Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Auta i tak rozjeżdżają nowy Trakt

Konrad Majszyk 14-07-2008, ostatnia aktualizacja 15-07-2008 21:23

Trzy patrole straży miejskiej co najmniej do końca tygodnia mają non stop chronić Krakowskie Przedmieście przed najazdem samochodów. Wczoraj im się nie udało.

autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa
*Inżynier ruchu nakazał parkować w poprzek nowego, granitowego chodnika. Na szczęście kierowcy mają więcej zdrowego rozsądku
autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa
*Inżynier ruchu nakazał parkować w poprzek nowego, granitowego chodnika. Na szczęście kierowcy mają więcej zdrowego rozsądku

Trakt Królewski, poniedziałek, godz. 12.40. W zatoce przed kościołem św. Krzyża stoi terenowy nissan. Kierowca odjeżdża dopiero wtedy, gdy zatrzymuje się za nim radiowóz straży miejskiej. – Trzy nasze patrole przez całą dobą patrolują Krakowskie Przedmieście. Strażnicy w każdej chwili są gotowi do odholowania aut – twierdzi Tomasz Dymko ze straży miejskiej.

Mimo to wczoraj do godz. 15 strażnicy nie wypisali żadnego mandatu ani też nikogo nie pouczyli. – Bo mają działać głównie prewencyjnie, być widoczni na Trakcie i odstraszać kierowców – tłumaczy Dymko.

Efekt prewencji? Kierowcy przez cały dzień próbowali przechytrzyć funkcjonariuszy i zostawiali swoje auta na odnowionej ulicy. Przed Domem Polonii stał jak co dzień terenowy murano. Chodnik niedaleko kościoła św. Anny też zamienił się w garaż. Wzdłuż sklepów i restauracji parkował, kto chciał. Kierowcy w aucie włączali jedynie światła awaryjne.

Liberalni dla właścicieli samochodów byli nie tylko strażnicy, ale też drogowcy. Pan Arkadiusz, czytelnik „ŻW“, przysłał nam zdjęcia miejsc parkingowych na Królewskiej – między Krakowskim Przedmieściem a pl. Piłsudskiego. Opatrzył je komentarzem: „kretynizm roku“. Otóż inżynier ruchu Janusz Galas pozwolił tam parkować kierowcom w poprzek nowego granitowego chodnika (tak pokazują znaki informacyjne). Przez to odnowiony chodnik jest narażony np. na ubrudzenie olejem silnikowym. Wczoraj przed południem kierowcy mieli więcej szacunku dla granitowej nawierzchni niż drogowcy – wbrew znakom parkowali tylko na asfalcie.Dlaczego urzędnicy chcą, by parkować w poprzek? Na to pytanie Janusz Galas nam nie odpowiedział.

Krakowskie Przedmieście jest zamknięte dla prywatnych samochodów. Ale to tylko teoria, bo pod znakami zakazów ruchu – np. przy Królewskiej i Targowej – wiszą listy wyjątków: służby miejskie, taksówki, mieszkańcy, policja, BOR i pracownicy Kancelarii Prezydenta, Prezesa Rady Ministrów, ministerstw, trybunałów, prokuratur itd. W efekcie panuje bałagan – Krakowskie jest pełne aut, których nikt nie kontroluje.

Słowa dotrzymał za to ZTM. Zamiast ikarusów i jelczy linie 111, 116, 122, 175, 178, 180, 195 i 503 obsługiwały nowsze autobusy niskopodłogowe. – Nie puścimy tu starych pojazdów, z których może cieknąć olej – mówi Igor Krajnow z ZTM.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane