykonawca deklarował, że w kwietniu ilość pracowników fizycznych wzrośnie do 476 osób, sprzętu do 201 sztuk, a pojazdów transportowych do 215 jednostek. Tymczasem według monitoringu pracowało 50 osób, 21 jednostek sprzętu i 4 pojazdy do transportu – poinformowała GDDKiA w komunikacie.

Według Ministerstwa Infrastruktury apele o przyspieszenie kierowane były do Salini wielokrotnie. Bez efektu. – Po udostępnieniu kierowcom ciągu głównego drogi obserwowaliśmy mały ruch na budowie brakujących elementów. Uznano, że sytuacja nie zmierza do ukończenia robot w przewidywalnej przyszłości i podjęto decyzje o wypowiedzeniu umowy – stwierdził Jan Huptyś, rzecznik resortu.

Do ukończenia zostało sporo: węzeł Kobyłka z łącznicami, drogami dojazdowymi, zjazd z obwodnicy na węźle Marki, drogi dojazdowe do węzła Zielonka. Ponadto wjazd na wiadukt ul. Dworkowej, kładka w rejonie ul. Letniskowej, drogi dojazdowe i pasy technologiczne wzdłuż S8. GDDKiA już przygotowuje dokumentację do przetargu na dokończenie inwestycji. Ma być ogłoszony „w najbliższych miesiącach".

Ale trasa przez Marki to niejedyny problem Salini Polska. Opóźniona jest także budowa drogi ekspresowej S7 na odcinku Chęciny–Jędrzejów. W skład konsorcjum wchodzą tam dwie inne włoskie spółki: Salini Impregilo i Todini Constuzioni Generali. Pierwotny termin zakończenia tego odcinka wypadał w październiku 2017 r., przesunięto go na marzec 2018 r. Teraz GDDKiA chce przed wakacjami przynajmniej uruchomić tam ruch na głównej trasie, ale czy to się uda, nie wiadomo.

Włosi mocno spóźniają się też z obwodnicą Częstochowy – to odcinek Rząsawa–Blachownia w ciągu nowego fragmentu autostrady A1. Tu sytuacja – skład konsorcjum jest ten sam, jak w przypadku odcinka S7 – jest dramatyczna. Zaawansowanie prac sięga zaledwie jednej trzeciej, tymczasem upłynęło już 84 proc. czasu przeznaczonego na budowę.

Umowa na nowo?

Poproszony o możliwe scenariusze rozwoju sytuacji w podobnych przypadkach rzecznik GDDKiA Jan Krynicki nie chciał odnosić się do konkretnych przykładów. Stwierdził natomiast, że „GDDKiA przede wszystkim mobilizuje wykonawców i wspomaga płynność inwestycji, aby jej ukończenie było jak najszybsze, przy bezwzględnym zachowaniu wymaganej, wysokiej jakości wykonywanych prac". – Trzeba też pamiętać, że odstąpienie od umowy ma poważne konsekwencje dla realizacji inwestycji, dlatego jest ono każdorazowo rozpatrywane pod kątem wielu czynników mających wpływ na rozwój infrastruktury – dodał Krynicki.

Zerwanie kontraktu z wykonawcą potencjalnie otwiera drogę do wykluczenia go z kolejnych przetargów. Taką możliwość daje artykuł 24 ust. 5 prawa zamówień publicznych. Na ile GDDKiA będzie chciała skorzystać z tej możliwości, okaże się niebawem – o kontrakt na budowę trudnego odcinka S7 Widoma – węzeł Igołomska, biegnącego częściowo przez Kraków, stara się teraz spółka Salini Impregilo. Ta ostatnia ma już kłopoty z budową S7 na odcinkach Skomielna Biała – Rabka Zdrój i DK47 Rabka – Chabówka. Zaawansowanie prac nie sięga jeszcze 50 proc., podczas gdy upłynęło już 80 proc. kontraktowego czasu. Problemy ma także inna włoska firma – Impresa Pizzarotti. Na budowie trasy S5 Nowe Marzy–Dworzysko i Dworzysko–Aleksandrowo straciła już 68 proc. planowanego czasu, a zrealizowała ledwie 15 proc. robót. Inny włoski wykonawca – Toto Construzioni Generali z firmą Vianini Lavori opóźnia budowę trasy S2 na odcinku Poznań–Wronczyn.

Opóźnienia rosną

Kłopoty wykonawców, zresztą nie tylko włoskich, mogą rosnąć. Z terminami nie daje sobie rady IDS-BUD z Korporacją Altis Holding na odcinku S7 Lubień–Naprawa; Polaqua i Dragados na odcinku S5 Tryszczyn–Białe Błota; Mosty Łódź na odcinku S6 Nowogard–Płoty czy też PORR Polska i Polbud Pomorze na obwodnicy Koszalina i Sianowa. Według GDDKiA, opóźnienia mogą wynikać z przyczyn niezależnych od wykonawców czy inwestora, np. niespodziewanych trudnych warunków geologicznych. – Te po stronie wykonawcy to m.in. zbyt niski poziom mobilizacji sprzętu i kadry, zła organizacja budowy czy błędy w zarządzaniu – stwierdza Krynicki.

Problemem są zwłaszcza niedobory pracowników. – Na budowach brakuje ponad 100 tys. osób – twierdzi Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. Rosną przez to koszty, na co nakłada się wzrost cen materiałów. Co prawda GDDKiA wciąż oszczędza, gdy wykonawcy obniżają ceny poniżej kosztorysu. Ale skala tych oszczędności topnieje. Jeszcze w 2016 r. było to 2,6 mld zł (ponad jedna czwarta kosztów inwestorskich), w ub. roku już tylko 1,6 mld zł (23 proc. kosztów). W tym roku ten odsetek znów zmalał.

Według opublikowanego w lutym przez ZDG TOR raportu poświęconego zatrudnianiu cudzoziemców w kontekście potrzeb branży budowlanej, 44 proc. firm w sektorze infrastruktury nie może się rozwijać przez brak ludzi. Brakuje niewykwalifikowanych pracowników fizycznych i specjalistów – murarzy, tynkarzy, inżynierów. A wszystko to, gdy w decydującą fazę wchodzi realizacja wartego 135 mld zł Programu Budowy Dróg Krajowych i zaplanowanego na ponad 66 mld zł Krajowego Programu Kolejowego. ©℗

Jakie nowe drogi będą gotowe w 2018 r.

W całym 2017 roku włączono do ruchu nieco ponad 350 km nowych szybkich dróg. To więcej niż przed rokiem, gdy oddano zaledwie 124 km. Ale mniej niż planowane wcześniej 400 km. W rezultacie na przełomie roku sieć dróg ekspresowych i autostrad liczyła nieco ponad 3,4 tys. km. W 2017 r. podpisano także 29 umów na roboty budowlane o wartości 6,5 mln zł obejmujące 290 km tras. GDDKiA udało się zaoszczędzić przeszło 2 mld zł – na zaplanowane inwestycje przewidziano w kosztorysach 8,6 mld zł. W obecnym roku nowych dróg ma być nieco więcej, bo ok. 450 km, w tym dwa odcinki autostrady A1: od węzła Blachownia do węzła Zawodzie oraz od Woźnik do Pyrzowic – łącznie prawie 20 km. Dopełnią się także połączenia Szczecina z autostradą A4 poprzez trasę S3. W całości ma być także gotowa trasa S8 z Białegostoku do Warszawy, a droga ekspresowa S7 powinna połączyć Trójmiasto z resztą województwa warmińsko-mazurskiego. Do tego dojdą jeszcze kolejne odcinki S7 pomiędzy Warszawą a Krakowem, a także – jeśli nadrobione zostaną opóźnienia – odcinki S7 Lubień–Naprawa i Skomielna Biała–Rabka-Zdrój. Na S8 samochody pojadą odcinkami Przeszkoda–Paszków, Wyszków–Poręba i Poręba–początek obwodnicy Ostrowi Mazowieckiej. Według wcześniejszych planów ma się zakończyć budowa obwodnic m.in. Kłodzka, Olsztyna czy Wałcza. ∑

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane