Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Antybillboard u zawalidrogi

Konrad Majszyk 05-01-2009, ostatnia aktualizacja 06-01-2009 12:53

„Już niedługo przejedziesz tędy bez stania w korku” – billboard z takim hasłem widać przy Powstańców Śląskich. Stanął na posesji rodziny Gmurków, która od lat blokuje poszerzenie jezdni.

To hasło to przekorna zapowiedź likwidacji wąskiego drogowego gardła na ul. Powstańców Śląskich przy Szczotkarskiej. 20 stycznia urzędnicy spróbują zająć potrzebny teren. A jeśli się nie uda, 3 lutego wrócą tu z policją.

Dali się ograć na własnej działce

– Ten dom zawalidroga to kuriozum w skali europejskiej – twierdzi przewodniczący bemowskiej Komisji Inwestycji Paweł Bujski, którego twarz znajduje się na billboardzie. – Znajomi z Berlina nie dowierzają, że od 22 lat nie da się wykupić tego fragmentu działki. Wymieniają to jako przykład polskiego bałaganu – opowiada.

Wielu kierowców tkwiących w korkach na Powstańców Śląskich zżyma się, że właściciele posesji na nich zarabiają – cała działka jest obstawiona billboardami. Ci odpowiadają: „mamy przecież wolny rynek”.

Teraz padli ofiarą tego wolnego rynku. Udostępnili działkę firmie AMS, nie mając wpływu na reklamy, jakie się tam pojawiają. I wyrosła ta wymierzona w nich.

– Skorzystałem z usług firmy reklamowej. Codziennie stoję tam w korku. To trochę przewrotne – przyznaje Bujski.

Co na to właściciele działki?

– Taki billboard tam wisi? – dziwi się Wanda Tarnowska, spółwłaścicielka posesji. – Nawet tego nie zauważyłam. Rodzina z domu przy Szczotkarskiej od 1987 r. w sądach wytyka urzędnikom błędy i torpeduje próby przejęcia działki. Teraz urzędnicy mówią: – Po latach dali się ograć, i to na własnym podwórku.

Przez pół Polski z urzędowym pismem

Nieoficjalnie urzędnicy z ratusza na pl. Bankowym mówią o bemowskim billboardzie z przekąsem: – Sukces ma wielu ojców. Każdy chce się podczepić i pokazać wyborcom.

Negocjacje prowadziło Biuro Gospodarki Nieruchomościami. Próbowało odkupić całą działkę, ale właściciele nie zaakceptowali żadnej z proponowanych wycen. Rodzina twierdziła, że są zaniżone. Dlatego ratusz chce zająć jej fragment na mocy specustawy.

Ulicę poszerzy Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych. Budowa ma kosztować około 3 mln złotych. Drogowcy nie odmawiają jednak władzom Bemowa zaangażowania w tę sprawę.

– Przy tej inwestycji można było liczyć na ich wsparcie – przypomina rzeczniczka ZMID Małgorzata Gajewska.

– W ubiegłym roku wysłałem urzędnika za jednym ze współwłaścicieli 300 km od Warszawy, żeby doręczyć odmowę na wniosek o przedłużenia postępowania – opowiada burmistrz Bemowa Jarosław Dąbrowski. – Gdyby tego dnia się nie udało tego zrobić do rąk własnych, procedury by się odwlekły – opowiada.Według Wandy Tarnowskiej, zajęcie części działki pod ulicę będzie bezprawne. Przekonuje, że jeden z garaży zostanie pozbawiony dojazdu. Krytykuje pomysł poszerzenia ulicy bez wzmocnienia budynku, który jest w złym stanie technicznym.

Dodaj swoją opinią

Życie Warszawy

Najczęściej czytane