Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Sąd donosi na mecenas

Grazyna Zawadka 06-06-2018, ostatnia aktualizacja 06-06-2018 10:33

Czy pełnomocnik podejrzanej 
o udział w gangu chciał wynieść z sądu płyty z aktami? Sprawdzą to śledczy.

Na wstępnym etapie  śledztwa  nie można udostępniać pełnomocnikom podejrzanych całości akt
źródło: AdobeStock
Na wstępnym etapie śledztwa nie można udostępniać pełnomocnikom podejrzanych całości akt

Do niecodziennego incydentu z udziałem radcy prawnej miało dojść kilka dni temu w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia – tym, który zastosował areszty wobec członków zorganizowanej wietnamskiej grupy przestępczej, mającej na wielką skalę dopuścić się oszustw podatkowych, w tym wyłudzeń VAT.

Sąd złożył zawiadomienie, że prawniczka – obrońca jednej z osób podejrzanych – próbowała zabrać płyty zawierające akta prokuratorskiego śledztwa – dowiedziała się „Rzeczpospolita".

Do zdarzenia miało dojść 25 maja, kiedy wyznaczono posiedzenia aresztowe. Z materiałami sprawy zapoznawała się tego dnia obrońca jednej z osób podejrzanych – Wietnamki, która wyskoczyła z okna po zatrzymaniu przez ABW.

– Pani radca prawny zabrała trzy płyty CD, na których znajdowały się zdigitalizowane akta śledztwa dotyczącego zorganizowanej wietnamskiej grupy przestępczej. Nie miała prawa tego robić, ponieważ jedynym dyspozytorem tych akt jest prokuratura. Dopiero na żądanie pracownika sekretariatu radca prawny zwróciła płyty – mówi nam Maciej Mitera, prezes Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia pytany o zdarzenie.

Prawniczkę, która miała wsunąć płyty do torebki, zauważył pracownik sekretariatu. – Kierownik sekcji postępowania przygotowawczego złożył stosowne zawiadomienie, że takie zachowanie może wyczerpywać znamiona przestępstwa z art. 276 kodeksu karnego oraz zasady etyki – zaznacza prezes Mitera. – O zachowaniu radcy prawnego została zawiadomiona prokuratura i rzecznik dyscyplinarny Okręgowej Izby Radców Prawnych – dodaje prezes, podkreślając, że „tylko dzięki czujności pracowników sekretariatu nie doszło do wyniesienia akt śledztwa".

Prokuratura Regionalna w Warszawie, prowadząca śledztwo w sprawie wietnamskiego gangu, potwierdza, że wpłynęło zawiadomienie z sądu. – Doniesieniu zostanie nadany stosowny bieg procesowy dla wyjaśnienia wszystkich okoliczności, o których zawiadomił nas sąd – mówi Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie, która rozpracowała wietnamską grupę.

Radca prawny, której dotyczy zawiadomienie, jest nim zaskoczona. – Pobranie płyty CD z aktami śledztwa rodzi obowiązek rozliczenia się z nich w sekretariacie i tak też się stało – mówi nam mec. Bożena Głowacka. – Sugestia, że usiłowałam zabrać płytki, których nie można było odtworzyć, jest absurdalna i mija się z prawdą – zaznacza.

Czy schowała płyty do torebki? – Akt śledztwa nie można było odtworzyć z udostępnionych płyt CD, informatycy próbowali przez blisko dwie godziny, przenosili nas z pokoju do pokoju, a akta zostały nam udostępnione z innego źródła za pomocą flasha. Mieliśmy ok. 30 minut przed rozprawą na przejrzenie kilkudziesięciu tomów akt – opowiada mec. Głowacka. – O ile pamiętam, zabezpieczyłam płytki, żeby nie zostały w żadnym z udostępnianych nam pomieszczeń, trzymałam je między dokumentami, żeby je zwrócić do sekretariatu jako bezwartościowe – podkreśla mecenas i uważa, że to „wygląda jako próba zdyskredytowania" jej osoby. – Gdzie logika w zabieraniu niedziałających płyt – zaznacza.

Wersje są więc rozbieżne. A wyjaśnienie sprawy jest ważne. Na etapie wniosków o tymczasowe areszty prokuratura udostępnia obrońcom podejrzanych tylko te dowody, które stanowiły podstawę skierowania tych wniosków. A nie całości akt śledztwa.

– Gdyby obrońcy podejrzanych zapoznali się z całością akt, to poznaliby wszystkie dowody zebrane przez prokuraturę – mówi nam jeden ze śledczych.

Sprawa azjatyckiej grupy jest bez precedensu. Gang miał wytransferować z Polski 5 mld zł, a pieniądze z lewych interesów w kraju wyprowadzać do 60 państw na różnych kontynentach. Szajkę rozpracowała Prokuratura Regionalna w Warszawie i białostocka delegatura ABW.

Grupa sprowadzała odzież i obuwie do Polski, sprzedawała je w centrum chińskim w Wólce Kosowskiej i – zdaniem śledczych – oszukiwała na podatkach. Łączne obroty na kontach bankowych firm zaangażowanych w proceder wyniosły 156 mln zł, 322 mln euro i 854 mln dol.

23 maja zatrzymana przez ABW Wietnamka – jedna z podejrzanych – zabiła się po tym, jak wyskoczyła z okna mieszkania. Mec. Głowacka jest jej pełnomocnikiem.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane